Skocz do zawartości
IGNOROWANY

"Dudek Dance" i "Morderca o twarzy dziecka", czyli niezapomniane finały Ligi Mis


Skyliner89

Rekomendowane odpowiedzi

"Dudek Dance" i "Morderca o twarzy dziecka", czyli niezapomniane finały Ligi Mistrzów

4df6ff7aec2189853d834a06034f1b44,10,1.jpg

Rewolucja nastąpiła w 1992 roku. Wtedy to rozgrywki o najważniejsze europejskie trofeum klubowe, Puchar Europy Mistrzów Krajowych, UEFA przemianowała na Ligę Mistrzów. Od tego czasu rozegrano siedemnaście edycji, zakończonych siedemnastoma finałami. O niektórych z nich kibice rozprawiać będą zapewne jeszcze przez dziesiątki lat, o niektórych szybko zapomnieli. Poniżej prezentujemy ranking najlepszych, najbardziej emocjonujących, najcudowniejszych - naszym zdaniem - finałów Ligi Mistrzów.

Puchar Europy Mistrzów Krajowych przeszedł do historii w 1992 roku. Ostatnią bramkę w rozgrywkach pod starym szyldem (choć zamiast ćwierćfinałów i półfinałów była już rozegrana, po raz pierwszy w historii, faza grupowa) zdobył 20 maja tegoż roku potężnym strzałem Ronald Koeman. Stało się to w dogrywce meczu finałowego pomiędzy drużyną FC Barcelona a Sampdorią Genua. Był to niezapomniany mecz, który miał swoich holenderskich bohaterów. Bo zdobywca bramki był podopiecznym Johana Cruyffa. A minutę po tym, jak Koeman umieścił piłkę w bramce, której strzegł Gianluca Pagliuca, z boiska zszedł - zmieniony przez Alexanco – niejaki Josep Guardiola Sala, największy przegrany tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Po pamiętnym finale na Wembley rozpoczęła się era piłkarskiego raju, Ligi Mistrzów. Siedemnaście edycji i siedemnaście finałów. Ostatni, w którym Barcelona pokonała MU mamy jeszcze świeżo w pamięci. Ten finał nie zachwycił. Przypomnijmy sobie zatem te najciekawsze – według nas – decydujące boje.

Miejsce 10.

24 maja 1995, Wiedeń

Ajax Amsterdam - AC Milan 1:0 (0:0)

http://www.youtube.com/watch?v=ywKE01LrfQw

Nawiązujący do tradycji z lat 70-tych Ajax Amsterdam i wielki AC Milan. Te dwie drużyny zmierzyły się na stadionie Ernsta Happela w Wiedniu. Wygrali Holendrzy, bo mieli naprawdę świetnych piłkarzy, w większości wychowanków własnej szkółki, ale mieli przede wszystkich na ławce Louisa van Galla. To właśnie szkoleniowiec Ajaxu w 69. minucie wprowadził na plac gry niespełna 19-letniego Patricka Kluiverta.

To właśnie wschodząca gwiazda światowej piłki zapewniła Ajaksowi zwycięstwo. W 85. minucie to Kluivert dostał piłkę przed polem karnym i mimo asysty trzech rywali zdołał umieścić ją w siatce. Sebastiano Rossiego zaskoczył tym, że czubkiem buta sięgnął piłkę. Ten "wypad" dał Ajaksowi triumf w Lidze Mistrzów, a Kluivertowi przepustkę na największe stadiony świata.

Miejsce 9.

21 maja 2008, Moskwa

Manchester United - Chelsea Londyn 1:1 (1:1, 1:1), karne 6:5

http://www.youtube.com/watch?v=WPg3nHq4mCY&feature=related

Ten finał mamy jeszcze świeżo w pamięci. Gol Cristiano Ronaldo dał prowadzenie "Czerwonym Diabłom". Jeszcze przed przerwą wyrównał Frank Lampard.

Dramat Chelsea rozpoczął się w 26. minucie dogrywki. Wtedy to czerwoną kartkę ujrzał Didier Drogba, który przewidziany był jako jeden z pięciu piłkarzy do strzelania rzutów karnych.

