lubię to
https://twitter.com/przemekbator/status/727605407464697856
i Pep znowu przyjdzie do klubu który wygrał LM
i nic tam na arenie międzynarodowej nie osiągnie
.
Josep Guardiola opuszcza Monachium bez triumfu w Lidze Mistrzów, a przecież taki był główny cel, jaki przed nim postawiono, gdy przychodził do klubu trzy lata temu. Bayern miał zdominować rozgrywki Champions League i Bundesligi. O ile w drugim przypadku udało się bez większych problemów, to w pierwszym można mówić o dużym rozczarowaniu. Hiszpan nie awansował z Bawarczykami do finału i trzykrotnie odpadał w półfinale. A przecież dostał praktycznie każdego zawodnika, którego chciał, sprzedał kogo chciał, a ponadto na jego polecenie dokonano poważnych przetasowań w sztabie medycznym - Hiszpan był niemal władcą absolutnym. Niewykluczone, że pozwolono mu na zbyt dużo. W Manchesterze City, który przejmie od czerwca, mają się nad czym zastanawiać, aczkolwiek wątpliwe, żeby jego koledzy z FC Barcelony aktualnie piastujący wysokie stanowiska na Etihad byli w stanie mu się sprzeciwić.
W tym spotkaniu było wszystko - wspaniałe akcje, mocne strzały z dystansu, walka na całego i kontrowersje (sędzia Cuneyt Cakir i rzekomy faul w polu karnym Javiego Martineza na Torresie). Dyscyplina taktyczna piłkarzy Atletico, ich ogromne poświęcenie i wykorzystanie jednego błędu Davida Alaby przez świetnego Antoine'a Griezmanna zapewniło awans ekipie Rojiblancos. W obecnej edycji Ligi Mistrzów Guardiola był najbliżej finału z Bayernem - w poprzednich zastopował go Real Madryt (1:0 i 4:0, ale wszystko było jasne po 20. minutach rewanżu) oraz FC Barcelona (3:0 i 2:3). Jednak ponownie czegoś zabrakło. Koniec ery Hiszpana w Monachium będzie słodko-gorzki - Bayern na 90 procent wygra Bundesligę i być może Puchar Niemiec, ale po raz kolejny zawiódł tam, gdzie miał być największy i najlepszy.