Witam
Niektórzy już wiedza, innych informuje. Wczoraj jadąc w koreczku na JPII coś sie stało z moja fura. Nie ciągnęła od najniższych obrotów i robiła duuuuza zasłonę dymna w kolorze białym. Szybki telefon do Lukaszr(jeszcze raz bardzo wielkie podziękowania) uświadomił i upewnił mnie ze coś nie tak z turbina.
Nie dojechałem nawet do domu, pomny uwag czym może sie to skończyć. Na parking zostałem sholowany przez Lukaszr, za co mu dziękuje (ale słodziutko )
Dzisiaj wziąłem urlop na żądanie i szukam warsztatu. Znaczy sie warsztat już mam i pierwszy dylemat tzn. naprawiać turbo, czy kupować używkę. Z tego co widzę to na regenerowane dają 2 lata gwarancji a na używki często nawet nie dają rozruchowej. Co sadzicie?
BTW. Dzięki za słowa otuchy, bo taki pech przed samymi świętami to zdarza sie tylko mi, chyba.