ku*a, ja p***e... Pojechałem do PUP'u, który czynny jest do 14, jakimś cudem udało mi się o 14.10 jeszcze tam wejść i załatwić karty oceny merytorycznej biznesplanu... Myślałem, że jest czterech członków komisji, a tu suprise - dwóch. Oczywiście na razie nie wiem, kto oceniał wniosek, ale dowiem się formalnie w najbliższym czasie. Ch*a wiedzą o motoryzacji członkowie komisji, ale mnie zarzucają, że mam średnią cenę oleju 90zł w jednej części biznesplanu, a w drugiej 69zł (za inny olej oczywiście). Pier***lą, że nie jestem dobrze zorientowany w konkurencji i jadą mi, że nie mam doświadczenia zawodowego (tak...na pewno muszę mieć nie wiadomo jakie doświadczenie, żeby sprzedawać części...) Żem się wk***ił i muszę skleić ładne odwołanie, ale jak emocje opadną. Bez walki się nie poddam, a jak stwierdzą, że nie dadzą kasy, to (chciałem napisać ch*j im w d, ale biorąc pod uwagę, że to pewnie Panie oceniały mój wniosek - nie byłoby żadną karą, a przyjemnością) niech się walą - założę za prywatną kasę. Dowalają się, że zakup firmowego auta (seicento na przykład za 3500) jest bezzasadny, bo mam już prywatny samochód - ja pier****e... mam jeździć swoim prywatnym, który pali 3x tyle wachy, to wspomniane seicento - ekonomiści z prawdziwego zdarzenia. Rozumiem jeszcze, żeby tych unijnych środków było za mało, żeby dać wszystkim, ale k*****a - w mojej grupie było 7 osób, 4 dostaną dotację. Środków mają pod dostatkiem, żeby dać wszystkim, co się zgłosili, ale przecież prościej napisać odmowę, niż uzasadnić, że należy mi się dotacja... Do poboru podatków będą bardzo chętni, ale pomóc na starcie nie chcą... Idę, bom się wkurzył.