HAHAHA. A niech Cię - toś mnie pocieszył . Czujnik usiłowałem rano sprawdzić, ale albo nie zlokalizowałem go, albo nie pomogło samo poruszanie, bo nadal piszczał.
No, moja, moja. Dlatego nawet nie dyskutowałem. Tym bardziej, ze goście, których zmiotłem z powierzchni byli (jak wynikało z rozmowy) przekonani, że załatwią szkody z mojego ubezpieczenia. Chyba sie zdziwią jak pójdą do ubezpieczyciela-z tego co pamiętam, każdy odpowiada za szkodę, którą spowodował temu przed sobą. Ale obym się mylił-ja i tak mam po zniżkach, więc im nie będę żałował.
No właśnie. Wygląda na to, ze jakby haka nie było to może nawet rozmiary zniszczeń nie byłyby tak wielkie. Zresztą nie ma co gdybać.
A! I okazał się problemik. Jak dzwoniłem żeby sprawdzić jaki mam zakres ubezpieczenia AC - okazało się, ze nie pełny (tak jak zlecałem) tylko z udziałem własnym. Jeśli kolo, który mnie informował się nie pomylił, to:
- za*ebię gołymi rękami tę paszczurę, która mi w Tarnowie podsunęła do podpisania polisę inną niż zlecałem (i nie mówić mi, ze mogłem mieć oczy jak podpisywałem-mogłem, ale nie miałem)
- chyba jednak coś będę musiał ze swoich dołożyć, albo ... będę przez najbliższe 3 miesiace latał po szrotach i szukał części
RRRRRWA.