Skocz do zawartości

gierzgorz

Pasjonat - Nowicjusz
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O gierzgorz

Osiągnięcia gierzgorz

0

Reputacja

  1. Mi pali 22 litry lpg i nie narzekam
  2. Syczenie zza kierownicy, zbuzowany płyn.U mnie to samo. Na zimnym silniku pompa wyje niemiłosiernie, na ciepłym cichnie. Na wycie pomaga płyn STP do układów kierowniczych. Wlej jedną czwartą butelki przejedz kilka kilometrow, powinno pomoc na jakis czas.
  3. Płynu nie ubywa, jest powyżej maksimum od jakiś dwóch miesięcy. Płyn jest koloru żółto brązowego. P.S. Dzwoniłem do zakładu zajmującego się remontami przekładni, pomp itp i dowiedziałem się, że płynu wspomagania nie wymienia się w ogóle Szybko zakończyłem rozmowe:)
  4. Odświeżam temat. Przekleta zima, przeklete słuzby (nie)odśnieżajace, przeklete zaspy i zasypane parkingi!! Z sercem w przełyku poruszam się po mieście szorujac podwoziem po grubej warstwie zmrozonego śniegu. Groźne chrobotanie dochodzące z pod nóg nie wróżyło niczego dobrego aż w końcu stało się. Skończyłem robotę, wsiadłem w Awdi, odpalam a tam gwizd i świst jakby ktoś coś puszczano pod wysokim ciśnieniem małym otworkiem. Wystraszony zgasiłem silnik. Cisza jak makiem zasiał. Zimny pot spływa po czole tworząc głębokie kaniony zmartwienia na mym obliczu. Odpalam ponownie, to samo. Świszczy tak mocno, że słychać na zawnątrz auta. Jednak gdy skręcam kierownicą choć odrobine dziwny odgłos zanika pozostając jedynie ledwie słyszalnym piskiem. Na domiar zlego pompa, która od dwóch miesięcy chodziła jak nówka sztuka znów zaczęła wyć niczym potępienieć w czeluściach piekieł stawiając spory opór przy manewrowaniu! Przestraszony nie na żarty wołam Was o pomoc. Co może byc przyczyną? Czy to maglownica? Pompa? Pęknięty przewód? Czy może uszkodzone przewody LPG? Zaznaczam iż odgłos wydaje się być najdonośniejszy pod kierownicą a z zewnątrz na wysokości koła.
  5. Sprawdź sterownik skrzyni biegów(pod nogami pasażera z przodu powinien się znajdować). Być może zalany wodą. U mnie w stanie upojenia deszczówką wskakiwała w tryb awaryjny podświetlając cały PRND432. Po wytrzeźwieniu na kaloryferze smiga jak ta lala:)
  6. znajdź naprawdę dobry warsztat (nie taki gdzie na dzień dobry i bez oglądania każą wymienić świece i przewody) a na pewno doprowadzą Ci wszystko do porządku I tak zrobię. Co do wyników dam znać w tygodniu po wizycie u nowego magika. najważniejsze to sprawdz działanie sond i czujnika wody może silnik nie nagrzewa sie jak nalezy VAG nie wykazywał błędów sondy. Jadnakże mam problemy z utrzymaniem temperatury silnika. W trakcie spokojnej, jednostajkenej jazdy z obrotami silnika poniżej 1500 teperatura motoru spada do około 70 stopni. Jazda typowo miejska od świateł do świateł pozwala utrzymać temperaturę na poziomie 90 stopni. Czy powinienem się tym martwić i upatrywać przyczyn wysokiego spalania?
  7. znajdź naprawdę dobry warsztat (nie taki gdzie na dzień dobry i bez oglądania każą wymienić świece i przewody) a na pewno doprowadzą Ci wszystko do porządku I tak zrobię. Co do wyników dam znać w tygodniu po wizycie u nowego magika.
  8. Powiedz jak to robisz, bo moja rozbebeszona niunia pali w mieście między 16 a 19 litrów LPG. Benzyny 15-16. Nie butuję. Dodam, że jeżdzę tylko po średnio zakorkowanych ulicach Białegostoku (wypady w trasę sporadyczne).
