Labiel

Słuchajcie kumpel zaczął pracę w firmie która wycina laserowo. Wstępnie gadałem z nim o zrobieniu takich mocowań jak przy ori górnej rozpórce. Musimy to jeszcze przeanalizować ale myślę że temat jest do ogarnięcia. Jest tu kilka wariantów bo z tego co z kumplem gadałem można by to zrobić dość solidnie (bo szczerze jak patrzę na ori rozpórkę to nie wygląda ona jakoś mega mocno). Można by to wykonać z grubszej blachy albo ze stali hartowanej tak aby było to maks sztywne. Kwestia oczywiście kosztów no i zainteresowania.

Korekty lambda rosły na maksa w miarę rozgrzewania się silnika, sonda na bogato no i cięcie czasów wtrysków na maksa. Od razu powiem że sonda sprawna bo wymieniałem na inną i efekt taki sam. To samo jeśli chodzi o świece, są nowe.

Regulator już sprawdzałem - jest sucho ale dla 100% pewności pewnie trzeba byłoby sprawdzić ciśnienie. Co do wyciągania bezpiecznika pompy paliwa to już wpadłem na to wcześniej - co prawda nie jeździłem tak ale sprawdzałem w tym czasie odczyty VAGiem i nie było różnicy. Moim zdanie - tak z obserwacji gaz oczywiście miesza całość, ale miesza przez to że benzyna nie jest w 100% ok. Co prawda na PB raczej nie szarpie ale robiąc reset kompa i zagrzewając go tylko na PB VAG pokazywał ten sam efekt.

To musiałbym go sprawdzić plus sprawdzić listwę wtryskową PB. Generalnie sprawa wygląda tak jakby po mocnym nagrzaniu dostawał iskrę nie w tym momencie, przez co nie przepala mieszanki a dalej to już wiadomo. Nieprzepalona mieszanka zawala świece, daje sondzie sygnał na bogato a ECU tnie czasy.

Może zrobię to i u siebie, ale jak pamiętam gazownik też mi to robił bo dziwiło go to cięcie czasów wtrysku. Przestawił na pierwotne i chwilkę czasy były prawidłowe ale zaraz znowu zaczął ciąć. Powiedzcie mi który czujnik odpowiada za prawidłowy moment zapłonu mieszanki?

Ok, tak jak obiecałem wybebeszyłem trochę tył auta aby przyjrzeć się co tam da się zrobić. Generalnie tył moim zdaniem to trochę lipa. Jeśli chodzi o górę brak jakiś konkretniejszych wzmocnień. Wszystko to cienka blach która wygina się pod naporem delikatnej siły. Nic dziwnego że całość potem pracuje. Rozpórki nie da się dać bezpośrednio do kielichów bo są one zakryte blachą. Danie rozpórki w miejscy "1" moim zdaniem jest kompletnie bezcelowe - blach w tym miejscu jest cienka i po prostu będzie pracować. Trzeba by ją dać w miejscu zgrzewów w środkowej części kielicha "2" ale raczej kijowo to będzie wyglądać i będzie mało funkcjonalne. Myślałem jeszcze tak nad miejscem "4" czyli tam gdzie przykręcane są pasy. Miejsce wygląda dość solidnie no i jest od razu do czego przykręcić natomiast nie wiem jakby to się spisywało. Czekam na jakieś sugestie to może wspólnie coś wymyślimy bo przyjdzie lato i alu i tył znów będzie mnie cholernie wkurzać.

Wiązka to dla mnie nie problem. Mam jako takie zdolności manualne, po za tym lubię grzebać w elektryce więc jeśli dojdzie co do czego to raczej nie będę inwestować w nową wiązkę tylko przerobię tą od anglika.

@MATIUS dzięki za info ale raczej nie chce bawić się w kupowanie silnika a to z kilku powodów. Znając życie nawet jak się kupi za jednym razem niby wszystko co jest potrzebne to w praniu wychodzi że a to tego brakuje, a to tamtego i zaczyna się latanie, szukanie itp i robi się z tego wszystkiego cena całego anglika. Mając całego anglika przy ewentualnym SWAPie mam wszystko co trzeba pod ręką. Po za tym jak będę sam to demontował to będę też wiedział jak to potem zamontować @Pan Kierownik a to też jest dobre rozwiązanie ale ma jeden minus - późniejsza sprzedaż auta. Wiecie przecież jak jest z polskimi kupującymi. Wolą kupić oryginalnego europejczyka, nie ważne że szrot, ważne żeby zegary miał cofnięte do poniżej 200tyś .

