-
Postów
3482 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Manuale
FAQ
Galeria
Ogłoszenia
Sklep
Blogi
Treść opublikowana przez mcm
-
Rano pali jak by na jednym garze nie chodziła,a za chwilę się normuje,czasami jak odpala to obroty stoją w miejscu (na liczniku),przy tym kopci.Jak gaszę i odpalam od nowa to odpala dobrze,miałem nadzieję że po zrobieniu logów,coś się wyjaśni. w tych warunkach pogodowych stawiał bym na świece żarowe
-
poczytaj w tym dziale jak to sie robi: http://a4-klub.pl/diagnostyka-vag-32/tdi-diagnostyka-aktualizacja-20-viii-2012-a-12031/ poza tym z tego co widac to termostat do wymiany
-
miło poznać i dzięki za kawkę Oziu miło widzieć po latach
-
Wstępnie można pod turkiem a pozniej sie podleci do GS ewenualnie ---------- Post dopisany at 18:30 ---------- Poprzedni post napisany at 18:29 ---------- tez bede kolo 20
-
jestem cholernie przeziebiony, ale moze dam rade podskoczyc, pogode zamowiles ---------- Post dopisany at 21:53 ---------- Poprzedni post napisany at 21:45 ---------- kudłaty bedziesz jutro ?
-
siema dziś kupiłem od "niebieskich" 8 pkt i 400 zł za 50 OJRO
-
podjade w przyszlym tygodniu to do tego zderzaka zajrzymy
-
odladzanie dwóch sztuk A380 Frankfurt 12.03.2013 g.19:30 ---------- Post dopisany at 21:37 ---------- Poprzedni post napisany at 21:36 ---------- http://youtu.be/YsMfBHAfFeA
-
[h=5]Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę: - Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować. Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi: - Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam. Facio dzwoni do kochanki: - Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco. Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia: - Jasiu, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane. Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka: - Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend. Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki: - Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień. Sekretarka dzwoni do męża: - Krystian, szef odwołał wyjazd. Facet do kochanki: - Weronika, c**jnia. Stara zostaje w chacie. Kochanka-nauczycielka do ucznia: - Jasiu, korepetycje o 10.00 rano w sobotę. Uczeń do dziadka: - Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie. Dziadek - prezes do sekretarki: - Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...[/h] [h=5]Żona pewnego faceta, będąc w pierwszej ciąży cały czas jadła kredę. Po prostu nie mogła się powstrzymać! Pewnego dnia facet wraca do domu z pudełkiem kredy, a żona do niego mówi: - Kochany, wiesz co? Nie mam dziś ochoty na kredę... Ale mam takie dziwne uczucie, że chce mi się gówna... - Czego!?!? - Gówna! Facet zdziwiony i zniesmaczony, ale czego się nie robi dla ukochanej małżonki. Wziął talerz i poszedł do kibelka. Wraca z pełnym talerzem i krzywiąc się podaje go żonie. Ta do niego: - Soliłeś? Facet poszedł do kuchni, wziął sól, posolił, podaje żonie... - Pieprzyłeś? Jeszcze raz do kuchni, popieprzył, podaje żonie... - Spróbuj pierwszy - mówi żona. Facet z obrzydzeniem nabiera sobie pełną łyżkę, wkłada sobie do gęby. Jakoś przełknął. - I jak? - pyta żona - Obrzydliwe! - mówi facet - Przecież to gówno! - Wiesz co? Do taj mi jednak kredę![/h] [h=5]Para wybrała się na zimowe ferie do małego, romantycznego domku gdzieś w górach. On od razu poszedł do drewutni po drwa do kominka. Po powrocie krzyczy: - Kochanie, jak strasznie zmarzły mi ręce! - Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ona czule. Jak powiedziała, tak zrobił i to go rozgrzało. Zjedli obiad i on poszedł narąbać jeszcze trochę drewna. Po powrocie woła: - Kochanie, ależ mi zimno w ręce! - Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ponownie dziewczyna. Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Po kolacji chłopak udał się po zapas drewna na całą noc. Ledwo wrócił, od razu woła: - Jejku, jejku, kochanie, jak mi zimno w ręce! - Ręce, ręce! - nie wytrzymuje dziewczyna. - A uszy to ci nie marzną?[/h] [h=5]Rozmowa chłopaka z dziewczyną: - Ilu miałaś partnerów seksualnych? - Trzech... A nie, dziewięciu. Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja...[/h] [h=5]Rozpoczyna się rajd Transsyberia, trasa do przebycia 12 tys. kilometrów. Startuje wiele załóg z całego świata w tym również z Polski. Rajd się rozpoczyna po kilkunastu dniach wyczerpującej trasy w końcu Polacy dojeżdżają do mety. Podbiega do nich zszokowany organizator i mówi: -Panowie jak wy to zrobiliście że przejechaliście 12 tys. kilometrów i nie tankowaliście ani razu? -A bo my biedni studenci jesteśmy...[/h]
