Mój starszy miał taką w firmie i była stałym bywalcem u Wadowskiego.
Nie wiem czy przez to jak tym jeżdżono, czy przez to że Wadowski miał z tego kasę, czy może przez to że to padaka.
A ceny części zamiennych, rzeczywiście, jak w Japońcach, zabijają.
moj Wujek tez mial takie tylko w dieslu.
Kur**wał strasznie...po wjechaniu w wiekszą dziurę musiał jezdzić przynajmniej na zbieżność..."fajna terenówka"
a za amora jakiegos centralnego odpowiedzialnego za poziomowanie zapłacił 2500zł
reszty grzechów nie pamiętam.
Poza tym całkiem fajny z zewnątrz wóz no i duzy.
U kumpla posypał się jeden z synchronizatorów w skrzyni i u Wadowskiego powiedzieli mu 18 000 zł