Dokładnie.
Wszyscy, którzy znaleźli jakąś sensowną pracę to dzięki znajomościom.
Znajomy pracuje w fabryce okien za 900/1200 zł miesięcznie..chciał zrobic krok do przodu..szukał pracy jako przedstawiciel handlowy..oczywiście znalazł-cyfra plus super warunki...fakty są takie, że to typowy "door to door markieting" czyli pospolite naciąganie ludzi na produkt, którego tak na prawdę nie chcą ( bo jakby mieli takie zachcianki to zrealizowali by sobie we własnym zakresie ).
Popracował dosłownie parę dni..i mało nie dostał w twarz gdzieś pod klatką schodową w bloku.
Byłem na rozmowie na początku września w pewnej agencji reklamowej..i jak się okazało praca polegała na tym samym - naciąganiu..( nie przepraszam to nie naciąganie..jak to sformułował Pan prowadzący nabór .. to zachęcenie, wzbudzenie zaufania klienta do dobrego produktu, który oferujemy ). Zapewniłem Pana jinteligęęęta iż oferowana praca nie jest z całą pewnością dla mnie..używając szeregu argumentów..wnet dostałem drugą..nieco poważniejszą..propozycję z możliwością szybkiego awansu..Za parę dni dostałem telefon..iż jestem przyjęty i to właśnie JA..i jutro jest szkolenie produktowe
Oczywiście na rozmowie nie padły żadne konkrety - warunki umowy , finanse.. grzecznie podziękowałem za ofertę.
Wiadomo, każdy grosz się przyda..rozwój umiejętności, doświadczenie..ale w zamian za konkrety..nie mrzonki o wspaniałych awansach i innych równie ciekawych zapewnieniach