No to OK - skoro Siemian mnie już rozgryzł to powiem jak było.
Z kradzieżą to była ściema - otwarłem na mieście sklep z telefonami i chciałem rozruszać interes
Odpowiadając na część Waszych pytań to patrzmy na całość sprawy realistycznie....
Bez odrobiny szczęścia pewnie nic by z tego nie było
największą rolę w sprawie odegrały:
w pierwszej fazie (własne zabezpieczenie, ukryty telefon i bardzo szybka reakcja)
W dalszej części pomoc policji (na szczęście miałem tam kilku bardzo dobrych znajomych) bo mnie prywatnie przeciętnemu kowalskiemu za nic w świecie nie udało by się wejść w współpracę z PLUSEM w kwestii namierzenia sygnału.
Prywatnie też nie mam dostępu do sprzętu, który do całej akcji ściągnięto (przenośny sprzęt, który po zlokalizowaniu pewnego obszaru był w stanie precyzyjnie wskazać z bardzo dużą dokładnością źródło sygnału).
Własne sposoby i ścieżki pozwoliły na nieoficjalne informacje o miejscu przebywania samochodu co chwilę później potwierdziły może wolniejsze ale dokładniejsze i pewniejsze działania policji.
Samochód został namierzony i zlokalizowany 10km od miejsca zamieszkania w miejscu idealnie się do tego nadającym - był schowany w blaszanym garażu na placu gdzie jest ich ok 150 na obrzeżach miasta a całość otoczona zarośniętymi polami.
Pierwsze konkretne informacje dotyczące lokalizacji pojazdu miałem w dniu kradzieży.
Złodzieje poprzez uszkodzenie wkładu zamka dostali się do środka, po nieudanych próbach odpalenia samochodu zdecydowali się na jego holowanie, na spokojnie wyłożyli z bagażnika wszystko co się w nim znajdowało, wyciągnęli koło zapasowe, odszukali sobie oczko holownicze, zamontowali w przednim zderzaku (urywając zaślepkę) wszystko ładnie spakowali do bagażnika i holując odjechali - z samochodu nic nie zginęło i nic złośliwie nie zniszczono.
Po przybyciu na miejsce ukrycia samochodu autko krzywo bo krzywo ale stało zaparkowane w garażu z otwartą szybą kierowcy, mój kluczyk za nic w świecie nie miał kontaktu z furką (echo) zaś w samochodzie pozostawiono kluczyk (bez tego metalowego trzpienia) który to miał kontakt z samochodem i mimo że nie dało się go odpalić to zapłon i elektryka działała.
..............kurcze nie wiem co jeszcze mam Wam odpisać................w podziękowaniu za troskę i zaangażowanie
Miron ściemniaczu powiedz prawdziwa historie:facepalm:
A wiec tak podjechali zlodzieje nad ranem przed 5:00 zeby ukraść Audi S4 a ze bylo na dworze ponizej 0 stopni to te padło niechcialo odpalic zdecydowali sie ze odpala na popych wiec wzieli na linke holownicza i to dalej niepomoglo to poczekali az bedzie w dzien troche cieplej podchodza pod auto otwieraja maske a tam Diesel wchodza do środka a tam na blacie ponad 500Tys przebiegu a blacharka wyglada jak po gradobiciu wiec stwierdzili ze zadzwonia na Policje zeby wzieli te padło bo im tylko miejsce zajmuje w dziupli:facepalm:
PS Miron gratulacje za znalezenie auta szkoda Tylko Corsiny i zdrowia ale dobrze ze sie to tak skonczylo