[B5 AFN] Zasłanianie chłodnicy

[NYNA 0]

Bo jak wszystko jest na swoim miejscu i działa tak jak powinno to żadne durne kartoniki nie są potrzebne, silnik potrzebuje te parę kilometrów żeby się nagrzać ale jak się mu to skutecznie utrudnia cepłym nawiewem na max. w kabinie to wtedy trwa to dwa razy dłużej.

[ciahciah 3]

nie porównuj miasta do trasy, w czasie twoich 7km po mieście ja na trasie robię 15km, silnik nagrzewa się w określonym czasie a nie przez określone km, jak bym jechał non stop 40km/h to po 5km bym miał 90C, osłony i cała resztę mam na swoim miejscu, w jakimś stopniu to też pomaga podobnie jak ustawienie nawiewu i praca egr, te silniki nagrzewają się dwa razy dłużej niż cała reszta generacji silników, ale dzięki temu te silniki są oszczędne pomimo technologi z przed 15 lat, nowoczesne motorki minimalnie są oszczędniejsze ale do nich nie wlejesz byle czego

[NYNA 0]

No i tu się mylisz bo po mieście trudnie zagrzac silnik bo nie ma stałej prędkości i obrotów, wystarczy że co chwile masz światła i się zatrzymujesz to będziesz potrzebował 15 km żeby się rozgrzał więc jak będziesz jechał 40 km/h to też dłużej się będzie grzał niż jak byś jechał po trasie 90 km/h bez żadnych świateł przystanków itp. to chyba logiczne bo mniejsze obroty będzie miał silnik no chyba że te 40 km/h będziesz jechał na 2-gim biegu.

[ciahciah 3]

mylisz się, właśnie częste przyspieszanie szybciej nagrzewa silnik niż jazda ze stała prędkością, przyspieszanie to zdecydowanie większy wysiłek dla silnika niż jazda ze stała prędkością, silnik dużo więcej produkuje energii podczas przyspieszania a co za tym idzie dużo więcej ciepła też

[NYNA 0]

Tak tylko w mieście przyśpieszasz a za 100 metrów się zatrzymujesz i stoisz 2 minuty na światłach i silnik chodzi na wolnych obrotach i ogrzewanie które leci do kabiny zabiera mu ciepło które zyskał przy przyśpieszaniu.

Ja do pracy mogę jechać dwoma różnymi drogami jedną na której już po 2 km jazdy są pierwsze światła i tak dalej średnio co 500-1000 metrów, a drugą drogą pierwsze światła mam po około 4 km i dalej podobnie co chwilę światła. Jadąc pierwszą trasą do pracy mam około 7,5 km i jak jest zima i temp poniżej 0 to auto mi się czasem nie zdąży rozgrzać do 90 stopni licznikowych zależy od tego jak się światła ułożą. Jadąc drugą trasą już po przejechaniu 4 km (na 4-biegu prędkość 70-80 km/h) do pierwszych świateł wskazówka już się podnosi na około 70-75 stopni i idzie dużo szybciej do góry niż jak jadę pierwszą trasą i po 6-7 km ma 90 stopni, temp. na climatronicu 19 stopni na II czy III biegu, a jeżeli na tej drodze przez te pierwsze 4 km wyłącze całkowicie climatronic to dojeżdzając do pierwszych świateł mam prawie te 90 stopni na liczniku. Teraz jeżdzę 3.0 TDI i praktycznie nie ma dużej różnicy w nagrzewaniu w porównaniu do 1.9 TDI ale zaqsze jadąc ta trasą gdzie mam mniej świateł i więcej prostej drogi silnik mi się dużo szybciej nagrzewa.

[wiktorsam 3]

A co ma za znaczenie że pisałem o mieście? Pisałem bo w TYM wątku i w wielu innych ludzie piszą że to normalne w TDI że nie osiąga 90 stopni po mieście, a to moim zdaniem nie jest normalne. Na trasie jako takiej nie sprawdzałem, tzn nie patrzyłem nigdy kiedy jest 90 stopni, ale w zeszłym roku jak robiłem pomiary to w jeździe ala trasa - czyli zadupie w trudnych warunkach przy ponad -20 silnik mi się zagrzał do 90 stopni na blacie po 7km.

Ale jechałem wtedy z prędkością max 70 km/h ze względu na śnieżycę, ale za to bez zatrzymywania się i zwalniania.

Musiałbym w tym roku wyskoczyć na traskę z VAGiem odpalonym żeby sprawdzić po ilu osiągnie te 90 stopni.