Skocz do zawartości

Chelios

Pasjonat
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Chelios

  1. Z tymi wychyłami po postoju to u mnie takie cyrki bywały że przestałem już zwracać na to uwagę żeby się nie wkurzać więcej. Czasem bywało tak że po przekręceniu kluczykiem w pozycję zapłonu temperatura była na 90 by w dosłownie 2-3 sekundy zacząć się powoli wychylać do 100, czasem było też że dodatkowo po odpaleniu silnika był momentalny wychył na 115. Eksperymenty ze zmianą czujników nic nie dawały(2 nowe w tym jeden oryginalny, drugi topranu a trzeci oryginal ze szrotu, każdy identycznie), różnica pojawiała się tylko po odpowietrzaniu układu. Jak dotąd wychyłów nie ma ale jak się zrobi cieplej to z pewnością powrócą, olewam to póki temperatura nie zacznie znowu skakać podczas jazdy albo stania w korku...
  2. No cóż, minęły już dwa tygodnie od czasu zmiany zasyfionego nowego filtra oleju i od tej pory (odpukać w niemalowane czy coś) problem kontrolki oleju z połączeniem ze stukaniem i zgaśnięciem auta nie powrócił. I tutaj muszę stwierdzić że rzeczywiście silnik na półsyntetyku pracuje lepiej, nie klekocze tak chamowato i z tego co mi się wydaje to apetyt na olej delikatnie spadł (wcześniej na 1000km trzeba było dolewać nawet 0,5l przy większych trasach, teraz może 2 mm ubyły na bagnecie a auto trochę się kręciło na wyjazdach) . Zobaczymy jak się będzie sprawować przez następne dni.
  3. Jeśli chodzi o kwestie układu chłodzenia to od jesiennej uszczelki pod głowicą (drugi raz w ciągu roku, tym razem już zrobiłem wszystko sam bo "fachowiec" który robił to poprzednio najwidoczniej spieprzył bo po 10 tysiakach uszczela siadła) do tej pory wszystko działa prawie prawidłowo (tzn pieprzą się inne elementy ale to już w innych tematach, generalnie moje auto ma mentalność żeby nie używać już brzydkich słów.... typowej pani za pieniądze). Wymiana nagrzewnicy oraz kompletne czyszczenie układu i prawidłowe odpowietrzenie załatwiło sprawę przegrzewania w 90%, pozostały czasem te drobne wychyły temperatury na krótkim postoju np tankowanie. Zobaczymy co mi podłe bydle zgotuje gdy się zrobi ciepło, póki co od pół roku autem jeździ żona żebym się nie denerwował awaryjnością tego auta...
  4. Smok i miskę czyściłem 2 miechy temu przy wymianie uszczelki misy w celu zalania półsyntetykiem, jako że projektanci się nie popisali w kwestii dostępu do misy i w moim aucie trzeba sie solidnie napieprzyć żeby ją ściągnąć to daruje sobie to zwłaszcza że nie mam na to teraz czasu. Poza tym po wymianie filtra problem całkowicie ustał, profilaktycznie za parę dni odkręcę następny i sprawdzę, jeśli też będzie zapieprzony jak poprzedni to wstawię nowy, 6 lat jazdy na mineralnym widać zrobiło swoje, zresztą stan głowicy, misy i smoka przy czyszczeniu powinien mi dać do zrozumienia że trochę syfu będzie się wypłukiwać przez najbliższy czas. W sumie zastosowanie płukanki przy wymianie oleju pewnie by załatwiło sporo brudu ale wyleciało mi to akurat z głowy.
  5. Wszystko od momentu przejścia na półsyntetyk, wcześniej nie było takich problemów. Rano spuściłem olej, przepuściłem go przez czystą szmatkę oraz wymieniłem filtr oleju. O ile olej jest czysty to filtr jest kompletnie zapieprzony, ciężki jak cholera i nic praktycznie z niego nie zleciało po przechyleniu więc zapewne wypłukany przez półsyntetyk syf był problemem. Olej nalałem w większości (zostało mi 1,5 litra od wymiany więc teraz poszło w ruch) ten co był bo ma dopiero 2 tygodnie, filtr naturalnie nowy. Owy 2-tygodniowy filtr po kilku godzinach stania do góry nogami jest i tak conajmniej 2x cięższy od nowego tej samej firmy. Zobaczymy jak auto będzie się zachowywać w ciągu najbliższych dni.
