-
Postów
336 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Manuale
FAQ
Galeria
Ogłoszenia
Sklep
Blogi
Treść opublikowana przez Kimi
-
a ja własnie skupiam sie na pentagonie ponieważ dla zwykłego szarego człowieka akcja z WTC moze być przyjeta jako zamach i jak to powiedział Kurski "ciemny naród to kupi" , w wieze wbijaja sie dwa samoloty , wieże sie wala , ok - zamach A pentagon , tu juz jest troszke inaczej , podobno uderzyl samolot B747 - gigant ,a zostało po nim : zawalony budynek wielkości kamienicy , jedno koło i 3 wywrotki blach , plastiku i innego badziewia. moskal, chwilka wystarczy, żeby ustalić, że w Pentagon uderzył nie Boeing 747, ale Boeing 757, który jest od tego pierwszego sporo mniejszy: Dane techniczne: http://pl.wikipedia.org/wiki/Boeing_757 oraz grafika przedstawiająca odwzorowanie tego Boeinga na ścianę Pentagonu: Oczywiście, zaraz zaczną się głosy: gdzie ślady po skrzydłach itd. To ja zapytam: jakim cudem uzyskano takie a nie inne zniszczenia wystrzeliwując w Pentagon rakietę? Uszkodzenia niemal idealnie odpowiadające polu uderzenia 757 w ścianę Pentagonu?
-
Ja tak naprawdę, z ręką na sercu, to po części nie wierzę ani w zamach terrorystyczny, ani w celową akcję rządu USA (ale jednak ze wskazaniem na zamach, bo jak już wielokrotnie wcześniej o tym pisałem - nie wierzę, by taka operacja nie mogła się wcześniej czy później wydać). Za każdą opcją przemawia długa lista za i przeciw i jedno jest tylko pewne na 100% - nie znamy wszystkich faktów, materiałów i dowodów, by jednoznacznie określić, kto za czym stał. Od 10 lat jest to zagadka, nad którą głowią się tysiące ludzi na całym świecie, w tym masa ekspertów z różnych dziedzin. Na każdy argument "za" jednej ze stron druga ma natychmiast argument "przeciw". Tak, jak w tym wątku. Co naprawdę wydarzyło się 11/9, kto za tym stoi, jaki był faktyczny przebieg wydarzeń - możemy się nigdy nie dowiedzieć. Albo prawda, która w końcu jakoś wyjdzie na jaw, może zaskoczyć i zwolenników spisku, i zagorzałych przeciwników tej teorii. Takie jest moje zdanie. Aha, i naprawdę nie ma sensu wytykać jedni drugim, że są ślepi, mają klapki na oczach, że są debilami, bo wierzą/nie wierzą, że media piorą im mózgi - bo tak naprawdę OBIE strony czerpią informacje z tych samych źródeł, prawda? No bo nikt mi nie napisze tu, że 11/9 BYŁ w NYC i WIDZIAŁ zamach na żywo. Więc taka prośba - uszanujmy, że ktoś ma inne zdanie i nie starajmy się na siłę przekonać innych, że tylko "moja racja jest najmojsza" Ale dyskusję możemy prowadzić nadal, to nawet ciekawe jest, bo przy okazji wiele można się dowiedzieć moskal, ja cały czas skupiam się raczej na Nowym Jorku i budynkach WTC, pośrednio z racji tego, co teraz powyżej napisałem
-
Zdjęcie, które wkleiłes najdobitniej świadczy o "oczoklapkowości", że tak to nazwę. Jak słusznie zauważył HaVoK, rzeczone zdjęcie przedstawia otwór w trzecim licząc od zewnątrz pierścieniu budynków Pentagonu, a nie otwór wlotowy po rzekomej rakiecie/pocisku w zewnętrznej ścianie. Na WTC 7 spadły fragmenty walącej się wieży północnej (pomiędzy WTC 7 i WTC 1 stał WTC 6, który miał jedynie 8 pięter i nie był w stanie osłonić WTC 7, mającego 226 metrów, od spadających z wysokości 400 metrów fragmentów WTC 1, który, jak to widać na filmach, zapadając się rozrzucał fragmenty konstrukcji dookoła w dość dużym promieniu.) WTC 7 zawalił się na skutek wywołanych tymi fragmentami uszkodzeń oraz wielogodzinnego pożaru na wielu kondygnacjach. W Empire State Building uderzył samolot sporo mniejszy i lżejszy od tych, które uderzyły w wieże WTC. Poza tym jeszcze raz proszę: zapoznaj się korzystając z dowolnego źródła