Witam,
Ostatnio obracam się nieco w tematyce związanej z inżynierią drogową i w praktyce zaobserwowałem, że w niektórych miejscach na naszych drogach występuje zbyt duże natężenie znaków drogowych przekraczających zdolności percepcyjne przeciętnego człowieka. Co prawda, po drogach użytkowanych na codzień sam często jeżdżę "na pamięć". Jednak na nowo poznawanych trasach czy drogach o zmienionej organizacji ruchu "czytam" z drogowskazów. Tylko mam pewne wątpliwości ... czy aby na pewno takie zagęszczenie znaków drogowych, jakie występuje w niektórych miejscach na polskich drogach, służy usprawnieniu ruchu? Czy może jednak ma wpływ na obniżenie poziomu bezpieczeństwa? Wydaje mi się, że zbyt duża ilość znaków mija się z celem i założeniami, jakie te znaki mają spełniać. Bo z jednej strony mają harmonizować, uporządkowywać ruch drogowy, ale z drugiej służą też poprawie bezpieczeństwa. A ten drugi cel nie jest w tym przypadku realizowany, ponieważ taka ilość znaków może na zbyt długi czas odwracać uwagę kierowcy od sytuacji na drodze.
Wydaje mi się, że jest to problem, który w dodatku nie jest rozwiązany. Co z unormowaniami dotyczącymi kwestii natężenia znaków drogowych w polskim prawie? Szukałem w ustawach, rozporządzeniach - nie natrafiłem na żadne procedury, które regulowałyby tą kwestię. Może ktoś z Was spotkał się z czymś takim w jakimś konkretnym akcie obowiązującego prawa albo poprostu orientuje się jak to wygląda w praktyce? No i czy Wy też widzicie w tym realne zagrożenie bezpieczeństwa?