Witam, Smutek na mojej twarzy, też mam silnik BPW, 2.0 przejechane 120 000 km od helmuta. leciutko rozbity , uderzony w przód, autko naprawione dla siebie, myślałem, że wujaszek źle złożył dolot, filtr powietrza, nieszczelne przewody,. ale nic, wszystko cacy. A to buczenie nie ustaje, denerwuje i wku..., przestałem jeździć. Wyraźnie słychać powrót powietrza do kolektora aż do filtra, takie typowe buczenie a w rurze przy turbinie delikatny olej. Nic jak problem z rozrządem. Mam nadzieję, że to koreczki, bo jestem z wykształcenia i pasji mechanikiem więc to naprawię, ale jak wałek, popychacze, to biada mi, oj biada, nie mam tyle PLN żeby dołożyć. zmieniam pojutrze olej, więc zdejmę pokrywę, napiszę co i jak, mam nadzieję, że coś z tym buczeniem zrobię, bo do ASO mam 100 km więc blisko nie jest, jak będzie konieczna naprawa to będę zmuszony auto sprzedać.
---------- Post dopisany at 08:10 ---------- Poprzedni post napisany at 07:14 ----------
niech ktoś jeszcze napisze o podobnych przypadkach, może są jakieś inne pomysły??