Chwile zwątpienia, niedowierzania, załamania i ostatecznie euforii. Tak możemy opisać ostatni projekt z którym przyszło nam się zmagać. Czarne Volvo S60 bo o tym aucie mowa było sporym wyzwaniem. Pierwsze nasze słowa gdy tylko auto wjechało i zostało oświetlone metahalogenami "ojjj będzie wesoło". Trafił do nas "samochód w kolorze rys", ale lubimy takie wyzwania z zapałem zabraliśmy się za przygotowania do korekty. Gruntowne mycie, glinkowanie, dekontaminacja. Przygotowane i osuszone auto było gotowe aby przystąpić do prac. Standardowo (chociaż jak się później okazało nic w tym aucie nie jest standardowe) pierwszy panel testowy. Jakie było nasze zdziwienia gdy nigdy nie używany ręcznik z mikrofibry zostawiał rysy na świeżo "wyciętym" lakierze. Spokojnie tak czasami się zdarza, kolejny... następny... jeszcze jeden... i tak każda mikrofibra... Lakier był hmm "specyficzny" ponieważ rysował się przy jakimkolwiek kontakcie. Wyzwanie stawało się coraz większe... No ale nie poddajemy się i tak minuta za minutą, godzina za godziną, a nawet dzień za dniem z wielka uwagą i delikatnością, w końcu skończyliśmy usuwanie rys. Czas na zabezpieczenie, na życzenie klienta Fusso Dark (sugerowaliśmy powłokę) - aplikowane bezpośrednio dłońmi by nie uszkodzić lakieru. Szyby zabezpieczone zostały RAIN-X'em, felgi Fusso a na opony klasycznie poleciał Endurance. Środek auta wyjątkowo zadbany, dostał delikatne spa, na skóry Glipton, na elementy z tworzywa Natural look. Jak wyszło? Zobaczcie i oceńcie sami...
Dziękujemy sklepowi #showcarshie za dostarczenie produktów! Oraz Pawłowi i Marcinowi z Hokus Pokus za pomoc merytoryczną i wsparcie duchowe