informacji (żeby nie było, że nakierowuję Cię na źródła mające zatuszować spisek), jak wyglądała konstrukcja wież oraz zastanów się na spokojnie, jakie uszkodzenia takiej konstrukcji mógł spowodować uderzający w niego samolot pasażerski (w dodatku uderzający na wysokości, gdzie konstrukcja była najsłabsza w porównaniu z niższymi kondygnacjami - czyli powyżej 78. piętra w obu przypadkach WTC 1 i 2). I na spokojnie, bez wyzywania kogokolwiek (jak to już miało miejsce w tym wątku), ze 100-procentową pewnością napisz, że dajesz sobie obie ręce uciąć, że to był spisek i że budynki celowo wyburzono ładunkami wybuchowymi. Wiesz, że jeśli coś spada na ziemię, to wraz z przebytą drogą leci coraz szybciej, do momentu, w którym opór powietrza nie zrównoważy siły ciążenia (ale na dystansie 400 metrów w przypadku elementów konstrukcji WTC można to pominąć)? Zrób doświadczenie i zmierz, ile czasu leci kilogramowy kamień rzucony z 5 piętra i taki sam kamień rzucony z 20 piętra. I nie będzie to 4 razy dłużej - zapewniam Cię. Przyrost prędkości nie jest liniowy, wiedziałeś o tym? Słyszałeś cokolwiek o spadku swobodnym i prędkości jednostajnie przyspieszonej? Chyba troszkę spałeś na fizyce w szkole, co?
-
Odezwij się do Pantona, on był w zeszłym tygodniu W Budapeszcie autem.
-
Ohayoo :hi: Mario, to się nadaje na Demotywatory :polew:
-
Ale tych "ktosiów" musiałyby być setki i to mi nie pasuje. Ktoś by sypnął, jeśli nie przed, to już po zamachach z 11/9 widząc efekty. No nie ma bata.
-
oczywiście..ludzie którzy zabili JFK zginęli zapewne kilka godzin po zamachu :gwizdanie: Człowieku, pomyśl logicznie: ile osób trzeba zaangażować, żeby odstrzelić jednego gościa, a ile, żeby: - spowodować (nie wiem, jak, Wy, zwolennicy spisków mi wytłumaczcie) zawalenie się dwóch 400-metrowych wieżowców plus jednego 226-metrowego) w samym centrum 20-milionowej metropolii, w biały dzień, na oczach tysięcy ludzi - porwać/poprowadzić zdalnie/nie wiem co jeszcze CZTERY samoloty pasażerskie - wystrzelić w Pentagon rakietę - zamknąć gębę "niepokornym" (bo chyba nie sądzicie, że każdy zapytany/poproszony o udział w takiej operacji ludzi bez zająknięcia wyraził chęć udziału w niej) w między innymi: USAF, NORAD, US Navy, FBI, CIA, NYPD, FDNY, służbom na lotniskach, skąd startowały maszyny - odpowiednio "nastawić" media (też pewnie sami "entuzjaści" ludobójstwa w nich pracują, nie?), przede wszystkim CNN, będące "pierwszym głosem" całej operacji ...i to wszystko tak, by nikt się nie pokapował. No proszę Was... Jeśli to ja jestem naiwny, wierząc w oficjalną wersję wydarzeń, to jak naiwny musi być ktoś wierzący, że taką operację da się zorganizować tak, by nikt o niczym się nie dowiedział, aż do czasu, gdy "mundre głowy" z internetu nie odkryły najprawdziwszej prawdy .
-
Słowo podsumowania z mojej strony: ja nie wierzę, że wydarzenia z 11/9 były sfingowanym przez rząd USA zamachem. Byłaby to zbyt duża i skomplikowana operacja, za dużo ludzi musiałoby w to być zaangażowane, by sprawa nie wypłynęła. Wszelkie filmiki na YT z rzekomymi eksplozjami czy innymi bzdurami mają taką samą wartość dowodową, jak moje wyssane z palca uzasadnienie zawalenia się wież WTC 1 i 2 (bo jeśli chodzi o WTC 7, to podałem za Wikipedią) . Czy jednak było DOKŁADNIE tak, jak oficjalnie przedstawiają to media, pozostaje zagadką również dla mnie. Skyliner89 - z jednym się tylko z Tobą zgodzę - rząd USA wykorzystał wydarzenia z 11/9 jako usprawiedliwienie ataku na Afganistan i Irak. Ale że był on sprawcą całej tej tragedii - no nie uwierzę nigdy z powodów podanych powyżej (dużo zaangażowanych w to ludzi = sprawa by się wydała w ciągu tych 10 lat).