  6. Po przejechaniu jakichś 500 km apetyt na olej wyraźnie spadł, dymienie wyraźnie się zmniejszyło. Gorzej że zaczęły się pojawiać chore akcje w postaci mocnego klekotania przez długi czas i świecącej kontrolki od oleju, dopiero po 3 zgaszeniu i odpaleniu auta przechodzi. Wczoraj małżonka odpaliła auto, pochodziło trochę na wolnych obrotach po czym przejechała może 200 m i zaczął się klekot i zapaliła lampka alladyna. Podejrzewam że jakiś syf musiał się wypłukać i gdzieś zalega, jutro muszę spuścić ten olej i sprawdzić czy nie pływają tam jakieś śmieci. Zaznaczam że klekot i kontrolka nie pojawiają się bezpośrednio po odpaleniu auta tylko po jakimś czasie. Dzisiaj przejechałem jakieś 15 km, auto stało jakieś 5-6 godzin. Po robocie odpaliłem silnik i poszedłem zamknąć budynek i otworzyć bramę, jak wróciłem to silnik po chwili zaczął klekotać i pojawiła się kontrolka.
  7. Od momentu jak moje auto jest w Polsce (od 6 lat) jeździ już na mineralce i nie zmieniałem tego ponieważ musiałbym z miejsca wymienić na pewno uszczelę misy i zimering od strony skrzyni bo są już w fatalnym stanie a rzadszy olej z pewnością by już leciał ciurkiem wszystkimi dostępnymi uszczelnieniami. Swoją drogą myślałem że półsyntetyk /syntetyk jako że rzadszy powinien powodować jeszcze większe klepanie. Czyżby częstszy olej gorzej sobie dawał radę ze smarowaniem szklanek? Minerał to zło,w zime chocby auto ma cięzej odpalić.Jestem żywym dowodem na to że full syntetyk nie spowoduje rozszczelnienia sie silnika.Takie gadki to edki i mietki ze stodół a nie mechanicy rozgłaszają.Goscie którzy zatrzymali sie mentalnie w latach kiedy królował fiat 125 p.Zmien na motula i zobaczysz o ile silnik ciszej chodzi. Szczerze to u szwagra w Oplu zalałem półsyntetyk a zawsze był minerał i strasznie zaczął krwawić i dodatkowo głośno chodzić. Jakby nie było te silniki mają po przeszło 20 lat. U mnie wymieniam sukcesywnie wszystkie uszczelnienia ale nie zaleje oleju o mniejszej lepkości póki nie zmienię uszczelniacza między silnikiem a skrzynią bo tam sporo już teraz ucieka, a co dopiero po zmianie oleum na rzadszy... Widocznie ten opel swoje juz przeżył.Ja jeźdze na motulu od 2 lat a nawet stosuje płukanki przed zmianą np Millers,i jest wszystko ok.Wymien simering i zalej prawdziwego oleju a maszyna ci sie odwdzieczy.Poszukaj na googlach fotek jak silnik wygląda po Castrolu,castrol to syf,raz zalałem ale po 2 tygodniach go spusciłem. Tyle że moje audi posiada pewnie podobny przebieg i nie spodziewam sie lepszych efektów. Motul nie jedna osoba poleca ale też ma swoja cene. Osobiscie do aut leje olej GM, teraz chodzi na takim i o wiele lepiej silnik pracuje niz na lotosach, orlenach itd i innym syfie ktory lali poprzedni wlasciciele. Raz zalalem mobilem ale ten GM sprawuje sie najlepiej, a dodatkowo cena przystepna. Za motula jednak trzeba dac sporo wiecej, a przy 3 autach w garazu plus ich utrzymanie, naprawy zawieszen, hamulcow, oc, przeglady to zawsze sie nazbiera i nie zawsze jest ten dodatkowy grosz na lepszy olej. Niestety po wymianie wszystkich uszczelniaczy w silniku oraz uszczelek przy okazji wymiany UPG oraz uszczelniaczy zaworowych zalałem półsyntetykiem i silnik zaczął wyraźnie dymić na niebiesko... Do tej pory sporadycznie musiałem dolać kapkę oleju gdy jeździłem na mineralnym ale nie było to więcej jak pół litra na 1500 km (ubytki głównie po trasach bo przy moim automacie mam na ostatnim biegu ok 3tyś obrotów przy niecałych 100/h, więc przy dłuższej jeździe na wysokich obrotach), teraz przy widocznym dymieniu będę zapewne musiał powrócić do minerału. Gdybym wiedział że pierścienie zaczną puszczać to wymieniłbym je przy okazji roboty uszczelki, a tak demontować wszystko znowu to już mnie szlag trafi. A silnik może delikatnie ciszej klekocze na półsyntetyku, to fakt. Niestety przy widocznym apetycie na olej nie gra to dużej roli, muszę wrócić na minerał i już tak jeździć do padnięcia silnika...