-
wiec bede czwartek piatek przed swietami Pozdro
-
[h=5]Wraca mąż z pracy do domu, otwiera mu żonka (typ blondynki), podaje kapcie, obiad, potem piwko i gazetka, włącza telewizor z ulubionym kanałem sportowym i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni (do swoich kobiecych, domowych obowiązków). I tak jest co dzień od ślubu. Jednak tego dnia żona przerywa swoje czynności, wpada do pokoju i pyta: - Kochanie powiedz mi co to jest "konsternacja". Mąż leniwie składając gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada: - Widzisz kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą..., to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja. - Aha.... i wróciła do swoich czynności. Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta: - To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym mężczyzną...? - Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl k**ewstwa z konsternacją...[/h] [h=5]Wsiada Rosjanin do pociągu relacji Paryż-Bruksela. Wszystkie miejsca są zajęte, a jedno z podwójnych siedzeń zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem. Rosjanin pyta: - Madamme, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce? Kobieta: - Wy, Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie! Rosjanin idzie szukać innego miejsca, ale nie znalazł. Wraca i mówi: - Madamme, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce. Francuzka rozeźlona krzyczy: - Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia! Rosjanin nie wytrzymał. Błyskawicznie chwycił suczkę i wyrzucił ją przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Francuzka jest w szoku: przeklina, wrzeszczy, w rozpaczy wyrywa sobie włosy z głowy. Wówczas zabiera głos siedzący obok Anglik: - Wy Rosjanie wszystko robicie nie tak jak trzeba. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tę sukę, co trzeba.[/h] [h=5]Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamany. - No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy. - AIDS! Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany. - No i co? - AIDS! Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany: - Kiła! Kiłeczka! Kiłunia!![/h] [h=5]Rozmowa telefoniczna: - Kochanie, co wolisz - banany czy truskawki? - Na bazarze jesteś, skarbie? - Nie, w aptece.[/h] [h=5]Hrabia budzi się rano i widzi na śniegu napis: "Hrabia to idiota". Wkurzony woła Jana i pyta: - Kto to zrobił!!! - Zaraz sprawdzę, jaśnie panie. Po chwili wraca Jan i mówi: - Mocz ogrodnika a pismo pani hrabiny.[/h] [h=5]Lekarz do pacjenta: - Muszę Pana zmartwić, Pan umiera. Jest rak z przerzutami. - Tego się obawiałem, A czy nie mógłby Pan Doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS? Na pytanie lekarza - Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada: - Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS. Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. A po trzecie wszyscy, co ją już mieli się powieszą. [/h] [h=5]Dwaj żebracy, pan Józek i pan Marian, siedzą sobie w przejściu podziemnym. Pan Józek trzyma wielki krzyż, pan Marian równie wielką gwiazdę Dawida. Przechodnie z niechęcią spoglądając na Mariana wrzucają demonstracyjnie hojne datki do kapelusza pana Józka, który to kapelusz w niedługim czasie napełnił się po brzegi. Pochodzi do nich ksiądz, który od jakiegoś czasu im się przyglądał i zwracając się do pana Mariana mówi: - Nie zdajesz sobie synu sprawy, że jesteśmy w kraju katolickim? Trzymając gwiazdę Dawida nie oczekuj, że ktoś Ci rzuci choćby grosz. Na to pan Marian do pana Józefa: - He, he, popatrz Józek, kto nas chce uczyć marketingu![/h]
-
Gdzie chceta tego spota ?
