Skocz do zawartości

QmaQ

Pasjonat - Nowicjusz
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O QmaQ

Osiągnięcia QmaQ

0

Reputacja

  1. Możesz próbować pisać, dzwonić etc do ubezpieczyciela ale szanse masz marne. W ostateczności zostaje pozew do sądu bo zapewne tylko taka droga by została, ale muszę Cię rozczarować że może (bardzo duże może) udało by Ci się wygrać te dodatkowe 1.000-2.000 zł (na więcej realnie patrząc nie masz szans) a policz sobie ile musiałbyć zapłacić kosztów sądowych i adwokackich jakbyś przegrał (a najprawdopodobniej tak się stanie jak sobie nie weźmiesz adwokata albo radcy prawnego) bo zasada jest taka że jak przegrasz to zwracasz koszty procesu przeciwnikowi (no i jeszcze Twoje koszty tzn. opłata dla sądu za pozew, dojazdy na rozprawy, pisanie pism, wysyłanie etc, koszt adwokata). Możesz ewentualnie próbować u rzecznika ubezpieczonych i chyba u rzecznika konsumenta ale nie wiem czy to coś da (tam przynajmniej jest chyba całkiem za darmo albo za jakąs małą opłatą - musisz zapytać). Moim zdaniem masz tylko jedną opcję - sprzedaj części z auta, dołoż trochę i razem z odszkodowaniem wyjdzie na pewno taniej i szybciej kupić coś innego niż się użerać z ubezpieczycielem (pamiętaj że średni czas na wyrok to kilka-kilkanaście miesięcy w zależności czy chcesz się odwoływać).
  2. A mnie się coraz bardziej podobają Goodyear Excellence może model nie najnowszy ale cena przyzwoita (niecałe 1100 zł za komplet 16" z montażem - cena z września 2010 roku) i po ok. 10.000 km mogę powiedzieć że dają radę. Jeździłem oczywiście na lepszych oponach (w tym na dla mnie najlepszej ContiPremiumContact czy pirelkach P zero) ale w tym przedziale cenowym uważam że zrobilem dobry interes. Tym bardziej że wcześniej miałem porównanie do dunlop sp sport 2000 e i gudjerki wypadają znacznie lepiej. Dobre trzymanie boczne, cichutko, na deszczu auto przewidywalne, zwłaszcza bardzo odporne na aquaplaning, jako bonus fajny wygląd opony (to akurat ostatnia rzecz na jaką patrzyłem) jedyne co mi się nie podoba to że nie lubią głębokich kolein (jakoś się dziwnie układają na garbach ale to tylko przy wysokich prędkościach)- nie umiem tego dokładnie opisać ale mam takie wrażenie jakby auto chciało się na siłę wpasować w obydwie koleiny na raz, do tego odczucia jak na super niskim profilu, a zaznaczam że mam 55/16" więc żadna jak to mówią w krakowie "mecyja" ale to tylko na głębokich koleinach i przy dużej prędkości np w mieście nocą Ogólnie polecam opony, na w miarę równe drogi spisują się bardzo dobrze, kałuże nie robią na nich wrażenia i jest cicho i oszczędnie.
  3. Wczoraj równo 400 km na niecałych 25 litrach przy padającym deszczu, włączonej klimie (Kraków-Zakopane i z powrotem) 120 kmh max. Wychodzi 6,25 litra na setke co daje wynik
  4. No co w końcu nie od dziś wiadomo że diesel dla statecznych kierowców w średnim wieku
  5. W zimie (w lutym przy -10 do -18) zrobilem 930 km na baku (do zapalenia rezerwy) - miasto ze 400 km (krótkie trasy do 10 km) reszta trasa na narty i nazad W lecie w podobnych proporcjach (400 miasto, reszta trasa do 110 kmh) i na kołach 16" wychodzi prawie tyle samo. Ale np w lipcu 2010 roku zrobiłem trasę nad morze i z powrotem + kręcenie się nad Bałtykiem w sumie niecałe 1.900 km na 2 niepełnych bakach (tj. 1 pełny i z drugiego jeszcze ze 30 km było do zapalenia rezerwy) a cisnąłem po A4 (autobanie ) średnio 140 no i klima była włączona więc uważam to za wynik rewelacyjny
