Skocz do zawartości
IGNOROWANY

[B5 1.6b] Problem po wymianie termostatu


vonf

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

kupiłem ostatnio A4 B5 z 2000 roku, silnik 1,6 benzyna (z góry przepraszam, ale kodu silnika niestety nie znam). Wiedziałem, że jedną z usterek jest niedziałający termostat - silnik się nie dogrzewał. Poza tym pięknie odpalał, nawet na mrozie - nie miałem najmniejszych zarzutów, jeździłem kilka dni. Oddałem samochód do warsztatu, wymienili olej (10w40 Motul) oraz termostat. Silnik się nagrzał, było wszystko ok. Problem się pojawił, gdy po jeździe nie wyłączyłem od razu silnika - pojawiły się cykliczne (co ok 3-4 sekundy) spadki obrotów. Kilka godzin później silnik odpaliłem, było wszystko ok, ale po jeździe i dogrzaniu sie silnika znowu byl ten sam objaw. Tym razem zostawiłem na trochę dłużej włączony silnik (ze 2 minuty) i z czasem te spadki obrotów się nasilały - silnik aż przygasał, zaczął dziwnie chodzić - tak jakby przestał palić na jeden cylinder.  Dzisiaj odpaliłem i ta nierówna praca jest już od samego początku już po uruchomieniu, przywitał mnie chmurą z rury, chodzi jakby na trzech cylindrach - wygląda więc, że się coś popsuło na dobre.. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale sprawdziłem na bagnecie poziom oleju i okazuje się, że jest prawie czarny, jak stary. Macie może jakieś pomysły co mogło się stać?  

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Termostat nie ma nic do rzeczy.

Dziwna sprawa, żeby w silniku benzynowym olej zmienił kolor na czarny jak dla mnie to jest niemożliwe. Masz zaufanie do tego mechanika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddałem auto do dużego serwisu, wychwalanego w internecie, wątpię więc żeby bawili się w oszukiwanie na takim czymś. Z drugiej strony zaufania nie mam, więcej auta tam nie oddam - mam wrażenie, że ponaciągali mnie aż miło.. Czytałem gdzieś, że jeżeli olej nie był dawno zmieniany (a tego nie wiem) to może ten syf zostać i się ujawnić na nowym olej - trzeba by robić płukanie. On też taki całkowicie czarny nie jest, brązowy bardziej - ale no na pewno nie wygląda jak olej po przejechaniu 100km.. 

Myślę, że sam termostat nie jest winny, ale to że silnik się "w końcu" dogrzał (też nie wiadomo ile poprzednik jeździł z niedziałającym termostatem) i jak dostał wyższej temperatury coś się popsuło.. Jakieś świece? Czujnik wału? Coś z zapłonem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, vonf napisał:

Oddałem auto do dużego serwisu, wychwalanego w internecie, wątpię więc żeby bawili się w oszukiwanie na takim czymś. Z drugiej strony zaufania nie mam, więcej auta tam nie oddam - mam wrażenie, że ponaciągali mnie aż miło.. Czytałem gdzieś, że jeżeli olej nie był dawno zmieniany (a tego nie wiem) to może ten syf zostać i się ujawnić na nowym olej - trzeba by robić płukanie. On też taki całkowicie czarny nie jest, brązowy bardziej - ale no na pewno nie wygląda jak olej po przejechaniu 100km.. 

Myślę, że sam termostat nie jest winny, ale to że silnik się "w końcu" dogrzał (też nie wiadomo ile poprzednik jeździł z niedziałającym termostatem) i jak dostał wyższej temperatury coś się popsuło.. Jakieś świece? Czujnik wału? Coś z zapłonem?