-
[h=5]Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - No to chodźmy do mnie - zaproponowała. U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała: - Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. Niosła tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja, ku*wa, siedziałem na kanapie. W samych skarpetkach...[/h] ---------- Post dopisany at 20:59 ---------- Poprzedni post napisany at 20:49 ---------- [h=5]Pewien żyd chciał trochę więcej zaoszczędzić i przekombinował wypełniając rocznego PIT-a. Niedługo potem dostała list polecony z urzędu żeby zgłosić się i wyjaśnić "nieścisłości". Radzi się wiec najpierw znajomego kolegi od podatków co robić. Ten na to - Ubieraj się chłopie w co masz tam najgorszego. Najlepiej przypominaj kloszarda - może wtedy uwierzą... Nie przekonało go to jednak i poszedł jeszcze do drugiego kolegi, tym razem do urzędnika. Ten na to: - Nie, nie. Ubierz się porządnie - bo inaczej nie będą z Tobą rozmawiać poważnie... To już całkiem skołowało żyda. Wybrał się więc do Rabina! - Rabi, co robić... i tu opowiada co się zdarzyło. Rabin mu przerywa i mówi: - Przypomina mi się historia pewnej panny młodej, która przed nocą poślubna pytała matki i koleżanki w co się ubrać. Matka radziła grubą bawełnianą halkę nocną, a koleżanka skąpą seksowną bieliznę. - Rabi, ale co to ma wspólnego z moim problemem? - Nie ważne jak się ubierzesz i tak Cię wydymają! [/h]
-
jechalem kilka razy po 8 rano i nie bylo źle
-
na A B C E za pierwszym
-
[h=5]Niewidomy mężczyzna wszedł do baru. Właściciel podaje mu menu, ale niewidomy mówi: - Jak pan widzi jestem niewidomy - nie mogę przeczytać waszego menu, ale proszę mi przynieść kilka brudnych widelców po poprzednich gościach, to coś sobie wybiorę... Nieco zdziwiony właściciel poszedł na zaplecze i przyniósł kilka nieumytych sztućców. Podał je niewidomemu, który po kolei przykładał je do nosa i wąchał. - Już wybrałem - poproszę ziemniaki puree z kotletem mielonym. Po otrzymaniu posiłku niewidomy go zjadł, zapłacił i wyszedł... Kilka dni później znów wstąpił do tego baru i gdy podano mu menu powiedział: - Nie poznaje mnie pan ?? Jestem tym niewidomym, który był tu kilka dni temu... - Och, najmocniej przepraszam już biegnę po brudne sztućce... Tym razem po obwąchaniu kilku widelców i noży niewidomy zamówił spaghetti z serem i brokułami Gdy po kilku dniach właściciel zauważył, że niewidomy ponownie wchodzi do baru szybko pobiegł na zaplecze, wziął kilka sztućców i zaniósł je do kucharki (którą była jego żona) - Mary, znów jest tu ten niewidomy facet, o którym Ci opowiadałem, weź te widelce i wytrzyj je w swoje majtki - sprawdzimy jak sobie teraz poradzi... Już po chwili podszedł do klienta i mówi: - Witam ponownie - dzisiaj mam już dla pana przygotowane sztućce - proszę wybierać... Facet wziął pierwszy z brzegu powąchał i mówi: - Ooo!! Nie wiedziałem, że Mary tu pracuje ...[/h]
-
Po pracy gościu zaprasza kumpla do domu na wódkę. - No wiesz, może chodźmy gdzie indziej, sam mówiłeś, że teściowa to franca. - Nic nie bój, będzie cacy z pełną obsługą. Teściowa na progu ich powitała i zaprosiła do salonu. Po chwili zastawiła stół zakąskami i postawiła butelkę wódki. - Co jest grane - pyta kumpel - mówiłeś kiedyś, że z niej taka swołocz, a tu proszę, taka kultura. - Słuchaj, miałem kiedyś psa. Jak się zesrał na dywan to dostał żółtą kartkę. Za jakiś czas się zlał na szafę, dostał drugą żółtą kartkę ale jak się ponownie zesrał, to mu łeb ukręciłem. - A co to ma wspólnego z twoją teściową? - Ona ma już dwie żółte kartki.