  6. Po zwykłej miejskiej jeździe wystarczy 30 sek na schłodzenie - u mnie np. wygląda to tak że dojeżdżam do domu, skręcam w drogę gruntową (żwirową) po której mam ze 100 metrów, staję , otwieram bramę, wjeżdzam autem, zamykam bramę (nie mam pilota więc cała operacja schodzi ok. 40-60 sekund w zależoności od tego jak bardzo mi się (nie) chce i dopiero wyłączam silnik (a często jeszcze wjeżdzam do garażu i trzeba otworzyć wjazd (tu już pilotem), wjechac i zgasić. Po trasie jak koledzy pisali, ostatnie 2-3 km jade na obrotach poniżej 2000 + opisana wyżej procedura wjazdu "do doma" i po 50.000 km jakie tym autem zrobiłem nie ma żadnych problemów z turbo. tzn. turbinę wyczyściłem profilaktycznie 2 miesiące temu, ale to dlatego że auto miało już ponad 350.000 km a zamierzam mu nieco powiększyć stadko kucy :> a miałem chwilę wolnego czasu (zaległy urlop) ale w sumie nie było wiele syfu w środku a turbo nie było ruszane od nowości
  7. To tylko świadczy pozytywnie o naszych autkach że po tylu latach i setkach tys. km dają radę. Ciekawe czy np. B8 też wytrzyma pół miliona i się silnik nie rozsypie
  8. Czarne audi z belgi = taksówka (tam taxi są czarne) i nalatane w AJM grubo ponad 500.000 km za 5-6 lat. W tamtym roku bywałem dość często w Brukseli i zwykle jeździłem taksą po mieście no i na lotnisko więc wychodziło średnio po 200-250 km od jednego klienta (łączny czas ok. 3-3,5 godziny). Policzcie sobie 8 godzin x 7 dni w tygodniu x 52 tygodnie x 5 lat :rolleyes Taksiarze dbają o auta więc nie widać przebiegu ale można zrobić prosty eksperyment - popatrzyć jak się otwierają drzwi kierowcy i tylne, a jak przednie pasażera. Gwarantuję, że te ostatnie będą chodzić dużo lepiej niż pozostałe 3 Co do nakładek na pedały, dźwigni zmiany biegów itd to nawet w Polsce za parę złotych można kupić nowe i wszystko wygląda pięknie. Jeszcze popatrzcie sobie na boczki drzwi (te pokryte tworzywem) - u mnie po ori przebiegu ok. 330 tkm nic nie złazi, nie łuszczy się i nie jest wytarte a niektórzy na forum piszą że to kiepski materiał bo im po 150 tkm złazi Ja kupilem diesla w 2008 roku bo miałem dużo jazdy i daleko do pracy (robilem prawie 4.000 km miesiecznie) ale od paru miesięcy mam dojazd niecałe 10 km w jedną stronę więc przebiegi mi spadły ale i tak wykręciłem od zmiany roboty 10.000 km więc pewnie w granicach 20.000 km rocznie mi wyjdzie i się zastanawiam czy to nie za mało na diesla. Tzn swojego nie opłaca mi się sprzedawać bo dużo w niego zainwestowalem ale gdybym w tym momencie kupował auto to na 95% benzyna V6 (spalanie prawie jak 1.8T a jazda nieporównywalna no i turbo się nie popsuje). Różnica w cenie zakupu powiedzmy 6-7 letniego auta to realnie ok. 8-10 tysiecy złotych więc wystarczy na sporo litrów paliwa, poza tym nie ma wielu problemów tdi które zwykle rujnują portfel. Moim zdaniem diesel na 10tkm rocznie to nieporozumienie i pozorna oszczędność no chyba że ktoś kupuje auto i jeżdzi aż padnie a potem sprzedaje i nie remontuje - na tzw. "sztukę" żeby się przebujać w niedzielę do kościoła z rodziną
  9. QmaQ

