No i mnie chyba dopadło ale u mnie sprawa wygląda trochę inaczej. W czwartek po zrobieniu około 40 km zakopianką zatrzymałem się pod sklepem i po zakupach odpalam moją A4 i słyszę bardzo niepokojący odgłos spod maski. Głuchy łomot i tak jakby nie palił na jeden cylinder. Po wcześniejszych przygodach z czerwoną konewką na FIS-e zatrzymałem furkę i wyłączyłem silnik. Po ponownym odpaleniu dalej to samo a że miałem nie daleko do domu postanowiłem dojechać i ruszyłem. Po chwili wszystko wróciło do normy odgłosy łomotania ustały i moc wróciła do normy. W piątek wróciłem do Krakowa i wszystko było OK. Po drodze wstąpiłem do ASO i podpięli mojego BPW do kompa i nic po prostu czysto żadnego błędu. Wczoraj zrobiłem trasę 200 km i dalej wszystko OK. Dzisiaj rano odpalam Audiane żeby zabrać rodzinkę do kościoła i po odpaleniu taki sam łomot i nie palenie na jeden cylinder co dwa dni wcześniej. Przeturlikałem się jakoś i do garażu macha w górę, osłona silnika na bok i lukam. Po ściągnięciu osłony klekot i łomot jeszcze większy. Po odkręceniu korka wlewu olej u góry jest bo widać, żadnych większych odgłosów z korka nie słychać, Po zciągnięciu elastycznego łącznika przed filtrem powietrza to samo. Po pracy silnika na wolnych obrotach przez 5 minut wszystko ustało. Dodam jeszcze że zarówno podczas bardzo głośnej pracy jak i zaraz po jej ustaniu silnik się kręci tylko do 3000 obr/min. Postanowiłem wyjechać na jazdę. Na początku wydawało mi się że Audiana nie dysponuję pełną mocą ale po przejechaniu kilku kilometrów wszystko wróciło do normy.
Po prostu zgłupiałem. Za wszelakie odpowiedzi wielkie dzięki.