  9. Sam sobie odpowiem na pytanie. A może ktoś skorzysta na mym nieszczęściu. Odkryłem w jaki sposób można obejść padnięty zawór magnetyczny. Rozgrzej silnik. Kilka minut na jałowym biegu, temperatura powyżej 20 stopni. Odłącz akumulator na chwile. Przekręć kluczyk, odpal silnik, wrzuć D. Jeśli nadal skrzynia znajduje się w trybie awaryjnym. Próbuj jeszcze raz. Trochę kłopotliwe ale skuteczne.
  10. Witam ponownie Panowie! Stało się. Znów zawitałem w forumowe progi zgryzotą przepełniony. Łapy mi się trzęsą na wspomnienie o przykrościach jakie ze strony mej srebrnej bryki doznałem. O rozczarowaniu jakie przeżyłem. O bezsilnej złości jaką rozładowałem krzycząc w przestrzeń, mroźną aurą wczenej zimy skrzącą oddech niespokojny. Woda. Przekleństwo kabli, kabelków, czujników, wtyczek i przekaźników. Deszcze niespokojne potargały liście z drzew a my na tym mrozie ładnych parę chwil. Nuciłem sobie odłączająć akumulator w złudnej nadziei naprawy nienaprawialnego. O Bogowie! Zalewa mi furę. Podstępne wstęgi wilgoci kanionami tapicerki wpływają do środka Morskiemu Oku zazdroszcząc lub Mierzei Wislanej, swoje własne bajoro tworząc tuż pod fotelem pasażera, rozciągając swój wodny świat zwarć i spięć na miejsce na nogi z tyłu, oczywiście za pasażerem Swe swe nażelowane włosy z głowy wyrywam wpatrując się obłędnie w ekranik fisu na błąd co mi się na nim wywalił, bezczelnie niszcząc plany me niecne kopulacyjne. W tryb awaryjny skrzynia weszła, zapalając zywym ogniem PNRD432 rzężąc lekko na trzecim, zablokowanym biegu kiedy w środku nocy turlałem się do domu. I aby nie przedłużąć mej opowieści, jak to mam w swym gawędziarskim zwyczaju napiszę iż, czarodziej z magiczna gumową różdźką kabla VAG-a wydła wyrok z dwóch paragrafów: 266 - zawór magnetyczny 5 - n92 - zwarcie do plusa. 668 - napięcie na zacisku 30 za niskie - przerwa lub zwarcie na masę. Czy mam szansę na ułaskawienie? Do jakich instancji mam się odwołać by darowano mi wykonanie kary? I ile to może kosztować. Dziękuję z góry.
  11. W mym pojeździe wąsaci panowie dwaj zamontowali Stag-300 dostaraczając mi powodów do zgryzoty wielkiej przez dwa długie tygodnie. Tak jak kolory walteków co przyozdobiły blok silnika symetrycznymi rzędami skrzyły się czerwinią me przepełnione złością oczy! Instalacja za którą 3000 mej pozyczonej krwawicy dałem, okazała się być kupą nawozu naturalnego leniwie zalegającego podbiałostockie pola w upalne letnie dni. Tak właśnie sądziłem kiedy pojazdem telepało jak rozrzutnikiem na polnej drodze, wstrząsnięte martini dla Bonda mogłem robić na światłach, szejkerem nawet nie ruszając, bo buda w tryb drinkowy się przełączyła. Instalacja gazowa była przyczynkiem, że po wyjściu z auta telepało mna jakbym miał parkinsona i kolejne próby, prośby i błagania skutkowały kolejnymi badaniami u znachorów, których ulubionym zajeciem jest bezradne rozkładanie rąk i inkasowanie forsy z co raz chudszego portfela. Ale znowu się rozpędziłem w swym gawędziarstwie. W mej Ukochanej paliwożernej kochanicy jedynym zastrzeżeniem była za mała dziura. Dziewiczy otwór okazał się za mały dla potwora co w silniku drzemał, okrutną mocą 150 koni wrzerając się w szparkę ledwie milimetrową na jednym z cylindrów. Zabiegowi musiała się poddać pannica, waltekowe nogi rozkładając, zaaplikowała sobie kurwiotwór na 3 milimetry, służac posłusznie swemu panu już przez pięć tysięcy kilometrów. W automacie. I pali bez problemu w chłodne dzionki, przy spokojnej jeździe jedynie 16 litrów w mieście pochłaniając a w trasie puszczajona truchtem 9 -10 literków życiodajnego lpg potrzebuje. Sekwencja to jest to ale szaman wąstaty musi być sprawdzony by Wasze pożycie układało się długo i szczęsliwie.