  8. Od momentu jak moje auto jest w Polsce (od 6 lat) jeździ już na mineralce i nie zmieniałem tego ponieważ musiałbym z miejsca wymienić na pewno uszczelę misy i zimering od strony skrzyni bo są już w fatalnym stanie a rzadszy olej z pewnością by już leciał ciurkiem wszystkimi dostępnymi uszczelnieniami. Swoją drogą myślałem że półsyntetyk /syntetyk jako że rzadszy powinien powodować jeszcze większe klepanie. Czyżby częstszy olej gorzej sobie dawał radę ze smarowaniem szklanek? Minerał to zło,w zime chocby auto ma cięzej odpalić.Jestem żywym dowodem na to że full syntetyk nie spowoduje rozszczelnienia sie silnika.Takie gadki to edki i mietki ze stodół a nie mechanicy rozgłaszają.Goscie którzy zatrzymali sie mentalnie w latach kiedy królował fiat 125 p.Zmien na motula i zobaczysz o ile silnik ciszej chodzi. Szczerze to u szwagra w Oplu zalałem półsyntetyk a zawsze był minerał i strasznie zaczął krwawić i dodatkowo głośno chodzić. Jakby nie było te silniki mają po przeszło 20 lat. U mnie wymieniam sukcesywnie wszystkie uszczelnienia ale nie zaleje oleju o mniejszej lepkości póki nie zmienię uszczelniacza między silnikiem a skrzynią bo tam sporo już teraz ucieka, a co dopiero po zmianie oleum na rzadszy...
  9. Od momentu jak moje auto jest w Polsce (od 6 lat) jeździ już na mineralce i nie zmieniałem tego ponieważ musiałbym z miejsca wymienić na pewno uszczelę misy i zimering od strony skrzyni bo są już w fatalnym stanie a rzadszy olej z pewnością by już leciał ciurkiem wszystkimi dostępnymi uszczelnieniami. Swoją drogą myślałem że półsyntetyk /syntetyk jako że rzadszy powinien powodować jeszcze większe klepanie. Czyżby częstszy olej gorzej sobie dawał radę ze smarowaniem szklanek?
  10. Jako że dzisiaj jestem świeżo po wymianie tych tulejek przy okazji wtrącę coś od siebie do tematu. Tuleje były słabe już za czasów poprzedniego właściciela, a ja już miałem dosyć stukania z tyłu i niestabilności na zakrętach. Zakupiłem tulejki Bilsteina po 50zł za sztukę i tak leżały z pół roku aż dzisiaj postanowiłem je wymienić z nudów. Cała robota zajęła mi może 3 godziny, w tym prawie godzinę mordowałem się z wyjęciem pierwszej tulei, za nic nie chciała się ruszyć, podcinanie, wyrywanie kawałków, próba cięcia brzeszczotem była strasznie ciężka i mozolna bo nie zdecydowałem się na wyjęcie belki więc ostatecznie zacząłem napierdzielać młotkiem żeby zagiąć do środka kołnierz tulei i wtedy młotkopiryną w końcu udało mi się to dziadostwo wybić. Oczywiście nie bawiłem się w odkręcanie niczego oprócz śrub od tulei i podniosłem tył na tyle żeby mieć możliwość działania. Z drugiej strony nie bawiłem się już jak z pierwszą tylko długim płaskim śrubokrętem porozrywałem po kawałku gumę w tulei, wybiłem środek i tak samo jak przy pierwszej młotkiem zagiąłem do środka aluminiowy kołnierz i też wyleciała z hukiem. Przy montażu użyłem własnego ściągacza zrobionego z 30cm gwintowanego pręta oraz z jednej strony grubych podkładek zakupionych w żelaźniaku za grosze a z drugiej założyłem element kolumny zawieszenia z Vectry A (ten kawałek u góry między sprężyną a łożyskiem, idealnie pasował na tulejkę żeby się dała wciągnąć, musiałem tylko ściąć jeden bok bo nie mieściło się dobrze przy wciskaniu). I tutaj ważna wskazówka- wrzućcie na kilka godzin tuleje do zamrażarki. Jako że jest aluminiowa elegancko się przykurczyła że wciskanie jej na upartego udałoby się młotkiem i dopasowaną rurką ale ja wolę ściągacz albo prasę żeby nie zmniejszać żywota wciskanego elementu. Podsumowując- nie ma potrzeby wywalania całej belki, odkręcania wszystkiego, przycinania mocowań od przewodów itd, nie trzeba na to poświęcać całego dnia. Wystarczy podnieść tył trochę, odkręcić śruby od tulei i opuścić sobie belkę żeby mieć jak przy niej działać. I oczywiście zamrożenie tulejek jak najbardziej pomaga, przed wciśnieciem trzeba papierem ściernym oczyścić otwory w belce i najlepiej nałożyć smaru tam oraz na tulejkę, ułatwi to równomierne wciśnięcie i na przyszłość pozwoli też łatwiej wycisnąć tuleje przy nastepnej wymianie, oby dopiero za kilka lat...
