I po kłopocie :> przynajmniej tak myślę :gwizdanie:
Uploaded with ImageShack.us
tak wyglądały ślizgi. Więc decyzja prosta: wyjmuję wszystko i do mechaniora.
Znalazłem nowy zakład, chłopak ok 30l. remontuje rozruszniki i alternatory. Części ma na miejscu. Poszedłem i zaniosłem mu mój alternator. Wszystko zrobił na moich oczach w 50 min. Przy okazji wymienił łożysko - to mniejsze. Nawet miał u siebie oryginalną sztukę Spodobało mi się jego własnej roboty stanowisko testów: na pospawanym stoliku zamontował imadło, pod spodem silnik elektryczny i pasek. Załączył wszystko i sprawdził ładowanie: 14,68V. Nawet symulował obciążenie, tj. światła i klimę, wyszło wtedy 14,4V. Za wszystko zapłaciłem 125 zł.
Dziś byłem u niego na pomiarach. Na aku mam 14,20V a przy samym altku 14,3V. Zaproponował mi zrobienie "bajpasu" żeby ominąć ubytki na kablu. Mam za 2 miesiące się pokazać, sprawdzi aku i podejmiemy decyzję co do operacji.
Czy ktoś stosował taką metodę?