Sprawdź błędy na komputerze,świece, kable, cewkę zapłonową,kompresje na cylindrach to podstawa a później zobaczymy co dalej 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc świece wymienione, kable wymienione, kompresja na cylindrach dobra. Mechanik mówił, że jedna świeca była zaolejona. Odpala już na cztery cylindry, aale odnoszę wrażenie, że coś nadal jest nie tak. No i przy odpaleniu na zimno  - znowu niebieska chmura z rury.. Później jak już trochę pochodzi, wyłączy się go, to chmury nie ma. Mógł mieć na to wpływ olej? Naczytałem się samych dobrych rzeczy o Motulu 6100  (10w40) taki też kupiłem. No dostałem od mechaników 1l w baniaku, więc podejrzewam, ze wlali. Za dobry do starego silnika w którym nie wiadomo kiedy olej był ostatni raz wymieniany? Może uszczelnienia zaworowe.. Ale przed tymi wszytkimi wymianami, do silnika nie było najmniejszych zastrzeżeń - chodził/odpalał idealnie :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to pierwsza wymiana oleju? Może wcześniej był po prostu zalany jakimś motodoktorkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pierwsza wymiana, samochód kupilem niedawno.. O tym "doktorku" nie pomyślałem nawet. Ale jezeli kompresja jest, to moze oznaczać że ze szczelnością zaworów problem? Naprawia się to jakos w miare rozsądnie, bez konkretnych remontów, jakby co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo uszczelniacze zaworowe już kończą żywotność albo pierścienie olejowe. Jeszcze mam jedno pytanie bo nie wiem może nie doczytałem albo nie ma takiej informacji mianowicie czy auto cały czas kopci ? czy po jakimś czasie np. jak się rozgrzeje to przestaje ? zauważyłeś jakieś jeszcze objawy np. że olej z bagnetu szybko znika ? 1.6 jest bardzo prostym i żywotnym silnikiem jeśli kopci na niebiesko/czarno to tylko i wyłącznie albo uszczelniacze albo pierścienie ;) czekam na odpowiedź do moich pytań postaram się pomóc dodatkowymi informacjami pozdrawiam ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakopcił przy rozruchu, na zimnym silniku (ze 4-5h po jeździe), poszła niebieska chmura jak z Trabanta, z pół minuty pokopcił i przestał. Później już było dobrze. Teraz z kolei z ciekawości poszedłem spróbować zapalić go (na dworze -4 stopni) no i raz że odpalił elegancko, to dwa, że chmury już nie było. Dziwne to trochę. Co do pierścieni to chyba powinien kopcić cały czas, tak mi się wydaje  - choć no nie wiem. Na oleju przejechałem ze 100km od wymiany, więc trudno na chwilę obecną to ocenić, będę to obserwował. Remont tych uszczelniaczy to bardzo inwazyjny jest (w sensie czy fortuny u mechanika nie trzeba zostawić ;) )? Bo te uszczelniacze-doktorki to chyba tylko do oszukania potencjalnego nabywcy mają rację bytu, czy mylę się? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, vonf napisał:

Zakopcił przy rozruchu, na zimnym silniku (ze 4-5h po jeździe), poszła niebieska chmura jak z Trabanta, z pół minuty pokopcił i przestał. Później już było dobrze. Teraz z kolei z ciekawości poszedłem spróbować zapalić go (na dworze -4 stopni) no i raz że odpalił elegancko, to dwa, że chmury już nie było. Dziwne to trochę. Co do pierścieni to chyba powinien kopcić cały czas, tak mi się wydaje  - choć no nie wiem. Na oleju przejechałem ze 100km od wymiany, więc trudno na chwilę obecną to ocenić, będę to obserwował. Remont tych uszczelniaczy to bardzo inwazyjny jest (w sensie czy fortuny u mechanika nie trzeba zostawić ;) )? Bo te uszczelniacze-doktorki to chyba tylko do oszukania potencjalnego nabywcy mają rację bytu, czy mylę się? ;) 

Tak jeśli chodzi o moto doktor masz rację, na pewno mają jakieś tam plusy uszczelniają to i owo ale nie na długo zazwyczaj się stosuje właśnie jeśli ktoś sprzedaje auto a chce ukryć coś przed nabywcą. Ale auto po moto doktorze traci na mocy, czuć "muła" znam to miałem kiedyś taką sytuację ale mniejsza o to. Jeśli twój audik ma tak przelotem to albo na prawdę uszczelniacze zaworowe są już stare i jak są zimne to przepuszczają olej do komory spalania i stąd ten dym moim zdaniem. Kolego masz racje to nie pierścienie pierścienie to cały czas by kopcił. Wymiana uszczelniaczy zaworowych nie jest droga, to tylko 8 zaworów także tragedii nie ma w razie czego. Jeździj na razie z tym jak wszystko w miarę chodzi, sprawdzaj vagiem od czasu do czasu czy nie pojawiają się jakieś błędy i powinno być okej ;) a co z tymi obrotami ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną z obrotami wygląda, że jest ok - ale to pojeżdżę jeszcze jutro, i przed zgaszeniem popatrzę jak sytuacja wygląda, bo właśnie wtedy był z tym problem. 