Dodatkowa seria "jedenastek" zaczęła się jednak pechowo dla MU, gdyż karnego zmarnował Cristiano Ronaldo. Manchester United powrócił do gry w ostatnim możliwym momencie. Do piłki podszedł John Terry, kapitan i ostoja Chelsea. Pośliznął się jednak tuż przed piłką i fatalnie przestrzelił. Gdyby pokonał Edwina van der Sara - "The Blues" wygraliby Ligę Mistrzów. Ale nie pokonał i dał podopiecznym sir Alexa Fergusona szansę. Szansę, z której skwapliwie skorzystali, bo holenderski bramkarz MU był lepszy od Nicolasa Anelki.

Miejsce 8.

17 maja 2006, Paryż

FC Barcelona - Arsenal Londyn 2:1 (0:1)

http://www.youtube.com/watch?v=exW2V7lI5Kc&feature=related

Od 37. minuty po bramce Sola Campbella "Kanonierzy" prowadzili 1:0. Wydawało się, że podopieczni Arsene Wengera nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa. W końcówce jednak błysnął Samuel Eto'o. Kameruńczyk na kwadrans przed końcem meczu dostał prostopadłą piłkę, wpadł w pole karne i z ostrego kąta pokonał płaskim strzałem Manuela Almunię.

Na dziewięć minut przed końcem akcję prawą stroną przeprowadził wprowadzony dziesięć minut wcześniej Juliano Belletti. Wpadł w pole karne i z zerowego niemal kąta oddał strzał. Piłka odbiła się od nogi Flaminiego i ku jego rozpaczy zatrzymała się dopiero w siatce.

Arsenal długo gola nie tracił, a od 18. minuty grał w "10", gdyż czerwoną kartkę ujrzał Jens Lehmann. Wenger miał lepszy pomysł na ten mecz niż Frank Rijkaard, ale jego podopiecznym zabrakło po prostu sił.

Cichym bohaterem meczu był Henrik Larsson, który zaliczył dwie asysty. Między innymi dzięki Szwedowi w Lidze Mistrzów cztery lata temu wygrała FC Barcelona.

Miejsce 7.

26 maja 1993, Monachium

Olympique Marsylia – AC Milan 1:0 (1:0)

http://www.youtube.com/watch?v=8rKhXJ8KcCw&feature=related

To był historyczny, pierwszy finał Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem z Olympique Marsylia faworytem był naszpikowany gwiazdami AC Milan.

Naprzeciw siebie stanęli słynni prezesi – Silvio Berlusconi i Bernard Tapie. Ten pierwszy dość szybko zostanie premierem Włoch, a drugi, wielki francuski milioner, trafi do więzienia.

W Monachium triumfował jednak Tapie i jego "olimpijczycy". Milan stwarzał sobie świetne okazje, ale zarówno Daniele Massaro, jak i Frank Rijkaard czy Marco van Basten nie potrafili pokonać Fabiena Bartheza. Nie uczynił tego także były gwiazdor OM, Jean-Pierre Papin. Na jego drodze stawał w drugiej części gry świetnie dysponowany tego dnia Barthez.

Jedyny gol padł w 44. minucie meczu. Mistrzowie Francji wywalczyli po akcji Abediego Ayewa Pelego rzut rożny. Po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki wyskoczył urodzony w Wybrzeżu Kości Słoniowej reprezentant Francji, Basile Boli. Uderzył precyzyjnie, w długi róg bramki strzeżonej przez Sebastiano Rossiego.

W takich to okolicznościach piłkarski „kopciuszek”, finansowo jednak naszpikowany przez Tapiego, sięgnął po zwycięstwo w Lidze Mistrzów - rozgrywkach, które były kontynuatorem PEMK, wymyślonego przez Francuzów, ale które do 1993 roku nie miały francuskiego triumfatora.

Miejsce 6.

23 maja 2001, Mediolan

Bayern Monachium - Valencia CF 1:1 (0:1, 1:1), karne 5:4

http://www.youtube.com/watch?v=MsBNXzOG-VE&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=0vE5obTGePg&feature=related

Samo spotkanie nie zostanie zapamiętane jako wielkie widowisko. Nie było w nim najważniejszego - goli. To znaczy były, ale wszystkie zdobyte zostały z rzutów karnych. "Nietoperze" na prowadzenie strzałem z "wapna" wyprowadził już w 3. minucie Gaizka Mendieta. W 51. pewnie "jedenastkę" wykorzystał Stefan Effenberg. Obaj trafili także w dodatkowej serii rzutów karnych, bo po 120 minutach więcej goli nie padło.