  11. A MOŻE DROGI KOLEGA PRZECZYTA NAJPIERW POSTY NA POCZĄTKU? Wiem że jest tego trochę bo staram się wypisać jak najwięcej szczegółów żeby temat był pomocny innym ale wtedy nie byłoby takich pytań. A napisałem że czujnik wymieniałem, a w sumie to zakładałem 3 sztuki. Ostatecznie założyłem nowy oryginalny który pokazuje identycznie jak poprzedni oryginalny, również jak zamiennik Topranu oraz jak oryginalna używka ze szrotu. Każdy element układu chłodzenia z tego dziadostwa był już wymieniony, KAŻDY... Póki co auto jeździ od wymiany nagrzewnicy trochę czasu i nie było setki podczas jazdy, tylko teraz są wychyły na stacji tak do max 95 stopni, jak będą cieplejsze dni to napiszę czy się pogorszyło czy trzyma w normie. Drodzy koledzy, bardzo proszę o pomoc w jeszcze jednej kwestii. Jako że w moim badziewiu (już odpuszczę sobie stek wyzwisk pod adresem tego "wspaniałego wozu) padła zakładana przeszło rok temu nowa pompa wody musiałem zabrać się za rozbieranie wozu. Zrzuciłem cały przód, przy okazji postanowiłem zmienić zimering na wale, rozrząd i paski. Dopiero dzisiaj dotarła do mnie pompa gdyż postanowiłem założyć Dolza a nie jakiegoś badziewnego chińczyka który był założony wcześniej przez poprzedniego właściciela i wytrzymał może 30 tysiaków. Gdy chciałem założyć pompę okazuje się że nie można jej wcisnąć. Niby jej wymiary wydają się identyczne jak od poprzednika ale nie mogę jej założyć, a poprzedni chińczyk pasuje bez problemu. Pomyślałem że może to być jakiś defekt przy odlewie ale z ciekawości wziąłem jakąś starą pompę zdaje się od audi 80 i ta również nie chce wejść w ten sam sposób, ponadto jak ją wciskałem żeby sprawdzić w którym miejscu nie pasuje to łopaty wirnika się blokuja więc nie dość że pompa nie wejdzie to jeszcze nie będzie się poruszać. Czy ktoś się spotkał z tym problemem? Czy może jest to pompa np od B3/B4 i może się różnić? Co najlepsze na jednych stronach z opisem tej pompy jest napisane że pasuje do B5 a na innych jest cała lista ale akurat A4 B5 nie ma. A może próbować ją lekko jakoś zeszlifować (co jest raczej ryzykowne bo po 1 utrata gwarancji a po 2 możliwość trwałego uszkodzenia)? Na fotce wszystkie pompy z opisem. Pompę kupiłem w dosyć dobrej cenie i miała być wg sprzedawcy do mojego B5, czyżby mnie zrobił w bambuko? Na zdjęciu od lewej nowa pompa, w środku stary chińczyk i po prawej ta od 80 która również nie pasuje, na czerwono zaznaczyłem miejsce gdzie jest różnica Bardzo proszę o jakąś radę. http://www.directupload.net/file/d/4047/sjuqggl8_jpg.htm
  12. Już ogarnąłem, dzięki po raz kolejny kolego neoxpl, dzięki Tobie nie grzebałem się z wydłubywaniem bo by nic z tego nie wyszło. Simmering już wymieniony, czekam teraz na pompe i składam wszystko w całość.
  13. Aha czyli nie ma tam od wewnątrz jakiś cudów żeby na nie uważać tylko wyciągnąć całość, założyć nowy uszczelniacz i potem na silikon to złożyć normalnie? Rzeczywiście inaczej się nie da wyciągnąć bo uszczelniacz wchodzi do wewnątrz, nie ma możliwości wydłubania go bo w obudowie jest kołnierz.
