Skocz do zawartości
IGNOROWANY

SPOT POZNAŃSKI - NIEDZIELA godzina 17:00


Arkadiush

Rekomendowane odpowiedzi

ja to student Panie jeszcze do września :kox:

myslalem ze gdzies dorabiasz :mysli:

do końca marca chodziłem do roboty i od września na nowo :wink4:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 103.6 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Madas

    16552

  • nike21

    8875

  • Musashi

    5707

  • variocustoms

    5052

Top użytkownicy w tym temacie

ja spadam do pracy, milego dnia zycze. narson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chwilowo przesiadłem się na VW GTi '96...

jak sprawdzić jakie mam zawieszenie - czy tam przypadkiem nie ma jakiegoś gwintu skręconego na max ... ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to student Panie jeszcze do września :kox:

myslalem ze gdzies dorabiasz :mysli:

do końca marca chodziłem do roboty i od września na nowo :wink4:

Piechol w KGB pracuje, śledzi firmy :decayed: :decayed: :decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:przebiegly:[br]Dopisany: 18 Maj 2011, 20:27_________________________________________________Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie.

Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają

imprezkę.

W krzyżackim obozie wszyscy napierdoleni, klina klinem popychają.

sytuacja trwa kilka dni.

Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i

odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:

- Co to my dzisiaj mamy?

- Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...

- O ku.wa... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.

Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do

wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by

wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona,

której rycerz zwycięży.

Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał - tak zrobił.

Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z

jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga

na całego!

Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli go w

końcu w stogu siana. Przystał na wszystko co mu powiedzieli...

Teraz trzeba wybrać odważnego do walki.

Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali

oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych.

Był to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w

barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by

nie przyprowadzili,to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o

ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki

Mistrz miał znajomości u Hannibala.

-Masz tu ode mnie tego słoniokonia - na pewno będzie dobry.

Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie

dotykał.

Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie

jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych

Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież

bez sensu!

Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal

wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd

zważył go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem ściął 14

dębów! No, tym to mogę walczyć!

Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za

mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal

wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Płytówka -

pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd

był gotowy do walki.Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem.

Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król

postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy).

Niestety, nawet totalnie napierdoleni nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do

starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie był skory do

opuszczania domu.

- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... Daj mi

spokój!

Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.

- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś

polach bitwy chędożył? Nie ma mowy!

Następny Jurand - ale ten ma oczy wyje.ane Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić.

Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus

taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa,

opiera się o drzewo i napruty jak worek... spawa. U Króla pojawiła się

iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i

pyta, czy ten się zgodzi na walkę.

- No pewnie! - odpowiedział

Nie był w stanie powiedzieć nic więcej.

Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by

nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go

nawet. Olali sprawę.Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie

był w stanie unieść.Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie

przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by

mógł w środku urządzać. Dali se siana. Zostawili mu tylko

to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec

poprosili tylko o jedno:

- Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na

Boga, przyjdź trzeźwy!

Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z

szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie

Polak???...

Szukają go i szukają.

W końcu znaleźli - oczywiście najebany jak dzwonek.

Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają.

Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy.

Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem

zbroi, z wyje.anym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina

wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie

słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz

zasłania to pierwsze). Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co

zrobił. "Ja pier**le! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w

nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy już martwi!" - pomyślał zasłaniając

twarz.

- W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy

Król i wszyscy spierdalają gdzie popadnie.

Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla

Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym..

Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki, aby pogratulować

swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok:

słoniokoń leży z obciętymi nogami, paręnaście metrów dalej Zygfryd

(całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o

szablę i mówi:-

Gdyby nie było "W NOGI", to bym cię

kurrwa zajebał..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałem dzisiaj byłą Młodzikową :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałem dzisiaj byłą Młodzikową :)

:mysli:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

czesc Adam juz w sklepie siedzisz?

nie, w domu, mam trochę pracki w domu :gwizdanie:[br]Dopisany: 19 Maj 2011, 07:32_________________________________________________

:siema:

95458-ha.jpg

:polew: :polew: :polew:

:polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czesc Wojtasie, czemu ja nie mam podgladu???[br]Dopisany: 19 Maj 2011, 07:34_________________________________________________

:)

czesc Adam juz w sklepie siedzisz?

nie, w domu, mam trochę pracki w domu :gwizdanie:

praca w domku to relax, tez taka lubie :wink4:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czesc Wojtasie, czemu ja nie mam podgladu???

chyba nie pozwalają na wrzucanie na inne strony, zostawiłem link :decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...