Nie raz nie dwa przy niej dłubał....takie cuda jak wyprawiał z vagiem przy( jak to on określa hehe ) egzemplarzu muzealnym to nie ma co się dziwić ,że tyle o aucie wie
I nigdy nic nie spieprzył o dziwo.
Można by napisać ,że autko nieraz było ratowane z opresji dzięki niemu.........wypady do Żychlina do Boscha będą czymś ,czego człowiek nie zapomni mu nigdy
przez skromność nie zaprzecze
---------- Post dopisany at 08:34 ---------- Poprzedni post napisany at 08:33 ----------
Dzięki Wojtuś , było nie było Twojej pracy też w nim od groma
no i wychodzi ile musieliśmy się kur... narobić żeby to coś jeszcze istniało, o jeździe nie mówiąc :decayed::decayed:
... ale cóż.. z zabytkami tak to jest że wymagają dużo więcej pracy...