Pacjent to B5 z 2000r, auto służy do jazdy w koło komina i od wiosny stało w garażu z odpiętym akumulatorem, po włożeniu akumulatora odpalił od strzała, wyjechałem, umyłem, przygotowałem wszystko, wsiadam i kręci ale nie odpala... Pierwsza myśl, to pewnie przy myciu woda coś zrobiła, zaglądam gdzie się da ale sucho, był wieczór więc zostawiłem do następnego dnia, ale nadal nie odpalał, to wziąłem komputer i tutaj od razu rzuciło się w oczy brak komunikacji z ECU silnika. Więc zabrałem się za rozbieranie podszybia, bo może coś z podłączeniem ECU, ale wydaje się czysto.
Więc na próbę odłączyłem aku na jakieś 10min, podłączam - auto odpala od strzał, gaszę - już drugi raz nie odpala. Więc ponownie odpinam aku, tym razem trochę dłużej, podłączam aku - auto odpala, podpinam komputer (nie gasząc auta) i mam komunikację z ECU, ale tam takie paskudne błędy:
16989 - Usterka sterownika P0605 - 35-10 - błąd pamięci ROM - Sporadyczny
16825 - Układ odpowietrzania zbiornika paliwa P0441 - 35-10 - nieprawidłowy przepływ - Sporadyczny
16795 - Układ doprowadzania powietrza wtórnego P0411 - 35-10 - wykryty nieprawidłowy przepływ - Sporadyczny
18010 - Zasilanie napięciowe zacisku 30 P1602 - 35-00 - napięcie za niskie
I ten pierwszy błąd trochę przeraża, jeszcze czytając teraz sprawdzę dokładnie wszystkie styki itd. ale może ktoś miał już taki błąd i znalazł rozwiązanie bez wymiany ECU?
Czy ktoś mądrzejszy może podpowiedzieć, dlaczego odłączenie akumulatora pozwala na odpalenie auta? Bo tego nie ogarniam.