  14. Mój tak samo klepie od kiedy go mam, po przegazowaniu trochę przestaje a za chwilę znowu, robiony był remont głowicy i nic się nie zmieniło więc uznałem że ten typ tak ma i niech sobie klepie dalej. Kolega w Passacie na tym samym silniku również ma takie samo klepanie, ale zrobił już przeszło 100 tyś z tym defektem i nic się nie zmienia.
  15. Witam kolegów forumowiczów. Nigdzie nie mogłem znaleźć odpowiedzi na to pytanie więc mam nadzieję że forum rozwieje moje wątpliwości. Otóż w moim dziadostwie padła pompa wody (tutaj powinien być stek wyzwisk pod adresem mojego zawszonego bolidu ale dzisiaj mam dobry dzień to daruje sobie przekleństwa ne jego temat) która notabene wytrzymała aż 2 lata i przebieg może 30 tyś. Ponieważ ktoś mądry tak wymyślił w tym silniku że trzeba zrzucać wszystko z przodu oraz rozrząd itd to rozprułem front auta i przy okazji wymiany pompidła postanowiłem kompleksowo wymienić wszystkie paski itd żeby nie martwić się że znowu coś padnie ( chociaż znając moje auto i jego mentalność prostytutki to padnie zaraz coś nowego). Postanowiłem zmienić przy okazji simmering wału gdyż leciało z niego od długiego czasu. Wymieniając uszczelniacz w oplach robiło się dziurkę i wydłubywało stary a nowy wciskało po przesmarowaniu, tutaj simmering jest trochę mniejszy i nie wiem czy da się wymienić w ten sam sposób. Kolega mechanik obejrzał i stwierdził że muszę ściągnąć całą aluminiową osłonę razem z uszczelniaczem bo inaczej się nie da. Czy ma rację i muszę jeszcze ściągać misę, wyciągać całość i potem to wszystko łączyć uszczelkami i silikonem czy da się to bydle wyciągnąć mniej inwazyjnie? Czy któryś z kolegów wymieniał ten simmering i ma na to jakiś patent? Link do fotosa: http://www.directupload.net/file/d/4038/58e97pqd_jpg.htm
  16. Po wymianie pająka nie ma efektów, czyli musiał być sprawny. Za to po zamianie przewodów w kostce powróciły kierunki oprócz prawej przedniej lampy która jest całkowicie martwa, powrócił też "zajączek". Czyli nadal pozostaje kwestia całej przedniej prawej lampy. Podmieniłem też przekaźniki- bez efektu. Ktoś ma jakieś pomysły? W prawej przedniej lampie jest masa bo sprawdzałem, na jednym wtyku jest też plus, jednak po podłączeniu żarówki plus zaraz znika... Nadmieniam że również na awaryjnych nie działa przedni prawy kierunek. Co to może być za cholera? Problem zlokalizowany, mianowicie po przejrzeniu wiązek okazuje się że były tam jakieś przeróbki i patenty cudaków którzy musieli sprowadzić auto z zagranicy ( jestem 3 właścicielem w tym kraju a poprzedni na 100% nic nie robił bo znam dobrze sytuację). Popękane wszelkie plastiki od mocowań oraz powtykane przy linkach od nawiewów jakieś zapałki przy panelu środkowym już mi dały do myślenia, widać że ktoś odwalił lipę na sprzedaż i to niezłą... Po 3 dniach walki mając schematy elektryki w ręku udało mi się przywrócić prawą lampę w komplecie, generalnie działa już prawie wszystko bo wysiadło sterowanie poziomem świateł (normalne lampy, nie xenon) oraz ogrzewanie szyby tylnej. Niby są napięcia w kostkach, bezpieczniki naturalnie całe, połączenia na słupkach też ale i jedno i drugie nie działa. Od pokrętła świateł działa tylko podświetlenie, od ogrzewania szyby nic a nic i nie wiem jak to rozkminić. Dzisiaj nawet załatwiłem drugie włączniki ale nic to nie dało więc problem nie leży w nich. Pewnie pozostanie mi jazda bez regulacji i tego ogrzewania (dobrze że już nie ma mrozów) bo już mi się skończyły pomysły na naprawę tego problemu...Jakby ktoś miał jakąś sugestię na temat tej regulacji i ogrzewania to bardzo proszę się podzielić. Już fuszerki i lipy "mechaników" poprawione, miałem masę zabawy z tym ale wszystko działa (nie ma to jak skręcone na raz dwa przewody i owinięte cienkim kawałkiem izolacji od ruskich co się sama odwija, tak było ciekawie porobione...). Nieocenioną pomocą jest w takiej sytuacji książka "Sam naprawiam" i schematy instalacji które tam są, jeśli ktoś umie się nimi dobrze posługiwać to można zlokalizować i usunąć każdą usterkę.
