No nie jest tak kolorowo w tym zawodzie... ja jezdzilem 2 lata u kogos i skończylem z nadszarpanymi nerwami, worami pod oczami i bolacym kregoslupem i gotówki z tego jako takiej nie bylo bo zdazaly sie różnorodne obciążenia (czepiaja sie za wszystko). Praca w ciaglym stresie, na najwyzszysz obrotach... oprocz dostarczania przesylek duzo papierkowej roboty i cudzej kasy po kieszeniach... duzo tez zalezy od rejonu jaki ci przydziela a te najlepsze z reguly sa juz od lat obstawione przez starych wyjadaczy... kwestia ilosci przesylek na rejonie do ilosci wyjezdzonych kilometrow. dostaniesz jakies pipidowy i wez teraz zima szukaj gospodarzy mieszkajacych w szczerym polu... z rowu nikt cie nie wyciagnie bo woda z ciagnika na zime spuszczona [emoji14]... Szwagier moj natomiast jezdzil w tej samej firmie lecz na swojej dzialalnosci ze swoim autem... wymogi co do aut tez sa wysokie (nie starszy niz 3 lata alarmy i te sprawy no i musi tez sie w miare prezentowac) okleic lub przemalowac musisz na swoj koszt (nowego auta z reguly nie mozna). Nie chcial kupic uzywki bo moze sie zepsuc a na rejonie auto co dzien rano musi byc nikogo nie obchodzi zadna awaria. ogolnie brak urlopu czy tez L4 bo zawsze ktos musi jezdzic a byle kogo na zastepstwo nie posadzisz bo nie zna procedur wypelniania dokumentow przyjmowania i zdawania przesylek czy chociaz samego planu miasta czy danego rejonu (na nawigacji nie idzie jezdzic). Szwagier zdecydowal sie na auto w leasingu po jakims czasie mial wypadek auto skasowane ubezpieczalnia nie chciala wyplacic odszkodowania koszty zastepczego auta doprowadzily do bankructwa auto zostalo zabrane przez leasingodawce a szwagier pozostal z dlugami i nie milymi wspomnieniami, chociaz osobiscie kilka milych przezyc bym soboe tez przypomnial... to tak po krotce na tyle by bylo. Jak masz jakies pytania to chetnie odpowiem. Pozdrawiam!
Wysłane z mojego SM-G530FZ przy użyciu Tapatalka