    TDI czyszczenie kierownic VTG

    Jestem świeżo po czyszczeniu turbo więc opowiem jak się za to zabrać żeby sobie nie narobić szkód i kosztów. 1. żeby się w ogóle zabierać za robotę potrzeba kilku dobrych kluczy: - płaskooczkowe 10, 12, 13 i 17 16-oczkowe (żaden topex czy inne castoramy - stanley MINIMUM) - 10,12 i 13 oczkowe tzw. typ S (ewentualnie typ C) - dobry zestaw do kupienia np. na allegro za 79 zł + przesyłka - grzechotka z nakładkami (ja miałem akurat marketówkę za jakieś 30 zł i dała radę) - ale to raczej dla wygody bo parę śrub można tak odkręcić więc tu akurat jakość sprzętu nie jest najważniejsza -OBOWIĄZKOWO MŁOTEK GUMOWY lub plastikowy (do tłuczenia turbo) - wd40 lub inny - zapas środków uspokajających 2. przed zabraniem się za turbo wymontować filtr powietrza żeby był dostęp 3. nie potrzeba kanału, wszystko można bez problemu zrobić od góry 4. do odkręcenia śrub mocujących turbo do kolektora używamy kluczy 12 lub 13 typ S (zwykłym nie ma szans na dojście) - naprawdę przy użyciu tych kluczy nie ma żadnego problemu z dostępem ani odkręceniem (uwaga na kierunki odkręcania bo śruby są w różnych położeniach!) 5. przewód olejowy - trzeba duuużo cierpliwości i wyczucia żeby nie ukręcić, aczkolwiek w starszych autach polecam profilaktycznie wymianę - koszt na allegro 160 zł + przesyłka, w aso 219 zł). Jeśli nie chce pójść, użyć wd40 kilka razy bo płyn musi dokładnie spenetrować zapieczone połączenie. Ja się męczyłem z odkręceniem a i tak później wymieniłem 6. rurka odpływowa oleju - polecam odkręcać jako ostatnią a przykręcać jako pierwszą (można sobie DELIKATNIE obrócić turbinę w tym celu) - można dojść grzechotką "łamaną" albo tak jak u mnie klucz płaskooczkowy (chyba 12) i poszło bez problemów 7. rozłożenie turbiny - wd40 po obwodzie, wykręcić NAJWYŻeJ DO POŁOWY śruby i pobijać gumowym albo plastikowym młotkiem (NIE WOLNO METALOWYM) - trzeba tutaj dużo cierpliwości bo na pewno puści po chwili - nic na siłę bo można załatwić turbinę na amen 8. co do oznaczenia (przecinakiem) miejsca położenia muszli gorącej i reszty turbiny nie będę się rozwodził bo temat znany) 9. odręcenie kierowniczek (torxy) - musi być naprawdę solidny klucz, bo trzeba przyłożyć duży moment obrotowy (wcześniej OBOWIĄZKOWO wd40 bo można łatwo ukręcić główkę śruby i wtedy kaplica) 10. nie polecam czyszczenia samych łopatek wirnika bo trzeba to zrobić bardzo dokładnie żeby wyczyścić absolutnie cały nalot inaczej wirnik nie będzie wyważony a przy obrotach 120.000 na minutę chyba nie muszę tłumaczyć czym się to skończy. 11. czyszczenie kierowniczek - szczotka mosiężna + płyn do czyszczenia hamulców, albo nafta, albo jak u mnie preparat do czyszczenia gaźników (dobrze usuwa nagar ale trzeba mu dać z pół godziny żeby rozpuścił) 12. czyszczenie płaskich powierzchni muszli - szczotka + papier ścierny 120 (do szlifowania gipsu) + papier wodny 800 na płynie czyszczącym (nie żadne 2000 bo takim to sobie można d.. polerować) - żeliwo z natury jest chropowate więc tłumaczenie że się na gładkim syf nie będzie osadzał to trochę nie ta bajka) 13. wbrew pozorom poskładanie tego do kupy jest duuużo trudniejsze niż rozłożenie (zarówno samej turbiny, jak i jej zamocowanie z powrotem w aucie) odnośnie samego czyszczenia to tyle, ja przy okazji wymieniłem jeszcze przewód olejowy, egr, n75 i przewody podcisnienia ogólnie można się nieźle upier..., umazać i powkur..., ale satysfakcja = BEZCENNE (no i autko rzecz jasna śmiga aż miło) Pzdr i miłego babrania
  10. Moja A4 AJM z lipca 2000 roku w chwili zakupu (wrzesien 2008) miała 328 tkm ori przebiegu (firmówka w groningen, najpierw leasing później odkupili i dalej śmigali ale cały czas w jednej firmie). Miała małą przygodę boczną na skrzyżowaniu po 3 latach, naprawiona w aso, serwisowana do końca, vin zgodny z książkami (były 2), kilka napraw po drodze było, poza rozrządem i innymi rutynowymi m.in. alternator, 2x uszczelka dzwi tylnych lewych (helmuty musiały coś spieprzyć), egr, szyba przednia wymieniona w 2001 roku (od uderzenia kamienia, szyba z autoglass). Autko sprowadziłem sam z Holandii ale nie przez Utrecht tylko wykorzystując znajomych no i czekałem prawie 3 miechy (całe wakacje) Generalnie dostalem cala teczke faktur, pokwitowań, zgłoszeń napraw, z różnych dat, różnie wypełniane (inne pismo, inne bloczki firmowe aso, faktury na innych wzorach, z innymi stawkami (w Holandii też są zmiany VAT i czegoś tam