  17. Dzisiaj jadę polować na pająk bo teraz po wymianie nagrzewnicy gdy wszystko złożyłem zniknęły mi po czasie także kierunki i całkowicie zasilanie w prawej przedniej lampie, nie wiem czy problem nie leży jednak gdzieś w elektryce. Wogóle to przy wtyczce od pająka było solidnie kiedyś grzebane, nie wiem czy piny nie są pochrzanione (widać że ktoś zrzucał już deskę bo wszystkie plastiki popękane i jakieś patenty porobione), bo jak patrzę na układ przewodów to nie zgadza mi się z tym co znalazłem w necie, czy ktoś dysponuje fotką tej wtyczki żebym mógł zerknąć na ich układ i porównać? Dzisiaj postaram się dostać pająk, przekaźniki i może na wszelki wypadek włącznik od awaryjnych bo czytałem że on może za kierunki odpowiadać. Ale dlaczego nie ma nic w prawej lampie? Bezpieczniki całe, połączenia, złączki sprawdzone dokładnie i nic...Proszę was koledzy o pomoc bo sytuacja nie jest ciekawa a już 2 dzień nad tym siedzę
  18. Witam forumowiczów, po raz kolejny zwracam się o pomoc w związku z moim nieszczęsnym wozem, mianowicie nie mam sygnału dźwiękowego w liczniku (np. przy pojawieniu się jakiegoś błędu lub sygnalizacji rezerwy oraz brzęczyka przy zostawieniu świateł przy wyłączonym zapłonie i otwarciu drzwi). Korzystając z informacji od wujka Google wymieniłem owy nieszczęsny głośniczek w liczniku jednak problem pozostał (głośnik sprawdzałem przed założeniem- sprawny). Czy ktoś zajmował się już naprawą tego ustrojstwa? W liczniku wszystkie ścieżki są całe,brak też widocznie uszkodzonych elementów.
  19. Witam po raz kolejny forumowiczów. Następny raz moje wspaniałe auto daje o sobie znać w temacie swojej wspaniałej awaryjności, mianowicie po założeniu przez fachmana centralki od alarmu zniknął mi sygnał świetlny. Światła drogowe normalnie działają, niestety "zajączek" wógole nie łapie. Fachman rozłożył ręce, sprawdzał czy nic nie schrzanił i stwierdził że wszystko jest ok. Czy ktoś wie może który kabelek jest odpowiedzialny za ten sygnał? Nie mogę nic wygrzebać na ten temat ani znaleźć schematów elektryki. Dzisiaj przy okazji wymiany nagrzewnicy podmieniłem przełącznik przy kierownicy i brak efektu więc problem nie leży w nim. Czy ktoś ma jakieś pomysły? Btw.wszystkie bezpieczniki są ok.
  20. Bardzo możliwe że jest .źle odpowietrzony. Poczytaj kolego moje posty na temat odpowietrzania- to na początek. Jeśli dobrze odpowietrzysz układ i dalej będą problemy to wtedy dopiero pytaj No cóż, nadeszły dni ciepłe, bydle cholerne bez formalnego wypowiedzenia wojny zaczęło się grzać. A co najlepsze całą zimę jeździłem z zastawioną chłodnicą (bez zastawienia bardzo powoli łapał temp, a jako że mam sekwencję to zależy mi na szybszym wzroście temperatury) i paradoksalnie jak zdjąłem atrapę to od razu złapał swoje kochane 100 stopni i trzyma twardo, a do tego czasu ani razu mu się nie wychyliło powyżej 90. Zamówiłem nagrzewnicę Bilstein (niestety nie było akurat w ofercie Nissensa albo NRF, nie mogę czekać a Bilstein to raczej solidna firma) i czekam aż przyjdzie żeby rozpruć to dziadostwo w drobny mak. Jestem ciekawy czy wymiana rozwiąże wszystkiego problemy tego przeklętego wozu, ale znając to cholerstwo to pewnie jeszcze zostawił coś w zanadrzu żeby mnie wkurzyć na wiosenny sezon... Jeśli będę mieć więcej czasu przy tym to zrobię jakiś tutorial ze zdjęciami z całej operacji, może komuś się przyda na przyszłość. Niestety cała operacja idzie strasznie topornie gdyż przy okazji pojawiły się dodatkowe usterki ze sterowaniem nawiewami(ktoś pokleił plastiki na jakieś zapałki, a ja się dziwiłem że mi nawiew na nogi nie działa i połowa szyby tylko ma