mieszkałem do tej pory:
- Zamość - rodzinne miasto, niestety wiocha zabita dechami gdzie niewiele się dzieje. No dobra, imprezy kulturalne itp, tyle że tym garnka nie zapełnisz. Bez znajomości pracy brak, wszyscy znajomi albo w W-wie albo w Londynie Aczkolwiek nie ukrywam, do Zamościa chciałbym wrócić tylko nie bardzo widzę perspektywy rozwoju.
- Poznan - tu studiowałem, fajne miasto dużo ofert pracy, np takiej typowo produkcyjnej. Jest minus - Poznaniacy nie lubią obcych, szczególnie tych ze wschodu. Ile to ja się nasłuchałem że ja to chyba Ukrainiec jestem (akcent) ale da się żyć - jak rzetelnie pracujesz to Cię polubią, zresztą jak wszędzie.
- Warszawa - koszty życia pierońskie, z płacą bywa różnie. Aczkolwiek tej pracy jest mnóstwo - rezygunujesz z jednej idziesz do drugiej. A jak się wykażesz to i awansujesz, nie ma tu jakichś durnowatych koterii, jak np. na wschodzie.
- Lublin - bardzo żałuję że tu wróciłem ale siła wyższa była. miasto studentów i emerytów. roboty zero (bez znajomości), płace śmieciowe, a jeżeli nie pasujesz szefowi to na następny dzień ma już kolejkę studentów do zatrudnienia na Twoje miejsce, gotowych pracować za tysiaka brutto. Na nic Twoje starania, bo nikt Cię nie awansuje, gdyż w kolejce na wyższe stanowisko już czekają dzieci/krewni/znajomi prezesa. ZResztą, co ja Ci będę mówił - w Suwałkach jest chyba podobnie.
Wszystko zależy, co chcesz robić. Większość wybiera W-wę, ale dla wielu szokiem jest przeprowadzka i te odległości, tłumy..
może zachód Polski? Poznań/Wrocław?
Toruń to takie mocno chyba studenckie miasto? Coś jak Lublin - fajnie się studiuje bo można tanio pochlać, a potem wszyscy z niego uciekają O wschodzie to w ogóle zapomnij, o ile nie masz jakiegoś pomysłu na własny biznes/nie jesteś lekarzem wąskiej specjalności/ nie pracujesz zdalnie, bo się będziesz kisił tak samo jak teraz się kisisz.