Kota nie chce bo nie lubię. Mam dwa psy, działają sprawnie, aczkolwiek czasem trzeba im delikatnie pomóc... Jak nie ma autka w garażu to robią porządek z myszami. Czasem jak jakaś mała franca wlezie pod coś i nie chce wyleźć, aby spojrzeć w oczy przeznaczeniu, odsuwam lub delikatnie unoszę dany przedmiot, a wtedy moje dwa żarłoczne cerbery ( jedna wysoka na 20cm, druga na 15) wkraczają do akcji. Działają o tyle ciekawie, że mysz łapie zawsze jedna z nich, ( ta większa) ale jej nie zabija, przynajmniej nie od razu. Wynosi ją na środek podwórza i podrzuca, pozwala kawałek uciec i łapie, bawi się "zabaweczką" do puki "zabaweczka" działa ( do puki mysz żyje i próbuje uciekać ), druga ( ta mniejsza) kiedy ta pierwsza się "bawi" czeka cierpliwie, lub podejmuje próby odebrania zdobyczy i kiedy tylko dostanie martwą lub ledwie żywą myszkę bez ceregieli zjada. wcześniej robiły podobnie z owadami do czasu, aż trafiła się pszczoła, teraz zajmują się głównie gryzoniami.
Dlatego trutka odpada, muszą wystarczyć łapki i psy...
Co to za odstraszacz, jaki model, lub więcej szczegółów na jego temat.
Chciałbym zapobiec wprowadzeniu się niechcianych lokatorek do mojego garażu. Jak już chyba wspominałem, elektryczny odstraszacz działa ponoć tylko na te mające się wprowadzić, a nie na te już zamieszkujące garaż, ale z tymi już zamieszkującymi sobie poradzę po prostu nie chcę nowych.
Wszystkie informacje i opinie na temat ultradźwiękowych odstraszaczy bardzo mile widziane.
Wystarczają mi pieski...
można ten drucik delikatnie podpiłować, żeby łatwiej spadał i zwalniał sprężynę.
Słoninki nie próbowałem, zadowalająco działa skórka z czerstwego chleba lub kawałeczek podsuszonego boczku, na dobrze nastawianą łapkę udaje się złapać kilka myszy używając jednego kawałeczka z wcześniej wspomnianych przynęt. Zanętę stosuję jedynie podczas łowienia ryb.