Dzisiaj 10. rocznica zamachów z 11 września 2001 roku. Czy pamiętacie, gdzie byliście/co robiliście, gdy dotarła do Was informacja o tym, co dzieje się w NY i Waszyngtonie?
Ja byłem w pracy na popołudniowej zmianie (pracowałem wtedy w hipermarkecie, a na stoisku RTV w sprzedaży był dekoder Cyfry+, podłączony do dużego, 32'' telewizora z włączoną "nową" polską stacją informacyjną - TVN24 :> ) , było około 15, gdy chłopaki z działu RTV dali znać, że w USA coś się stało.
Powiem Wam, że miałem wtedy niezłego stracha, patrząc na obrazy przekazywane z CNN, jak drugi samolot wbija się w drugi z budynków WTC. Jak wali się najpierw jedna, potem druga wieża. Jak pokazywali płonący budynek Pentagonu i podawali informacje o kolejnych porwanych samolotach. Wydawało mi się wtedy, że patrzę na coś, co przerodzi się w ogólnoświatowy konflikt zbrojny (nikt jeszcze wtedy nie miał pewności, że to zamach terrorystyczny). Autentycznie się bałem
Nie chodzi mi teraz o dyskusje o przyczynach i skutkach zamachów z 11/09, teoriach spiskowych i tym podobnych rzeczach.
Chodzi mi o sam moment, gdy dotarła do Was wiadomość o zdarzeniach z Nowego Jorku i Waszyngtonu - gdzie byliście, co robiliście, jaka była Wasza pierwsza reakcja.