Już miałem zakładać nowy wątek kiedy zobaczyłem Twój
Dziś rano wsiadam do autka, klucz w stacyjkę, odpalam i mówię do żony "zobacz jak ładnie nasza pszczółka odpala..." nie zdążyłem wziąć następnego wdechu a autka zgasło i komunikat na czerwono o oleju myślę nie może być, wczoraj normalnie działało... Zaglądam do bagnetu a tam poniżej minimum szybko dolałem ze 4setki odczekałem chwile i odpaliłem. Z większym problemem ale poszedł i później już było ok. Czy taki ubytek mógł zaszkodzić silnikowi? Wyciek wiem gdzie jest, ostatnim razem jak zmieniali mi olej dali jakąś podkładkę kijową i tam przy śrubce delikatnie pokapuje co jakiś czas. Na podłodze nie zauważyłem by jakoś strasznie było więcej tego oleju niż patrzyłem na to jakieś 4mies temu. Widać, że kapie ale b. powoli. Myślicie, że po prostu już tyle zeszło aż czujnik złapał? Wcześniej żadnych oznak autko nie dawało, że coś nie tak... Nadmienię, że akurat na jutro jestem umówiony na wymianę oleju a tu taki zonk