nadmuch) oraz kombinowaną elektryką ( ktoś nieźle nachrzanił we wiązkach, jakieś przeróbki i kombinacje), po ruszeniu tego połowa elektryki siadła i zamiast się uwinąć w jeden dzień to od 5 dni dłubię i naprawiam elektrykę bo pewnie jakieś cwaniaczki ściągnęły rozbitka z Niemiec, zrobiły na przypał i musiało to wylądować u mnie a ja teraz poprawiam wszystko po kolei co jest spieprzone w tym samochodzie, a wychodzi na to że bardzo dużo jest do poprawy. Generalnie już wszystko zrobione prócz padniętej regulacji wysokości świateł i ogrzewania tylnej szyby ale po tylu dniach walki chyba będę musiał to zostawić bo mi się skończyły pomysły...Nawet jeszcze nie podpiąłem nowej nagrzewnicy w układ bo dłubię w kabinie, dopiero jutro nareszcie będę mógł to zrobić bo jednocześnie czyszczę cały czas pozostały układ z brudów bo ciągle wylatują jakieś kawałki rdzy i kamienia po następnych płukaniach. Syzyfowa praca po prostu. Auto jeździ parę dni, temperatura nie wyskoczyła jeszcze ani razu podczas jazdy, ale problem z setką po krótkim zgaszeniu np. do tankowania pozostał. Również kwestia odpowietrzenia nadal pozostawia wiele do życzenia (może nie tyle już trzeba się z tym męczyć ale jeszcze jest to upierdliwe i trochę czasu zajmuje), ale wykombinowałem dobry sposób na odpowietrzenie i już się nie męczę z tym jak wcześniej tylko samo odbąblowywuje. Elektryka już ogarnięta, auto póki co działa bez zarzutu, zobaczymy kiedy mu się znudzi. Najlepsze jest to że w mojej wersji nie było potrzeby prucia wszystkiego (wersja bez klimatronika), do wyciągnięcia tego ustrojstwa wystarczy demontaż schowka, tunelu od ręcznego i przedniego panelu, nie trzeba demontować wszystkiego bo nawiew da się rozłączyć i wyciągnąć od strony pasażera, niepotrzebnie ściągałem poduchę, kierownicę, wiązki i całą deskę. Pewnie w wersji z klimą trzeba drzeć komplet ale jeśli ktoś ma taką okrojoną wersję jak ja to warto się przyjrzeć czy da się wyciągnąć od strony pasażera jak u mnie (oczywiście te stelaże od panelu środkowego trzeba odkręcić ale u mnie wystarczyło tylko dolne śruby żeby była zdolność ruchu). Sprawdziłem to bo założeniu deski i kierownicy okazało się że nawiew na szybę nie zszedł się jak należy i trzeba było poprawić a wtedy udało mi się już wyciągnąć i założyć drugi raz bez ściągania wszystkiego. W sumie szkoda że nie sprawdziłem tego wcześniej bo bym nie ruszał tej zrobionej na lipę wiązki ale z drugiej strony przynajmniej poprawiłem tą fuszerkę poprzednich fachmanów i nie będę się martwić że coś się z tym schrzani.
  21. Możliwe że utworzył się korek powietrzny gdzieś w bloku. Zauważyłem że jak szybko zalewałem układ to właśnie potem najdłużej bąblował od spodu silnika i był słabiutki przepływ, tak jakby pompa nie działała. Wnioskuję że korek powietrzny utrudniał przepływ cieczy, stąd np nie otwieranie się termostatu i mocne zagrzewanie od strony głowicy. Wtedy wyglądało to na walnięty termostat i pompę. Bo godzinnym ściskaniu węży odbulgotał swoje i nagle się okazało że zarówno pompa jak i termostat działają prawidłowo. Tak sobie wykminiłem że może problemy z zapowietrzonym układem w tym miejscu to problem budowy tej komory od pompy, bo z tego co wiem są dwa rodzaje (u mnie właśnie w komorze pompy jest idealne miejsce do zatrzymania się powietrza). Może dlatego jeden 1.6 odpowietrzy się bez problemu a drugi nie, bo to może być zależne od rodzaju pompy. Co koledzy weterani sądzą o tym? Mam ten sam króciec co Ty i też niestety część dostępna tylko w serwisie (130zł zł ), a cholerny zamiennik Topranu na zwyczajna rurkę kosztuje przy tym 10 zł... aż ręce opadają...