Też tak myślałem. Spoglądałem właśnie na ETKE. Przede wszystkim jest tam coś na wzór sań które trzeba zamontować + inne mocowania amorów. To już zabawa raczej nie warta świeczki w tym aucie. Ale w następnym aucie musi być już Q

Fajnie by było, ale chyba nie ma możliwości wsadzenia Q do budy bez. Przynajmniej w A80 takiej możliwości nie było i podejrzewam że w A4 jest to samo.

Taki jest też plan. Kupić anglika, upewnić się że silnik jest w dobrym stanie, wyjąć go, ogarnąć silnik - wiadomo uszczelki, czyszczenie itp. Podejrzewam że przygotowałbym sobie cały taki zestaw łącznie z saniami i półosiami aby wjechać już całością na gotowe. W sumie ten 2,8 też nie jest głupi pomysł. Jednostka tej samej klasy co 2,4. Spalanie widzę że takie same.

95 rok 128 tyś przy zakupie 3,5 roku temu. Ostatnia wizyta w ASO 2007 czy 2008 przy przebiegu 106 tyś. Aktualnie 185 tyś.

No właśnie. Raz pojawiła się bardzo ciekawa oferta. Bogata wersja za coś koło 3,5tyś. Dzwoniłem 2h po wystawieniu aukcji i auta już nie było. Z drugiej strony pluje sobie teraz w twarz bo była też Vłka za 2,4tyś 50km ode mnie bo często też niestety odległość jest problemem, zasuwać 300-400 km z lawetą po polskich drogach to nie jest przyjemność. Niestety silniki te są dość chodliwym towarem i chyba powoli kończą się w Anglii

Może i, ale mniejsza na razie o to bo to nie w tym problem. Gdybym miał możliwość kupna anglika z tym silnikiem w dobrej cenie to bym kupił. Niestety jest ich jak na lekarstwo, są chodliwym towarem i ciężko coś wyrwać, a jak już jest to niestety z zajechanym silnikiem. Spoglądam na allegro dzień w dzień już od dobrego roku jak nie więcej i na prawdę jest tego mało. Zdarzyły się może ze 3 ofert które mi pasowały ale wszystkie poszły na pniu. Stąd myśl o alternatywie w postaci Vki. Nie miałbym turbo na którym w prawdzie mi zależy, ale miałbym znacznie solidniejszą jednostkę no i ten dźwięk i kultura pracy Vałki któremu nie dorówna żadna rzędówka.

Jeśli chodzi o serie to chyba nie mogę się zgodzić. To co podaje producent: 2.4 2393 cm 165 KM (121 KW) przy 6000 obr/min 230 Nm przy 3200 obr/min 8,2 s do setki, 230 km/h 9,4 l/100km 1.8 T 1781 cm 150 KM (110 KW) przy 5700 obr/min 210Nm przy 1750 obr/min 8,3 s do setki, 221 km/h 8,2 l/100km Wiadomo że 1,8T zawsze można grzebnąć i taka też była moja myśl. Z drugiej strony kręcenie silnika i LPG to tak chyba nie za bardzo idzie w parze więc podejrzewam że suma sumarów jakbym wrzucił swapa 1,8T to pewnie i tak pozostałaby seria.

Taka koncepcja po głowie też chodziła. Ale nie wiem czy nie mniej roboty byłoby z przełożeniem silnika. Wspawać numery to żaden problem, ale dochodzi przerzucenie deski, kiery, maglownicy, pedałów a to już spora rzeźba. Gdyby moje B5 było zczochrane to pewnie na poważnie zastanawiałbym się nad taką opcją, ale póki co jest jeszcze w miarę zdrowa a to czy to przed lift czy po lift za bardzo mnie nie jara bo tych parę pierdołków zawsze można przerzucić zwłaszcza że i tak moje auto już coraz mniej ma wspólnego z przed liftami. Jest nawet kiera z B6

