Witam, dzisiaj jak zawsze odpaliłem rano auto i pojechałem do pracy (około 7km) Zaparkowałem, zamknąłem auto bez problemu i poszedłem się obijać w pracy. Na przerwie (po 3.5h) wyszedłem do samochodu po coś do jedzenia, otworzyłem normalnie ale przy próbie zamknięcia nie usłyszałem charakterystycznego 'pik' więc się odwróciłem i zobaczyłem, że tylne kierunkowskazy mrugają przy naciśnięciu guzika ale ledwo co, nacisnąłem jeszcze 3 razy i za ostatnim razem nie mrugnęły w ogóle. Wróciłem do auta, zauważyłem, że w ogóle się nie zamknęło. Otworzyłem drzwi kierowcy, włożyłem kluczyk do stacyjki, przekręciłem a tu zonk, na chwilkę się zapaliły kontrolki (tak jak normalnie) a zaraz zaczęły się robić coraz ciemniejsze i ciemniejsze aż w końcu zniknęły, oczywiście o zapaleniu auta nie było mowy, odcięło cały prąd. Zapaliłem z kabli i śmiga, po powrocie do domu (przegoniłem go trochę) próbowałem zapalić jeszcze raz i pali więc jest ok. Co może być przyczyną tak nagłej utraty prądu? Dodam, że nic nie kombinowałem w elektryce od paru dobrych miesięcy. Akumulator był wymieniany w marcu zeszłego roku