-
Noo, to ja zdecydowanie C :kox: I będę ją bronił tak samo, jak spiskowcy swojej Czyli argumentami niby sensownymi, ale nie do zweryfikowania w żaden sposób :decayed:
-
Ja stawiam, że to sprawka ufoludków ze Strefy 59 :gwizdanie: :gwizdanie: Nie no, Panowie, bez jaj. Teraz się zastanówcie na spokojnie i pomyślcie: Teorie mówią, że był to zamach sfingowany przez rząd USA, tak? Policzcie, ile firm, agencji rządowych i cywilnych, generalnie - jaka masa ludzi musiałaby być w to zaangażowana. I naprawdę, wierzycie w to, że nikt, nigdzie i nigdy by się nie wygadał? Nawet przez głupi przypadek? Przykład pierwszy z brzegu z którejś z teorii spiskowych na temat 9/11: porwane samoloty, niby nie porwane, ale zdalnie sterowane czy coś. I NIKT by się nie zorientował, że dwa normalne, rejsowe samoloty pewnego pięknego wrześniowego poranka są odwołane i nagle "cudownie" pojawiają się w przestrzeni powietrznej NY i walą w dwa budynki. Albo nie - startują normalnie i lecą sobie spokojnie, zamiast nich "podstawiane" są dwa inne, zdalnie sterowane, mające je "zastąpić" na użytek "zamachu". I Ci ludzie, lecący tymi właściwymi, oglądając potem w TV relację, widzą niby "swoje" samoloty walące w budynki WTC. I nic a nic ich to nie dziwi. I nigdzie o tym nie ma słowa. No kurde, przecież to się nie trzyma kupy w żadnym miejscu. [br]Dopisany: 13 Wrzesień 2011, 21:02_________________________________________________ Podkreślam - moja teoria nic nie wspomina o wpływie płonącego paliwa na osłabienie konstrukcji wież. Według mojej teorii tylko i wyłącznie uszkodzenia spowodowane energią kinetyczną wpadającego w budynek na pełnej piździe Boeinga demolującego elementy nośne konstrukcji spowodowała zawalenie się wież. Pożar wywołał jedynie duże zadymienie, przez co nie widać dokładnie, od którego miejsca wieże lecą w dół (a według mojej teorii były to odpowiednio piętro 84. w przypadku wieży południowej oraz plus-minus 94.-95.. w północnej, czyli praktycznie sam szczyt).
-
Iverson: Słowem nie wspomniałem o wpływie płonącego paliwa na zawalenie się wież Przechylić? A niby dlaczego, jeśli pozostała część rdzenia oraz nienaruszone fragmenty ścian wokoło utrzymywały budynek w pionie? One nie zawaliły się od samego uderzenia, one zawaliły się dlatego, że pozostałe nieuszkodzone fragmenty nie dały rady dalej utrzymywać ciężaru ponad nimi. A co do miejsc, od których zaczęły się walić - wszędzie było pełno dymu, nie widać po prostu, że opadający dach to efekt "puszczenia" konstrukcji kilkanaście pięter poniżej. (komentarze o obudzeniu się sobie daruj - ja tu po prostu na wymyślonym przykładzie bronię swojej teorii o 9/11, a nie relacjonuję prawdziwy przebieg wypadków :wink4: ) [br]Dopisany: 13 Wrzesień 2011, 20:43_________________________________________________ Ok, zatem proszę bardzo - argumenty przeciwko argumentom - czekam na Twoją mniej debilną argumentację, że był to zamach rządu USA (bez urazy :wink4: )[br]Dopisany: 13 Wrzesień 2011, 20:44 _________________________________________________ Pentagon to najbardziej strzeżony budynek na świecie,setki kamer i myślisz,że żadna nie zdołała sfilmować zdarzenia lub samolotu??myśl I znów odwracamy kota ogonem - i nie zdołały sfilmować nadlatującej rakiety? :cool1: Mało tego - w jaki sposób w najbardziej strzeżony budynek na świecie mogła trafić JAKAKOLWIEK rakieta. Zakładając, że był to sfingowany zamach - kto tę rakietę wystrzelił? I co się z nim stało? Zakładam, że zginął w tajemniczych okolicznościach, by nigdy nie mógł wyjawić "prawdy". :gwizdanie:
