najważniejsze że jeszcze umiemy rozróżnic większy problem od mniejszego....z życia podam taki przykład....Kumpel jechal autem z dziewczyną akurat miał pecha bo na droge wyleciał mu pies a że było to wieczorem więc widoczność niestety słaba. Odrazu odbił w bok po czym go zarzuciło i wylądowali na poboczu.....Ku mojemu zdziwieniu pierwsze zdanie jego ojca to ,,co z samochodem" nie interesowało go to że chłopak zadzwonił do niego i żyje...a różnie mogło sie skonczyc....jego problemem najwiekszym był samochó i własnie takich ludzi to ja np. nie rozumiem... [br]Dopisany: 05 Listopad 2011, 23:32_________________________________________________Vario ten domek tam cały czas stoi