Witam dziś jadąc rano do pracy napotkał mnie dziwny przypadek, silnik nie chciał mi zapalić.. Auto stało mi 2 dni nie jeździłem na weekendzie, ostatnim razem jak wracałem to do tankowałem na BP do pełna jakąś 1/3 baku jeśli to ma jakieś znaczenie.
I wsiadam dziś jak co rano odpalam patrzę jeszcze wyrzuciło mi inspekcje serwisowo-olejową przekręcam zapłon kręci i nic nie może złapać aż dziwnie. Drugi raz i to samo tak jakby chciał a nie mógł zapalić w sensie łapał i jakby gasł. Sb myślę co jest.. Daje mu ręcznie gazu pedałem w końcu zaskoczył po kilku sec kręcenia i ssanie od razu się wyłączyło i było 900 obrotów lecz silnik pracował bardzo nie równo wręcz obroty falowały dałem mu trochę gazu to był taki mało czuły na gaz - zamulony.. Podniosłem maskę niby pod spodem wszystko okej, ale silnikiem szarpało tak nierówno pracował. Z tyłu z tłumików śmierdziało benzyną i był tak jakby zalany był bo aż pluło tą benzyną i kopciło.. No i myślę co zaryzykuje i jadę może przepali i będzie git i tak było po przejechaniu może do 1km już było wszystko okej na wszelki wypadek zatrzymałem się zgasiłem i odpaliłem ponownie to zaskoczył od razu. Wracając do domu z pracy już normalnie odpalił, pod sklepem tak samo..
I teraz moje pytanie posiadając ten samochód już 4 lata jeżdżąc codziennie praca, sklep itp nie miałem nigdy problemu z nim tak jak dzisiaj mi się stało a miesięcznie robię trochę km.. I jestem zdziwiony co mogło się stać? Czy coś z układem zapłonowym może wilgoć? Albo coś z tym paliwem nie halo i po tym tankowaniu było jakoś oszukane rozdzieliło się i podeszła woda? Żadnej kontrolki mi nie wyrzuciło jakiegoś Checka prócz tej inspekcji tylko.. Pytam was bo aż nurtuje mnie te pytanie czy ten psikus się więcej nie będzie powtarzał.. No a zawsze te autko mi odpalało wręcz na dotyk pomimo czy na zewnątrz było na minusie czy na plusie, akumulator mam świeży nie dawno wymieniałem..
Pozdrawiam