Tylko opinie są podzielone. Jedyni uważają, że "już był na drodze" jak uderzyłem i jeszcze w tył pojazdu - wtedy moja wina, a inni że to on wymusił.
Czyli:
" Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony."
Po za tym moja i jego wersja była inna. On twierdził, że spokojnie sobie wjechał i ja nie wyhamowałem i zdarzenie przeniósł kilka metrów dalej, a ja twierdziłem, że on mi wymusił przez co musiałem gwałtownie hamować. Światków zdarzenia żadnych nie było, żadnych nagrań itp.
Jakie mam szanse na wygranie sprawy ?