  22. Taki problem z odpowietrzeniem jest jeżeli nagrzewnica jest zasyfiona. Trudno odpowietrzyć coś co jest nie do końca drożne. Jeżeli z nagrzewnicą wszystko jest ok odpowietrzam układ nawet bez włączenia silnika zalewając do pełna i podnosząc zbiornik aż do przelania przez otwór na wężu przy nagrzewnicy. Mam w rodzinie trzy A4 1,6. W każdej wymienialiśmy płyn i tylko w mojej były problemy z odpowietrzeniem dopóki nie wymieniłem nagrzewnicy. .Rozmawiałem sporo z mechanikami którzy mieli przejścia z tymi silnikami i każdy stwierdzał że często w 1.6 występują problemy z odpowietrzeniem. Z kolei 1.9 TDI to tylko wystarczy zalać i jest OK (sam się o tym przekonałem wymieniając termostat w takim). Generalnie u mnie zauważyłem że jeśli płyn nie zostanie spuszczony z silnika tylko z dużego obiegu to potem nie ma najmniejszego problemu z odpowietrzeniem, problem pojawia się przy zlaniu wszystkiego z bloku silnika. U mnie jest tak że bulgocze i słychać przelewanie głównie w silniku, po wywołaniu ruchu cieczy przez ściskanie przewodu słychać bąblowanie coraz bliżej aż wychodzą w zbiorniczku (oczywiście przy podniesionym zbiorniczku). I póki się nie odpowietrzy aż nie będzie słychać tego bulgotania i bąbelków krążących po silniku to układ będzie się ciągle zapowietrzać. Z kolei kolega ma również 1.6 i mimo sprawnego układu gdy zmienialiśmy płyn to również trzeba było się pobawić kilkadziesiąt minut z odpowietrzeniem.
  23. Ominięcie nagrzewnicy powinno ujawnić czy to ona jest winna. A czy kolega sprawdzał jaki jest przedmuch przez nagrzewnicę? U mnie na samym początku jak były największe problemy to bardzo ciężko było przez nią dmuchnąć, po ostatnich wyczynach i tym upartym czyszczeniu już udawało się normalnie dmuchnąć przez rurkę. Bulgotanie i przelewanie to głównie kwestia odpowietrzenia, które zrobić przy tym silniku jest niestety niezwykle trudno (zbiorniczek do góry i godzina sciskania przewodów bo inaczej i tak będzie bąblować, lub jak ktoś woli iść na łatwiznę to może włączyć silnik i niech samo odpowietrza ale u mnie to trwało w sumie 40 minut i trzeba było pilnować żeby płyn nie wykipiał...). Jeśli komuś się wydaje że w tym silniku wystarczy podnieść zbiorniczek i odkręcić odpowietrznik to ma rację- wydaje mu się. Układ nadal będzie nie odpowietrzony i co i raz będą lecieć bąble, będzie bulgotać w nagrzewnicy i się przelewać, wychylać temperaturę do 100 i będzie znikać ogrzewanie, wiem co mowię bo od kwietnia do października przerabiałem to cholerstwo od A do Z. U mnie jak na razie od tamtego pamiętnego czyszczenia tylko 2 razy zdarzył się w korku lekki wychył temperatury ale to niewielki i zaraz temperatura wracała na 90 a nie jak wcześniej 100-110 i tak cały czas. Obecnie jak są mrozy mam zastawioną chłodnicę ( jeżdzę ostatnio na małe dystanse i wogóle nie zdarzył złapać temp roboczej, po otwarciu termostatu temperatura spadała do 70 i się tak trzymała bardzo długo, a przy zastawionej nie spada nic) i jak było kilka dni na plusie to nie zdejmowałem osłony a i tak nie przekroczyło ani na chwile 90 stopni, nawet w sporym korku. Także u mnie czyszczenie sporo dało, ale na wiosnę i tak wyj..... to cholerną nagrzewnicę i wstawię nową żeby na wakacje mnie nie wkurzała znowu.
  24. Pocieszający widok Powiem szczerze że nigdy nie zdejmowałem poduszek bo schowki, nawiewy i licznik to już wyciągałem. Trochę się obawiam tej poduchy żeby czegoś nie rozpieprzyć albo siebie ale może nie będzie tak źle. A powiedz mi czy pamiętasz jaką zakładałeś nagrzewnicę? Tzn jakiej firmy i czy działa jak należy? Bo kiedyś już przerabiałem ten temat w Oplu i okazało się że nowy "zamiennik" jest o połowę mniej wydajny od starej, zakamienionej i oblepionej Poxipolem ale oryginalnej. Nie chcę wstawić badziewia bo to przecież sporo roboty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...