-
Po pracy gościu zaprasza kumpla do domu na wódkę. - No wiesz, może chodźmy gdzie indziej, sam mówiłeś, że teściowa to franca. - Nic nie bój, będzie cacy z pełną obsługą. Teściowa na progu ich powitała i zaprosiła do salonu. Po chwili zastawiła stół zakąskami i postawiła butelkę wódki. - Co jest grane - pyta kumpel - mówiłeś kiedyś, że z niej taka swołocz, a tu proszę, taka kultura. - Słuchaj, miałem kiedyś psa. Jak się zesrał na dywan to dostał żółtą kartkę. Za jakiś czas się zlał na szafę, dostał drugą żółtą kartkę ale jak się ponownie zesrał, to mu łeb ukręciłem. - A co to ma wspólnego z twoją teściową? - Ona ma już dwie żółte kartki.
-
jakos mnie nie jara taplanie się w błocku ---------- Post dopisany at 00:34 ---------- Poprzedni post napisany at 00:29 ---------- troche do roboty wujek Oltimer Mercedes G 230 bj 1980 | eBay ---------- Post dopisany at 00:35 ---------- Poprzedni post napisany at 00:34 ---------- i jeszcze jeden Mercedes-Benz 250 GD Ez.10/82 | eBay
-
mercedes benz 500SL, R129, Bj 1994 8500.- taki klasyk ci pasuje Tomaszu
-
[h=5]Niemiec, Francuz i Polak mieli za zadanie uprasować koszulę, zjeść bochenek chleba i wy*ymać kobitkę. Wszystko w 7 minut. Pierwszy wyszedł Niemiec. Zaczął prasować koszulę. Uprasował, ale czasu wystarczyło mu zaledwie na kilka kąsnięć chleba. Francuz zdążył wydymać kobitkę i zjeść połowę bochenka. Polak kazał kobicie prasować koszulę, a dy*ając ją od tyłu, zjadł spokojnie chlebek. 7 minut wystarczyło i wygrał! Na konferencji prasowej Niemiec powiedział: – U nas na pierwszym miejscu liczy się praca, później jedzenie.Jak zostanie trochę czasu, to się zabawiamy. – Dla nas ważna jest zabawa – oświadczył Francuz. Potem należy pojeść frykasów, a na końcu popracować. Polak zaś wyznał: – U nas jest takie powiedzenie: Jeśli nie wydymasz tego, co na ciebie pracuje, to jeść nie będziesz…[/h]
-
ja ni mom czasu sobie poszukać ale jak cos sie trafi zadzwonie do twojej zonki i spytam czy pozwala ci kupić
-
dlatego takie tanie ---------- Post dopisany at 22:03 ---------- Poprzedni post napisany at 22:00 ---------- a mnie chodzi po głowie taki klasyk BMW 740iA AUTOGAS BRCmit45 EUR/450 km VollAus. als Limousine in Ludwigshafen ---------- Post dopisany at 22:04 ---------- Poprzedni post napisany at 22:03 ---------- Widziałem i słuchałem na żywo