Witam serdecznie.
Na wstępie zaznaczę, że przeczytałem chyba wszystkie artykuły związane z moim problemem i każde rozwiązanie które było podane nie zdało egzaminu w moim aucie. Zarówno tutaj na forum jak i na innych. Nie będe już pisał ile stron zwiedziłem bo to absurd.
Opiszę mój problem.
Sytuacja wygląda następująco: Dłuższy postój, zimny silnik - powoduje częste problemy z odpalaniem. Raz wygląda to tak, że kręce, kręce i kręce az zaskoczy. Czasem jest tak ze za drugi razem załapie ale się dusi i po chwili gaśnie (podczas dławienia wciśnięcie pedału gazu powoduje natychmiastowe gaśnięcie silnika).
Ba,żeby było ciekawiej problemy z odpalaniem występują również na ciepłym. Wystarczy że auto postoi rozgrzane minimum 20 minut i problemy się znowu zaczynają. Nieraz to 6-7 razy kręcenia aż zaskoczy.
Drugi objaw który mnie bardziej irytuje to brak mocy po rozgrzaniu silnika. Występuje to już gdy wskazówka z temp zaczyna się podnosić od poziomu 60 stopni. Czuć że jest słabszy. Na zimnym zapierdziela aż miło. Gdy jest ciepły to obroty tylko rosną a auto prawie nie jedzie. W parze z tym brakiem mocy idzie również szarpanie, a dokładniej tylko przy wyższym obciążeniu, a konkretniej tak:
1 bieg - do odcięcia
2- bieg - przy 6 tyś jest gwałtowne przerwanie jakbym mocno hamulec wcisnął
3 bieg - i tu już są schody. Jest różnie czasem zaczyna szarpać przy 3 czasem przy 4 tyś obrotów. Co zauważyłem to to że przy 5 tyś obrotów auto szarpie a obroty za cholere wyżej nie pójdą, choćbym puszczał gaz i wciskał znowu czy zmieniał na wyższy bieg to nie uda mi się to.
4/5 bieg tu jest porównywalnie.
Auto w serii ma 163 konie ale poprzedni właściciel zapewniał, że jest tu jakiś chip bo jedzie zdecydowanie lepiej od seryjnej wersji. I faktycznie coś w tym musiało być ponieważ jadąc znajomego identycznym motorem zbierało się gorzej od mojej. Więc po analizach z ludźmi wywnioskowaliśmy że jest tu jakieś około 200 kucy. Ale mniejsza o to bo przy tym problemie auto jedzie jak 125 konna wersja bez turbodoładowania ...
Okej teraz co było robione/sprawdzane w tym aucie:
- kompletny rozrząd (pasek w styczniu/łańcuch z napinaczem w lipcu)
- świece na NGK
- filtry
- cewki
- obydwie sondy (przed i za katalizatorem)
- czujnik halla
- czujnik temp wody (ten od chłodnicy)
- przepływomierz
- pompa paliwa
- czyszczona przepustnica + autoadaptacja (ręczna)
- sprawdzana szczelność na przewodach, rurach itp.
- Turbo daje ciśnienie. Suchutkie żadnego pocenia. Zdiagnozowane na bardzo dobry stan.
- cała listwa wtryskowa z wtryskiwaczami
Po tym wszystkim żadnych błędów. Wcześniej po skasowaniu przejechałem się agresywnie z mechaniorem który miał kompa podpiętego i gdy zaczęło szarpać wywalał błąd sondy 1. No ale po wymianie problem nie zniknął z brakiem mocy i szarpaniem.
Mechanicy rozkładają ręce.
Na poniedziałek jestem umówiony na diagnostykę u innego mechanika i nie wiem co zasugerować mu do sprawdzenia.
Na pierwszy ogień pójdzie sprawdzanie kompresji na garach. I może logi dynamiczne porobi.
Dodam, że kiedy padła mi pompa paliwa nie wymieniałem filtru paliwa. Czy może to mieć jakieś znaczenie? Na zimnym leci jak z procy więc nie wydaje mi się żeby było tu rozwiązanie.
Spalanie jest raczej w porządku. Właściciele 1.8T wiedzą że ten motor lubi sobie popić jak się wciśnie. Ale dla przykładu robiłem trasę nad morze i na miejscu na liczniku miałem nabite 415 km i jeszcze pół baku paliwa w zapasie więc dobry wynik. Chyba, że przez całą trasę za małą dawkę podawał i stąd taki efekt hehe. Ale średnio w mieście natomiast robię 500-600km do rezerwy.
Tyle moich wypocin zapraszam do dyskusji.