-
Proszę, ciąg dalszy mojej teorii. Najpierw Wikipedia, dla kontrastu, anglojęzyczna: (http://en.wikipedia.org/wiki/7_World_Trade_Center) Czyli w wolnym tłumaczeniu: po upadku północnej wieży, strażacy weszli do WTC7 sprawdzić, co się dzieje. Zauważają mały pożar w okolicach 11 i 12 piętra, (spowodowany przez spadające na budynek szczątki walącej się północnej wieży WTC - stojący pomiędzy nimi WTC 6 jest za niski, by osłonić WTC 7 przed spadającymi odłamkami, z których część pewnie jeszcze płonęła), ale z powodu niedostatecznego ciśnienia wody nie są w stanie go ugasić. Pożar rozprzestrzenia się w przeciągu kolejnych godzin na piętra 6–10, 13–14, 19–22, oraz 29–30. Około godziny 14 strażacy zauważają na ścianie budynku, na rogu, w okolicach pięter do 10 do 13 wybrzuszenie (pamiętajmy, że budynek płonie w sposób niekontrolowany od 4 godzin). Około 15:30 dowódca nowojorskiego departamentu straży pożarnej Daniel Nigro decyduje o zakończeniu akcji i wycofaniu ludzi. O godzinie 17:20 budynek zaczyna się walić. Koniec.
-
Daj mi kilkanaście minut na przejrzenie materiałów
-
I dodatkowo nie odnosi żadnych dobrych wyników dlatego się dziwię że przedłużyli z nim kontrakt :gwizdanie: Massa nie odniósł obrażeń mających wpływ na sprawność ruchową. Poza tym jest 6. w klasyfikacji generalnej, co jest dokładnym odzwierciedleniem układu sił w tym sezonie. Jest drugim kierowcą w trzecim zespole, czyli wszystko gra
-
Hehe, dobre :> A dlaczego nie miały prawa się zawalić? Czy ich nie dotyczyły prawa fizyki? Lewitowały? Czy jak? Popatrz sobie na przekroje wież WTC: rdzeń w środku i ażurowa konstrukcja stalowa ścian - pomiędzy nimi tylko powietrze. Jeśli samolot uszkodził rdzeń - co niby miało utrzymać to, co znajdowało się PONAD miejscem uderzenia? Pracownicy rękoma, stojąc na biurkach?
-
Widziałem/czytałem sporo opinii o samolocie który uderzył (lub nie) w Pentagon. Jako koronny dowód podawane są mi.in. rozmiary zniszczeń budynku w miejscu uderzenia. Ok, to znów odwróćmy kota ogonem. W Pentagon uderzyła rakieta. Kto wie/widział, jak wyglądają uszkodzenia budynku po trafieniu takim czymś? Czy jest w stanie to zweryfikować w jakikolwiek sposób? Widzicie, z tymi teoriami to jest tak, że "łatwo" negować na przeróżne sposoby to, co się stało. Ale jakoś nie bardzo teorie te poparte są sensowną argumentacją popierającą je właśnie. Skoro zwolennicy teorii spiskowej są tak pewni tego, że to NIE BYŁ samolot, to niech udowodnią, że TO BYŁA rakieta/pocisk/cokolwiek innego. Na takiej samej podstawie, na jakiej twierdzą, że to nie był samolot, bo: dziura nie taka (więc jaka byłaby, gdyby trafiła w Pentagon rakieta), że na trawniku przed miejscem uderzenia nie ma śladów spalenizny/wraku (więc gdzie w takim razie są zniszczone elementy budynku, które musiałyby się tam znaleźć w momencie eksplozji pocisku) itd. To samo w przypadku kontrolowanego wyburzenia wież WTC. Skoro nie zawaliły się od uderzenia samolotów oraz osłabienia konstrukcji nośnej w ich wyniku, tylko