Niestety, tak.
Rządzi kasa - szybko, szybciej, nowy model, bo konkurencja, bo srencja, bo oni mają auto w nowym segmencie, a my nie (nowy segment - dowolne zestawienie trzech literek, "ubrane" w odpowiedni opis grupy docelowej, np.: "młodzi, dynamiczni, wykształceni mieszkańcy średnich miast, na dorobku, 1-2 dzieci, sr***cy ze szczęścia na widok każdej nowej błyskotki" albo coś w tym klimacie).
Samo auto spokojnie można zakwalifikować do jednego z kilku podstawowych segmentów (B, C, D lub E), ale nieee...
Trzeba wymyśleć nowy skrócik: SUV, SAV, BAV, VAW, VEW, SEV, LEV... I uzasadnić: bo auto jest o 2 cm. wyższe, niż inne - to już nowy segment przecież jest
A w środku kupa żywcem przeniesiona z 15-tu innych modeli tej samej marki, tylko klamka zmieniona, żeby można było w folderze napisać: "nowatorskie rozwiązania dla wymagających nabywców".
A że za dwa tygodnie po zakupie tzreba będzie się stawić w serwisie, bo "okazało się", że mogą odpalić poduszki albo hamulce nagle przestaną działać, albo kierownica może się odkręcić, albo paliwo wyleje z baku, bo "wadliwie zaprojektowano odpowietrzenie" - o tym już nie wspomną.
Ważne, że byli pierwsi, że auto stworzyli w 3 miesiące, że znaleźli jelonków, którzy wymieniają swoje przestarzałe, 2- czy 3-letnie auto (bo juz jest 'pase' czy tam nie jest 'trendy').