Tak więc coś już wiem - dzięki bardzo za sprawną poradę ;) Zobaczę jak sytuacja potoczy się dalej i jak będą wątpliwości będę się radził ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eech, i niestety sprawa nie rozwiązała się.. Kilka dni miałem zajęte, autem za bardzo nie miałem okazji jeździć - ott przeszedłem się odpaliłem, poobserwowałem brak chmurki i tyle. Pojeździłem za to wczoraj i dziś. Początkowo chmury z wydechu nie było, po jakimś czasie na światłach miałem wrażenie że coś tam jednak poszło - ale teraz zima, w sumie z każdego idzie para, ciężko więc stwierdzić. Trochę dłuższą trasę (70km) zrobiłem dzisiaj i po jakichś 30km na kilka minut się zatrzymałem i jak odjeżdżałem z parkingu, chyba jakaś chmurka była (ale samochód załadowany ludźmi, wstyd wyskakiwać i oglądać rurę.. ;) ). Wracając z kolei, bliżej końca, jadąc już po mieście, zatrzymując się na światłach, ruszając, coś  mi się w tym silniku już nie podobało - nie szedł tak gładko, odnosiłem wrażenie, że mocy jakby mniej, dodanie gazu nie powodowało równomiernego zwiększania obrotów, a jakby trochę przerywane. Później już jak przestygł, poszedłem sprawdzić poziom oleju - bagnet suchy. Dolewając litr, osiągnąłem poziom minimum...  Ale tak jak pisałem wcześniej - na mrozie, zarówno na zimnym jak i rozgrzanym silniku, odpala pięknie, od pierwszego obrotu. Mogłoby tak być przy zajechanych pierścieniach/cylindrach? Czy to wskazuje raczej na te uszczelnienia zaworowe? Uczciwy mechanik byłby wstanie stwierdzić jak z tymi uszczelnieniami jest czy raczej trzeba zmienić i "się okaże"? 

PS. Leje mi się też płyn chłodniczy.. Pewnie nie ma to znaczenia większego przy całej sprawie, ale to jak z lekarzem - czasem pozornie nic nie znaczące rzeczy okazują się istotne. Zakrzyczał komputer, ze poziom płynu niski - zbiorniczek był pusty, dolałem. Pojadę to pokazać jakiemuś mechanikowi jutro - z wężyków na widoku nie widzę żeby się lało, jest to gdzieś bardziej z tyłu silnika - jestem w stanie zobaczyć tylko efekt w postaci kapania.

PS2. Niestety wszystko wskazuje na to, że nadziałem się z tym moim pojazdem jak młody - ale za dużo już w niego włożyłem, żeby teraz tak bez walki odpuścić. Mógłby trochę posłużyć, odrobić swoje, więc nie wiem czy pozbywanie się go miałoby większy sens.. Bo przecież poza tymi mankamentami jednak, jako model, to przyjemne auto i mi pasuje ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak duże ubytki oleju to raczej wina pierścieni. Możesz się pokusić o wymianę uszczelniaczy bez zdejmowania głowicy na początek. Jednak wg mnie czeka Cię remont silnika, albo możesz poszukać innego ale to już loteria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko na to wskazuje :( To, że idealnie zapala na każdym mrozie nie jest żadną "okolicznością łagodzącą" dająca jakiś cień nadziei na prostsze rozwiązanie?

Edytowane przez vonf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, lukasz51237 napisał:

Tak duże ubytki oleju to raczej wina pierścieni. Możesz się pokusić o wymianę uszczelniaczy bez zdejmowania głowicy na początek. Jednak wg mnie czeka Cię remont silnika, albo możesz poszukać innego ale to już loteria.

Dokładnie, silnik 1.6 jest trochę za drogi jeśli chodzi o kupno drugiego ( ceny od 600 do 1500zł). Wyda ponad 1tys zł i też będzie wymagał remontu, doliczyć jeszcze przekładkę, jednym słowem dramat. Lepiej chyba remont zrobić i wiedzieć co się ma , niż kupić drugi silnik i znowu mieć problem. Jak już autor tematu chce silnik przekładać to lepiej 1.9 tdi włożyć niż pchać sie w 1.6. Akurat posiadam 1.6  ( obecnie dzisiaj auto będzie miało robione test na obecność CO2 zobaczymy co wyjdzie, z jednej strony trochę żałuję że nie szukałem audi z 1.9tdi) i coś wiem o tym silniku i powiem jedno, że to jest pomyłka technologiczna.

Edytowane przez Robertk86
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... Przekładka silnika na zupełnie inny typ to już wyższa szkoła jazdy i chyba za dużo z tym kłopotu. Chwilowo wywalenie tysięcy w ten samochód mi się nie uśmiecha - tyle na ten cel nie mam ale i myślę, że najzwyczajniej w świecie nie warto... A co do silnika - zawsze  to ten VW 1.6 chwalony był, jako prosta i udana konstrukcja, choć niekoniecznie ekonomiczna jeżeli chodzi o spalanie. Nie robię dużych przebiegów, nie muszę dojeżdżać autem do pracy, stwierdziłem więc, że wolę benzynę niż klekota, w którym jest o wiele więcej rzeczy do popsucia. Choć oczywiście wiem jak dobrym silnikiem jest tdi i nie umniejszam mu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie ;)

Problem rozwiązał się.. choć nie do końca. Wygląda na to, że znowu popsuł się termostat. Ale oglądając silnik przyjrzałem się, że rurka odmy nie wygląda za dobrze - jakby była za krótka, w zasadzie łatwo ją zsunąć.. Może nieszczelność odmy mieć jakiś wpływ na te wszystkie nieprawidłowości?

 

Edytowane przez vonf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...