jeszcze)) Jedyny mankament przy zakupie to był tylko jeden działający kluczyk (+ serwisowy i złom drugiego pilota) ale przy tym przebiegu to raczej normalne. Auto w środku bardzo dobrze utrzymane, nie widać przebiegu, ale nie powiem że jak nówka (tzn. tylna kanapa jest jak nówka bo widocznie nieużywana). Boczki drzwi niewytarte, kierownica w dobrym stanie, mieszek skrzyni też, fotel kierowcy jeszcze nieżle trzyma, niewygnieciony, lakier w super stanie (był garażowany przez cały czas), do jazdy używany w firmie doradczej (jakieś sprawy finansowe) więć nie przez buraka, widać że dbali o autko i nie żałowali na naprawy. Samochód po 60 tkm w Polsce nie sprawił nigdy problemu, wymieniłem rozrzad (po zakupie), zawieszenie, tarcze i klocki- tarcze były od nowości i jeszcze by pojechały ale przy wymianie zawiasu zrobiłem przy okazji, teraz się zabrałem za mały remont silnika, tzn. turbo, znowu egr, przepływka, przewody, czujniki (N75, G61/62), no i sprzęgło będzie do wymiany w najbliższym czasie gdyż ponieważ zamierzam nieco zwiększyć możliwości autka :gwizdanie:
  11. Ja ostatnio (jakieś 2 tys. km temU) wymieniłem komplecik na Mastersport bo sie ori posypało po ok. 30 tys. na polskich dziurawych drogach. Wyszedłem ze słusznego poniekąd założenia że i tak za max. 2 lata lub 40-50 tys. km trzeba będzie wymienić wszystko "od pieca" więc nie przesadzałem w inwestowanie a auto. Co do samego montażu - robiliśmy ze znajomym mechanikiem, więc widziałem całą procedurę wymiany i KAŻDĄ gume smarował smarem grafitowym, z prostego powodu - uszczelnienie przed wodą z piachem i cała resztą syfu z drogi. Więc wydaje mi się że (pomijając ewidentny szajs typu komplet za 430 zł ) sposób i jakość montażu ma większe znaczenie od marki samych części (poza wspomnianym wcześniej EWIDENTNYM szajsem) Ms za około 600 zł + porządne końcówki drążków (te z MS są fatycznie niehalo) + dobra robota mechanika i powinno być ok. Pzdr dla wszystkich wymieniających
  12. Dzięki za info, pomimo sceptycznych uwag co niektórych Użytkowników jednak się zdecydowałem na zakup. Jak założę oczywiście poinformuję Kolegów. Z uwagi na ilość informacji zawartych w odesłaniu do innego wątku proponuję temat do zamknięcia. Pzdr
  13. Witam Koleżanki i Kolegów i proszę o opinię jak w temacie postu. Otóż nadejszła... eee znaczy się nadszedł czas na remont zawieszenia w mojej niuńce - na razie wahacze są w przyzwoitym stanie (2 wymienione, reszta ok), ale amorki padły więc już prawie kupiłem zestaw (billstein) ale przyszło mi do głowy coś takiego: http://www.moto.allegro.pl/item937889503_zawieszenie_sportowe_audi_a4_b5_40_40mm_od_mts.html znaczy się żeby sobie przy okazji lekką glebę zafundować No i mam pytania: 1) czy taki zestaw wystarczy do uglebienia, czy jestem dopiero gdzieś w połowie albo na początku drogi (tzn. co bym jeszcze musiał ewentualnie dokupić) 2) cena mnie trochę mimo wszystko zastanawia - czy aby nie za mało (czy szlag nie trafi za chwilę - jeżdzę ok. 20-25 tkm na rok) 3) opony 205/55/16 myśle że nie powinno być problemu z szorowaniem asfaltu - czy po wymianie na 17 też bedzie ok (ewentualnej, bo jak pisałem gdzieś na forum na razie 17 mi nie leży z uwagi na drogi po których przeważnie jeżdze) 4) w związku z 3 - że komfort troche ucierpi to rzecz jasna, ale czy wahacze i reszta nie dostaną przez to zdrowo po :bicz3: Z góry dzięki za opinie, sugestie etc.
  14. Decyzja zapadla w piątek wieczorem, w sobotę wziąłem się za robote (tzn. wcześniej do sklepu lakierniczego - papier 2000, 2500, farecla pasta g3 - łacznie niecałe 35 zł), dosłownie pół godziny roboty i efekt zajefajny Jako że pod słońce jeszcze nie oglądałem dokładnie, pewnie jeszcze sie pobawie mleczkiem. Słowem nic strasznego, trzeba tylko uważac żeby zbyt szeroko nie polerować bo po co? Dzięki za zmotywowanie do pracy niepotrzebnie sie bałem :gwizdanie:
  15. U mnie taki sam problem - rysa na prawie calej długosci auta (ale raczej nie od gwoździa - takie kupiłem) Rysa ma różna grubość, zasadniczo nie dochodzi do podkładu i nie przeszkadza jakoś szczególnie ale na samą paste niestety za głęboka, ale mam opory przed rozwiązaniem papier + pasta (czy po robocie nie będzie gorzej). Ktoś to robił? Jaki efekt końcowy? Czy nie okaże się po jakimś czasie, że lakier będzie matowy i trzeba będzie co chwile polerować (u mnie lakier jest jak nówka więc szkoda by było). Pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...