  12. O stary! Jak dobrze Cię rozumiem. W swoim rumaku dwa razy misę spawaną miałem. Ból okropny serce przeszywa kiedy widzi się krwawiący olejem bolid. I tulisz mocno kierownicę przepoconymi palcami modlac się by w drodze do mechaniora zgon nie nastapił głośnym rzeżeniem zatartego silnka. Jak w zyciu, dobry chirurg to podstawa. Sprawny spawacz z fachem w ręku Tigiem zaszyje pęknięte serce pojazdu nie gorzej niż kardiochirurg serducho zawałowca. Miałem szczęście, pomimo rozorania misy kamieniem na całej jej długości (olej wyciekał strumieniem wartkim niczym górski strumyk), obyło się bez skrzywień jakichkolwiek jedynie szlachetnymi bliznami ulicznego wojownika zdobiąc misy facjatę. Następnym razem wal od razu do dużej firmy zajmującej się konstrukcjami stalowymi lub czymś podobnym, stary wyga pospawa Ci to w kilka minut nawet się nie pocąć. W Białymstoku o taki zabieg można pytać w firmie Remex, którzy swoją firmę mają na Armii Wojska Polskiego 6. Może jeszcze nie wszystko stracone a Twa aluminiowa luba wróci w pełnej krasie jeśli tylko znajdziesz chętnego magika. W każdym razie, powodzenia!
  13. Witam szanownych kolegów. Od kiedy stałem się posiadaczem mego srebrnego Awdi zacząłem ponownie wierzyć w krasnoludki a i one może do KingSajzu prznieść się już nie chciały biorąc na warsztat moją furę w poczuciu obowiazku spełniania dobrych uczynków całkiem za darmo i bez ukrytych opłat. Sen mój niespokojny był ostatniej nocy kiedy sniły mi się fruwające w obłokach skrzynie biegów wraz ze sterownikami, Policjanci z lizakami i Policjantka z Komendy Miejskiej w Białymstoku co okazała się być oficerem dyzurnym już po przebudzeniu ze zmęczeniem przypominającym kaca. Odzyskałem dokumenty! Chwalmy Pana! Okazało się, że Policjanty tak zaaferowane całą sytuacją buchneli mi wszystkie papiery, a kiedy przyszedł moment refleksji co tych panów nawiedził, już następnego dnia czyli wczoraj dokumenty znalazły się w mej skrzynce pocztowej. Jednak najsmaczniejsza część samochodowej odysei nr 2345 to oczywiście przekręcony kluczyk i radosny szczebiot silniczka na wysokich obrotach. Ludzie! Ta fura sama się naprawia jak jakaś pieprzona Christine u Kinga! Czasami boję się, że w akcie zazdrości o mą blondynę zdzieli mnie wycieraczką, prysnie olejem po gałach lub utnie wacka przy wsiadaniu. Nie żartuję i nie wiem na czym to polega. Jeszcze wczoraj o poranku nic. Trup. A po robocie, kontrolnie wsiadłem i przekręciłem zapłon. Działa jak gdyby nigdy nic i gada do mnie po szwabsku "Bremslicht". To nie pierwszy przypadek. Miesiąc temu naprawił się nawiew klimy, a dwa tygodnie temu wyświetlacz FIS (nie wyświetlał praktycznie nic a poźniej powstał z martwych). Nie pytajcie mnie jak. Nie wiem. I zaczynam się bać. Bo kiedy licznik zacznie wskazywać 666 nie będzie już dla mnie ratunku. Dziekuję za odzew i do zobaczenia na drodze!
