Chodziło o to, że jeszcze do niedawna nie miałem pojęcia o tym, że po szaleństwach trzeba potrzymać silnik chwilę na wolnych obrotach żeby turbinka się wychłodziła. No i wyłączałem silnik ot tak po prostu I nic się nie działo.
Przypomniało mi to tzw. teorię Bąka.
Otóż Bąk to jest takie stworzonko, które lata. Naukowcy obliczyli jednak, że ma za małą powierzchnię skrzydeł w stosunku do masy swojego ciała żeby latać.
No ale Bąk o tym nie wie .... i lata Pewnie jakby się dowiedział to by spadł
No, czyli teraz jak wiem już o tym, że należy dbać o turbinkę i rzeczywiście będę ją oszczędzał to na pewno się coś spier*oli