Rozpoczął Bayern, a konkretnie Paulo Sergio, który nie trafił w bramkę. Później Oliver Kahn obronił uderzenia Zlatko Zahovica i - z pomocą poprzeczki - Amadeo Carboniego. Z kolei Santiago Canizares wyczuł intencje Patricka Anderssona. Po 10 strzałach był remis 3:3. Po kolejnych trzech Bayern prowadził 5:4. Wtedy do piłki podszedł Mauricio Pellegrino. Uderzył mocno, na siłę, w prawą stronę bramki Kahna. Ale niemiecki bramkarz wyczuł intencje strzelca i sparował piłkę przed siebie. Po chwili pobiegł na środek boiska, gdzie wpadł w objęcia kolegów. Wielki bramkarz - wielkim bohaterem.

Po dwóch latach od niesamowitego finału w Barcelonie, Bayern wygrał wreszcie Ligę Mistrzów. W Monachium piwo lało się strumieniami. Czy tak będzie również po madryckim finale? Czy to Bawaria będzie pijana ze szczęścia?

Miejsce 5.

28 maja 1997, Monachium

Borussia Dortmund - Juventus Turyn 3:1 (2:0)

http://www.youtube.com/watch?v=dS-gmla9iuY&feature=related

Ten finał miał swoich dwóch bohaterów. 33-letniego Karl-Heinza Riedlego i 22-letniego Larsa Rickena. Borussia pod wodzą Ottmara Hitzfelda grała świetny futbol. Dodatkowym atutem był stadion w Monachium.

I Borussia w meczu z Juventusem była lepsza. W 29. minucie piłkę w polu karnym na pierś przyjął Riedle, po czym uderzył obok rozpaczliwie interweniującego Angelo Peruzziego. Pięć minut później było już 2:0. I znów katem Juventusu był Riedle, który tym razem popisał się efektownym strzałem głową.

Jeszcze w pierwszej połowie "Stara Dama" miała swoje szanse - w słupek trafił Zinedine Zidane, piłkę w siatce umieścił Christian Vieri, ale gola nie uznał doświadczony Sandor Puhl.

W drugiej połowie za sprawą cudownej bramki zdobytej piętą przez Alessandro del Piero odżyły nadzieje Juventusu, ale pogrzebał je ostatecznie młody Ricken, który fantastycznym lobem pokonał Peruzziego kilkanaście sekund po wejściu na boisko.

To była bramka, którą określa się mianem "stadiony świata". Ale tak fantastycznie grała wtedy Borussia Dortmund.

Miejsce 4.

18 maja 1994, Ateny

AC Milan - FC Barcelona 4:0 (2:0)

Milan niepowodzenie sprzed roku (porażka w finale z OM) powetował sobie w Atenach. W meczu z Katalończykami bohaterem był Dejan Savicevic. Czarnogórzec w pierwszej połowie dwukrotnie dogrywał do Daniele Massaro, a w drugiej zdobył jedną z najpiękniejszych bramek w Lidze Mistrzów. Przejął piłkę przy linii bocznej boiska, zobaczył, że przed bramką ustawiony jest Andoni Zubizarreta i kapitalnym lobem umieścił ją w siatce. Gol - marzenie. Jak gra osłabionego (za kartki pauzowali Franco Baresi i Alessandro Costacurta, na trybunach zasiadł Marco van Basten, a na ławce rezerwowych m.in. Jean-Pierre Papin) Milanu w tym spotkaniu z naszpikowaną gwiazdami (m.in. Guardiola, Koeman, Stoiczkow, Romario) "Dumą Katalonii". Czwarty cios zadał urodzony w Ghanie reprezentant Francji, Marcel Dessailly.

To był piękny, choć jednostronny finał. W Lidze Mistrzów nigdy wcześniej ani później żadna drużyna nie zdobyła trofeum wygrywając tak wysoko.

Miejsce 3.

15 maja 2002, Glasgow

Real Madryt - Bayer Leverkusen 2:1 (2:1)

http://www.youtube.com/watch?v=h1QeHS8fVRI

http://www.youtube.com/watch?v=IBAtQfT2d_M&feature=related

Finał w Glasgow zostanie zapamiętany głównie dlatego, że błysk geniuszu zaprezentował Zinedine Zidane.

Faworyci z Madrytu objęli prowadzenie w 8. minucie po golu legendy klubu, niezawodnego Raula. Sześć minut później strzałem głową wyrównał Brazylijczyk Lucio, który po chwili zaprezentował koszulkę z napisem "Jesus, I love You".