  14. Witam szanownych forumowiczów. Mam problem. Niemały lub raczej nietani i skumulowany jak pocisk przeciwpancerny. Ale przechodząc do meritum. Padł mi ABS, czujnik w lewym kole odmówił posłuszeństwa. Dowiedziałem się tego od mechaniora, który podpiął kompa by skasować wredny błąd pulsujacy na wyswietlaczu FIS-a trupiobladą zółcią, że problem ma miarę mechaniczną a nie elektroniczną i bezradnie rozłożył uwalone smarem łapki. Wziąłem więc swoją blondynę pod pachę, odpaliłem maszynę i kiła. Wciskam gaz a on muli. Dociskam, muli jeszcze bardziej złowrogie pomruki wydając. Zawyłem niczym ranny łoś przebiegający knieję w Hamlecie, wiedziałem, że tej nocy spać nie będę by spać mógł mechanik od skrzyń. Ale nie wyprzedzam faktów. Spojrzałem na laskę, laska na mnie; FIS też łypną żółtym okiem Saurona i koniec pieśni, silnik zgasł po przekroczeniu marnych 2000 obrotów. Lament podniósł się w wiozie. Dzieci kwilą, psy uciekają a fura stoi bez życia. Pędem do mechaniora. Podpina vag, robi oczy jak pięć złotych i mówi: Dam Ci namiar na porządnego fachowca od automatycznych skrzyń biegów. O mało się nie popłakałem. Przyjechałem skasować bład ABS, a dorobiłem się rozwalonej skrzyni. A wygląda to tak. Odpalam pojazd, płonie kontrolka ABS, na fisie taki znaczek : (!), przestawiam dzwignię na "D" i... toczy się na pół sprzęgle, jedynka nie wskakuje, silnik gaśnie przy 2000. Wrcam do domu, cały w nerwach, nie zauważam czerwonego światła sunac w korkowej kawalkadzie skręcajacych w lewo na skrzyżowaniu. Wtem w tylnym lusterku ukazuje się niczym zjawa ze światlistym diadememem na głowie, srebrna Kia Creed z napisem Policja na masce. Haltneli mnie chłopaki z usmiechem na ustach wypisując 300 zetowy mandat za "czerwone". Jakby tego było mało zabrali dowód rejestracyjny za pęknięta szybę czołową. Zostałem więc na parkingu z laską, dwoma kwitami i rozwalona skrzynią. Wisienką na tym gorzkim torcie były dokumenty, które gdzieś posiałem. Jak kamień w wodę, zniknęły, przepadły i basta dowód osobisty i prawo jazdy. I tak stoi mój pojazd pod blokiem bo ostatecznie udało mi się dojechać telepiąc się 30 km/h, a ja myslę co mogło się stać. I tu pojawiacie się Wy moi drodzy. Czy ktoś z was miał podobny problem ze skrzynią i w jaki sposób go rozwiązał. Jeszcze raz od myślnikowo - skrzynia pięciobiegowa zwykła - VAG nie wykrył skrzyni (nie mógł się z nią połączyć) - do przodu jedzie jakby na pół sprzęgła i gasi silnik przy 2000 obrotów, nie wrzuca biegów - wsteczny działa jak należy - oleju nie wymieniałem, robił to ponoć poprzedni właściciel, pojazd mam od 2 mcy - czasami lekko szarpało między pierwszym a drugim biegiem - nie widać żadnych wycieków pod podwoziem Dziekuję z góry za wszelką pomoc!
  15. ta 2.6 w automacie i gazem na czerwonych valtekach ....... kazde 1.8 w manaulu objedzie to auto .... o jakim zapasie mocy pod maska mowisz Nie wiem jak to zrobili ale na tych biednych Waldkach nie czuc straty mocy co oczywiscie bardzo miłe jest (pomijając gigantyczne spalanie...). Powyżej 3000 obrotów silniczek troche sie rozkręca. Na swiatlach nie narzekam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...