Czy przegląd jest, czy też nie i tak c**j to zmieni.
Jak sprowadziłem swoją Niuńkę do kraju, pierwszy przegląd robiłem w ASO Skody (akurat najbliżej miałem od celnego). Gość sprawdził tylko VIN i wziął się za pisanie papierów.
Jak mu zwróciłem (jeszcze grzecznie) uwagę, że może jednak by sprawdził co i jak, skoro i tak tu jestem, i tak muszę zapłacić. A ten mi na to, że to od razu widać, że wszystko jest OK.
Myślałem, że mnie szlag trafi. Dopiero jak go opier..., że złożę skargę w Dyrekcji , że nie zapłacę itp itp, wtedy łaskawie wziął się pan do roboty i pobrudził troszkę rączki.
Także jak w pierwszym zdaniu. Przepisy przepisami, a mentalności tego narodu nic już chyba nie zmieni