Niebiosa były jednak tego dnia po stronie "Królewskich". W 45. minucie przepiękną bramkę zdobył Zidane. Z lewej strony piłkę dośrodkował Roberto Carlos, Francuz stał na linii pola karnego, piłka spadła tuż przed nim, więc skorzystał z okazji i złożył się do kapitalnego woleja. Uderzył mocno i precyzyjnie - piłka wpadła do siatki w okolicach okienka bramki. Hans-Joerg Butt był bezradny. Dla "galaktycznego" Realu był to trzeci i ostatni jak dotychczas triumf w Lidze Mistrzów. "Aptekarze" nigdy już nie grali tak dobrze i skutecznie jak w sezonie 2001/2002.

Miejsce 2.

26 maja 1999, Barcelona

Manchester United – Bayern Monachium 2:1 (0:1)

http://www.youtube.com/watch?v=6EMGR_ygnyc

http://www.youtube.com/watch?v=k9upMRgpSIQ&feature=related

W 89. minucie finału rozgrywanego na Camp Nou w Barcelonie we wszystkich bawarskich knajpkach dosmażała się golonka oraz kiełbasa, a piwo od 6. minuty spotkania Bayernu z Manchesterem United, czyli od chytrego uderzenia z rzutu wolnego Mario Baslera, lało się strumieniami.

Niemcy zapomnieli jednak o wielkiej prawdzie futbolu, która mówi, że gra się do końca. A może nie zapomnieli, tylko byli przekonani, ba, wiedzieli, nauczeni doświadczeniem, że w końcówce gole mogą strzelać tylko ich rodacy?

Tym razem było zupełnie odwrotnie.

To była już 90. minuta tego finału. Finału, w którym Bayern prowadził 1:0 i był drużyną lepszą. Cóż z tego, skoro zmarnował kilka wybornych sytuacji do zdobycia gola. A więc 90. minuta. Akcję rozpoczął David Beckham, zagrał na lewo do Gary'ego Neville'a, którego dośrodkowanie zostało zablokowane. Piłkę w narożniku boiska ustawił Beckham, dośrodkował, próbował ją głową zgrać Peter Schmeichel, który zawitał w pole karne Bayernu. Futbolówka wreszcie trafiła do Ryana Giggsa, który uderzył zza pola karnego, a tor lotu piłki zmienił rezerwowy w tym spotkaniu, wprowadzony w końcówce Teddy Sheringham. Na tyle skutecznie, że wtoczyła się do siatki tuż przy słupku. Rozpacz Olivera Kahna była wielka, podobnie jak Lothara Matthaeusa, który opuścił już plac gry. A radość Anglików tak ogromna, tak fantastyczna.

Niespełna dwie minuty później, już w doliczonym przez Pierliuigiego Colinę czasie gry, w kolejnej akcji "Czerwone Diabły". Tym razem Ole Gunnar Solskjaer, zwany "Mordercą o twarzy dziecka", na prawej stronie w pojedynku z Sammym Kuffourem. Reprezentant Ghany wybija piłkę na róg. Podchodzi do niej Beckham, centruje, głową zgrywa ją Sheringham, a do siatki wpycha Solskjaer. Coś niesamowitego. "Czerwone Diabły" z piekła, w doliczonym czasie gry, przeniosły się do piłkarskiego raju. Norweski snajper utonął w objęciach kolegów, Bayern wznowił jeszcze grę, ale za chwilę ten niesamowity finał zakończył świetny w swoim fachu Colina.

Pipy, z których lało się piwo w Bawarii, wyschły niczym Sahara, zaś strumieniami piwo zaczęło lać się w Manchesterze, choć o tej porze puby powinny być już tam teoretycznie zamknięte. Piłkarze i kibice United świętowali do białego rana. I do białego rana lały się z pewnością wielkie łzy po czarnej twarzy Kuffoura. Fani przez dziesiątki lat nie zapomną wielkiej radości Anglików i ich wodza sir Alexa Fergusona, ale nie zapomną także dramatu Bawarczyków…

To był iście "diabelski" finisz "Czerwonych Diabłów". Piłkarze MU dokonali rzeczy wydawałoby się niemożliwej. Te trzy końcowe minuty finału w Barcelonie przeszły na zawsze do historii piłki nożnej. Te trzy minuty pokazały, jak nieprzewidywalna i zarazem jak piękna może być piłka nożna.

