Spokojnie, nie panikujcie.
We wrześniu (artykuł jest z 9.09.2010) mówiło się o tym sporo, ale potem pojawiło się też dużo sprostowań w tym temacie.
Po pierwsze:
Ustawa zakłada górną granicę, do której owe opłaty mogłyby zostać podniesione, a nie, jak autor postu sugeruje, że o tyle te opłaty wzrosną.
Chodzi o to, by Sejm miał pole manewru w kolejnych latach i mógł podnieść wysokość opłat rejestracyjnych i za przeglądy bez nowelizacji ustawy.
Po drugie:
Zakładana podwyżka ma sięgnąć w 2011 roku, z tego, co pamiętam, kilkunastu procent (np. przegląd okresowy dla auta bez LPG obecnie 99, po podwyżce - około 120)
Po trzecie:
Opłaty te nie były znacząco zwiększane od kilku lat, największa podwyżka miała miejsce w maju 2000 roku, gdy wchodziły białe tablice rejestracyjne i od tamtej pory utrzymują się na mniej więcej jednakowym poziomie (160-180 PLN, o ile dobrze kojarzę), z kolei opłata za przegląd - za poprzedni samochód, który miałem 6 lat, buliłem 99 rok w rok.
I po czwarte:
Jak często zmieniacie samochody, że te koszty rejestracji, nawet po podwyżce, tak bardzo Was przerażają? Nawet te kilkadziesiąt złotych więcej, w rozłożeniu na okres trzech-czterech lat (tyle średnio ma się ten sam samochód) dają po złotówce, dwóch miesięcznie więcej. To trzy bułki albo Snikers, lub, jak kto woli, jedno piwo z Biedronki .
Zgadzam się co do jednego - że jest to szukanie kasy, a najłatwiej oczywiście golić jelonków-kierowców, bo jest ich NAJWIĘCEJ w Polsce. Ale nie mamy na to wpływu, kto będzie chciał jeździć samochodem - będzie musiał te koszty ponieść, niestety.