do detonacji podłożonych ładunków wybuchowych - proszę o jakiekolwiek opinie osób zajmujących się zawodowo wyburzaniem budynków: w jaki sposób musiałyby być rozmieszczone ładunki wybuchowe i ile musiałoby ich być, by w tak spektakularny sposób spowodować zapadnięcie się "w sobie" 400-metrowego biurowca, i to praktycznie dwukrotnie według tego samego scenariusza. Tu mała podpowiedź: w 1993 roku terroryści najprawdopodobniej Al-Kaidy zdetonowali bombę na parkingu podziemnym północnej wieży WTC. Żeby się nie powtarzać, zacytuję tutaj za Wikipedią: Prawie 700 kg materiału wybuchowego zdetonowanego pod wieżą. Budynek ani drgnął. Dziwne, prawda? A teraz dla przykładu moja na szybko stworzona "teoria" Najpierw mały cytat z Wikipedii o konstrukcji obu wież: Samoloty uderzyły obie wieże odpowiednio na wysokości 93-99 piętra (północna wieża) oraz 78-84 (południowa wieża). Czyli dokładnie na wysokości, gdzie kolumny rdzenia budynku były najsłabsze. Uderzenia powodują naruszenie konstrukcji nośnej, w wyniku czego pozostałe nienaruszone elementy muszą przyjąć dużo większe, niż zaplanowane obciążenie pięter ponad nimi. Sam fakt, że budynki nie zawaliły się od razu po uderzeniach, a dopiero po jakimś czasie świadczy jedynie o dużej wytrzymałości zmęczeniowej stali użytej do konstrukcji budynków. Jako pierwsza wali się wieża południowa. Czemu? Proste. Została trafiona niżej, więc uszkodzone piętra krócej wytrzymały napór masy znajdujący się ponad nimi. Pozostaje fenomen zawalenia się budynku "do środka", a nie przykładowo na bok. Ten fakt znów daje się łatwo wytłumaczyć znając konstrukcję wież WTC (rdzeń wewnętrzny z szybami wind otoczony podłogami i stalowymi ścianami zewnętrznymi, bez żadnych dodatkowych elementów pomiędzy): Piętra po prostu "zsunęły się" po rdzeniu, jedno po drugim, a sam rdzeń zadziałał jak stabilizator, nie dopuszczając do wychylenia się walącego się budynku na bok. Identyczny sposób upadku drugiej wieży to efekt identycznej konstrukcji. Jako dowód na wytrzymałość rdzenia mogę przytoczyć fakt, że tylko jego fragment do wysokości bodajże 6 piętra pozostał z północnej wieży i jedynie stamtąd uratowano żywe osoby. To jest moja teoria dotycząca zdarzeń w NYC 9/11, wymyślona w 30 minut i na podstawie ogólnie dostępnych informacji. Mało prawdopodobna? A może nie? :D [br]Dopisany: 13 Wrzesień 2011, 19:38_________________________________________________ No to jest właśnie teoria na "mój rozum" :D
-
Nie mam zamiaru się teraz z Wami spierać. Jeśli brać pod uwagę Wasz wiek (Twój 23 lata oraz Skyliner89'a - 22 lata), to wybaczcie, ale wydarzenia z 11.09.2001 roku znacie jedynie z youtuba i zdjęć zamieszczanych w necie, bo mieliście wtedy 12-13 lat i nie sądzę, byście wtedy tak pilnie śledzili to, co się działo Zapewniam Was, że to, co się wtedy działo i było pokazywane na żywo przez wszystkie praktycznie stacje telewizyjne na świecie (bo to nie tylko CNN i BBC to pokazywały) nie wyglądało jak mistyfikacja. [br]Dopisany: 13 Wrzesień 2011, 17:47_________________________________________________ Jakieś źródło tych informacji? A może wpływ na to miała data 11 września, czyli praktycznie koniec sezonu letniego na północnej półkuli i spodziewany spadek ilości lotów i pasażerów w sezonie jesiennym/zimowym?