W bieżącej edycji Bayern zrewanżował się MU. Ciekawe, czy burmistrz Monachium już szykuje specjalny młot, którym otworzy beczkę, która czekała na to 11 długich lat?

Miejsce 1.

25 maja 2005, Stambuł

Liverpool FC - AC Milan 3:3 (0:3, 3:3), karne 3:2

http://www.youtube.com/watch?v=FUbsVPOpjhA

Chyba nie ma w Liverpoolu człowieka, który nie pamięta tego finału. I chyba nie ma w kraju nad Wisłą człowieka, który nie wie, co to "Dudek Dance". Było to widowisko, jakich mało, fantastyczne, niesamowite, niezapomniane. Ten mecz pokazał, że w futbolu wszystko jest możliwe, że nie można nikogo nigdy skazywać na porażkę, zanim sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni.

Spotkanie fantastycznie rozpoczął Milan, który już w pierwszej minucie po golu ikony klubu, Paolo Maldiniego, prowadził 1:0. W pierwszej połowie bramkarz Liverpoolu, Jerzy Dudek, piłkę z siatki wyciągał jeszcze dwukrotnie. Po dwakroć pokonał go Hernan Crespo, zwany z powodu pochodzenia babki "El Polaco".

W drugiej odsłonie stało się coś niesamowitego. Przegrywający 0:3 Anglicy zdołali odrobić straty. W 54. minucie Didę pokonał Steven Gerrard, dwie minuty później Czech Vladimir Smicer, zaś w 60. piłkę do siatki skierował, dobijając ją po rzucie karnym, Xabi Alonso.

Do końca meczu więcej goli nie padło. W dogrywce także nie, ale to zasługa Dudka, który w niewiarygodny sposób obronił strzały Andrija Szewczenki.

Polski bramkarz został bohaterem w serii rzutów karnych. "Był jak rozgwiazda" – mówił po meczu legendarny golkiper "The Reds", Bruce Grobbelaar. "To był nieziemski taniec, to był Dudek Dance!" – krzyczały w czwartek brytyjskie media.

I rzeczywiście - Polak był nieziemski. Skakał, tańczył na linii bramkowej, a nawet przed nią. Dzięki temu zdenerwował się Serginho i nie trafił w bramkę. Dudek obronił strzał Andrei Pirlo i na koniec Szewczenki. Po tej ostatniej interwencji ruszył w kierunku kolegów, by wpaść w ich objęcia.

Niesamowity, niezapomniany finał Ligi Mistrzów. Z wieloma gwiazdami światowego formatu, które przyćmił jeden Mistrz, Mistrz przez duże M – Jerzy Dudek. Za ten finał w Liverpoolu z pewnością za kilkadziesiąt lat kibice z Anfield Road wystawią mu pomnik…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się :naughty::decayed: :>. Nie tylko lubię oglądać, ale też grać :). Niech Inter wygra dla dobra Serie A. Pamiętam jak 5 lat temu oglądałem Finał Ligi Mistrzów Liverpool vs AC Milan. Wyjątkowo dramatyczny mecz i według mnie najlepszy Finał LM. Jak już było 3:0 dla Milanu to zacząłem oglądać mecz na kolanach... Przy stanie 1:3 dla Milanu odżyły nadzieje, że ten mecz jeszcze nie jest przegrany... a to co Dudek wyprawiał i ten słynny Dudek Dance :notworthy::shocked:... Miał duży wkład w wygranie LM z Milanem... Tylko szkoda, że Benitez tak długo trzymał Dudka w Liverpoolu na ławce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jakby niebylo wygral im LM bo to co wyprawial przez caly mecz to w glowie sie nie miescilo:) a grasz rekreacyjnie czy gdzies kopiesz;>? ja tez kiedys kopalem lubilem ale kontuzja mi pokrzyzowala plany a pozniej len i juz powrotu niebylo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grało się w kilku klubach... To nie były mocne kluby... raczej przeciętne. Teraz gram rekreacyjnie, ale niestety teraz za bardzo nie ma gdzie grać, bo przez powódź w Skawinie Orlik został zniszczony ;( :confused4::kwasny:, a było mówione, żeby nie budowali koło Skawinki tam gdzie jest stadion TKS Skawinka Skawina, a granie na hali to nie to samo... i ponad 1 mln zł po prostu spłyneło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może warto uzupełnić tą listę 20 najlepszymi bramkami w historii LM :kox:

ciekawe zestawienie

http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/champions-league/2009-2010/top-20_sto2333332/story.shtml

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...