-
Bo tak napisali w necie? Że ich nie było? Czy może masz jakieś wiarygodne źródła na temat tego, ilu Żydów pracowało w firmach mających swoje biura w WTC 1 i 2, i ilu z nich faktycznie przebywało bądź nie w pracy rano 11.09.2001 roku? Bo to jest dla mnie wiarygodne źródło - lista obecności. A nie, że ktoś tak sobie napisał. Na tej samej zasadzie ja mogę napisać, że w chwili zamachu w WTC 1, 2 i 7 nie było żadnego Johna Smitha. To dobitnie świadczy o fakcie, że za zamachem stoi potężna organizacja Johnów Smithów. Tak samo weryfikowalna informacja, jak ta o Żydach. Pamiętam ten dzień i pamiętam, jak po sieci zaraz zaczęła krążyć np. informacja, że jak wkleisz numer lotu jednego z samolotów, który pieprznął w WTC do Worda w czcionce Windings, czy jakoś tak, pojawią się symbole ukazujące dwa samolociki lecące w kierunku dwóch wysokich budynków. Pamiętam, jak wszyscy się tym jarali. A potem okazało się, że ten rzekomy numer lotu ma się tak do rzeczywistości, jak pięść do nosa O, nawet to znalazłem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Q33_NY Że nie wspomnę o sylwetce diabła, którą ktoś "wypatrzył" w dymie z walącej się którejś wieży i tym podobne "fakty". I tak samo o kant doopy można potłuc resztę "teorii" o 9/11. Ale może się mylę. Jeśli tak, to żyjemy w okropnych czasach.
-
To teraz odwróćmy kota ogonem - na ile wiarygodne wg. Was są te wszystkie "dokumenty" zmierzające do udowodnienia wszystkim, że 9/11 to była sprawka rządu USA? nie muszę oglądać żadnych dokumentów, wystarczy że zobaczę filmik jak walą się wieże, poziome wybuchy poniżej poziomu pożaru i idealne zapadnięcie się budynków pod siebie w kilkanaście sekund, po prostu wyburzenie kontrolowane. O okrągłym otworze w pentagonie, braku śladów skrzydeł na budynku i szczątków samolotu już nie wspomnę. Jeśli nie widziałeś tego filmu to polecam, sam ocenisz najbardziej przerażające w tym wszystkim jest to z jaką łatwością władza może tak manipulować obywatelami Aha. Czyli wieże WTC były przygotowane do kontrolowanego wyburzenia. I dwa 400-metrowe budynki, w których pracowało kilkadziesiąt tysięcy przypadkowych ludzi były penetrowane przez osoby, którzy te ładunki przygotowywali do odpalenia. I nikt niczego nie zauważył - żadnych podejrzanych paczek, kabli, odbiorników radiowych - niczego. Tak?
-
Kimi odnośnie notowania wydatków na auto :wink4: :good: http://www.motostat.pl/ Jakoś wolę tradycyjne metody :gwizdanie:
-
To teraz odwróćmy kota ogonem - na ile wiarygodne wg. Was są te wszystkie "dokumenty" zmierzające do udowodnienia wszystkim, że 9/11 to była sprawka rządu USA?
-
Chyba galonów :gwizdanie: :gwizdanie: :gwizdanie: :gwizdanie: :D
-
Zakładając ten wątek nie chciałem by przerodził się w dyskusję o teoriach spiskowych na temat 9/11, ale tak naprawdę nie wątpiłem, że tak będzie :tongue4: No to skoro już, to teraz pomijając wszelkie dowody za/przeciw teorii spiskowej (czyli słynny samolot uderzający w Pentagon, którego to samolotu podobno nie było, upadek wież przypominający kontrolowane wyburzenie itd.) mam pytanie do zwolenników owej teorii: Jak to się stało, że przez 10 lat nigdzie nie wypłynęła żadna informacja od kogokolwiek zaangażowanego w "zamach" ze strony rządu USA na temat tego, jak naprawdę wyglądały wydarzenia z 9/11 ? A że ludzi zaangażowanych w to musiało być w pytę (samo podłożenie ładunków wybuchowych, które rzekomo miały "położyć" obie wieże WTC to robota dla sporej ekipy fachowców od kontrolowanych wyburzeń) to nie wątpię. I nikt, absolutnie nikt z pracujących w wieżach WTC ludzi (około 50-60 tysięcy osó nie zauważył niczego podejrzanego. Ciekawe. Ja wiem, że rząd USA ma ludzi od pilnowania takich tajemnic, że spora część osób zaangażowanych w spreparowanie zamachów (zakładając, że faktycznie zostały spreparowane) mogła w tajemniczych okolicznościach zniknąć. Ale oni też mieli rodziny, znajomych. Ktoś musiałby zacząć drążyć. Ktoś na pewno coś by zauważył. No nie ma bata, żeby taka akcja się nie wydała. Samo zarekwirowanie nagrań z kamer wideo to żaden dowód na teorię spiskową. Przypuszczam, że tak postępuje każda policja czy inna służba śledcza na świecie w przypadku, gdy takie nagranie mogłoby posłużyć do ustalenia przebiegu wydarzeń.
-
Chyba nie ode mnie