Od razu proszę o nie pisanie tekstów typu sprzedaj to auto i kup inne. Gdyby uznał że jest to opłacalne to tak bym zrobił, ale w dzisiejszych czasach sprzedać auto nie jest łatwo a kupić coś dobrego jeszcze gorzej. Do tego dochodzi jeżdżenie, szukania, rejestrowanie, zakładanie LPG itp Jednym słowem w moim przypadku zmiana z B5 na B5 choćby i na polifta mimo iż mam auto z 95 jest nieopłacalna zwłaszcza iż mam auto myślę w dobrym stanie. Jak zmieniać to już na B6 czy wyżej, ale póki na to się nie zanosi. O co mi chodzi. Od dłuższego czasu szukam jakiegoś anglika z silnikiem 1,8T bo kupno samej przekładki jak dla mnie jest totalnie nieopłacalne bo chodzą one w cenach niejednokrotnie całego auta. Tak więc chciałem kupić anglika, przełożyć co potrzebuje a resztę sprzedać dzięki temu cała operacja zamknęłaby się w niedużych kosztach a przy odrobinie szczęścia można by było wyjść na zero. Niestety ofert aut z tymi silnikami jest jak na lekarstwo. A jak już coś się pojawi to albo znika mi sprzed nosa, albo na drugim końcu polski albo w cenach w jakich chodzą krajowe auta. Sporo też było ofert z uszkodzonym silnikiem. Dlatego zastanawia mnie jeszcze opcja w postaci silnika 2,4? Co o tym sądzicie? Wiadomo że byłoby znacznie więcej roboty, choćby i z adaptacją gazu (dwa parowniki, inne listwy itp) no ale i tak nie są to jakieś duże koszty tym bardziej że wszystko mogę zrobić sam. Nie byłoby turbo na którym mi zależało, ale byłaby Vałka. Wiadomo że musiałbym jeszcze grzebnąć przednie zawieszenie ze względu na większy ciężar silnika - pewnie wymiana sprężyn, albo poleciałby już gwint itp. Auta z tym silnikiem chodzą w lepszych cenach niż 1,8T (znaczy tańsze), wiadomo polak boi się takich silników. Wbrew pozorom z tego co patrzyłem na spalanie tego motoru to wygląda bardzo interesująco. Co myślicie o takim SWAPie?

Mrozy, mrozami, jak ci lusterko zamarznie to "walniesz" szpachelką dwa razy i po sprawie. Gorzej jak jesienią są mgły tak jak było tego roku. Przetrzesz lustro przed jazdą a za chwile znów nic nie widać.

U nie zawsze to były raczej szarpania bardziej irytujące niż uniemożliwiające jazdę. Raz czy dwa jedynie jak auto bardzo mocno się nagrzało w korkach to ciężko się jechała bo się dławił.

Nie, póki co nie tykałem go. Problem z diagnozą jest u mnie taki że aktualnie auto nie zawsze szarpie, w zasadzie w tym momencie raczej bardzo rzadko. Ostatnio większy problem był jak mocno się nagrzał a tak to chodzi raczej dobrze. Więc ciężko szukać przyczyny, podmieniać części itp jak nie wiadomo kiedy będzie źle a kiedy dobrze.

Niestety nie. Cały czas walczę też z tym EVAPem bo mój siadł. Kupiłem jakąś używkę, niby wywala błąd ale silnik trzyma obroty, zbiornika nie zasysa więc na razie jak jeżdżę. Póki co pokonuje raczej krótkie odcinki więc jest ok.

rozbawiłes mnie na koniec 2012 roku:decayed: kolega Oli robi swapa z 1.6 na 1.8 T:wink: zapytaj sie go czy w 2 tysiach sie zmiesci:grin::grin: Dlatego moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest kupno całego anglika - z czym niestety jest problem, bo sam czegoś szukam już od dłuższego czasu

Bez softu albo ECU od 1,8T i bardziej wydajnej listwy wtryskowej i tak nie pojedzie. Po za tym wolnossaki też się chipuje tylko nikt za bardzo tego nie robi jeśli chodzi o koncern VAG bo efekty są nie za dużo a koszty spore, po za tym w VAG zawsze mamy alternatywę w postaci jednostek uturbionych. Po za tym z dobrze zmodyfikowanej jednostki wolnossącej też można wycisnąć sporo koni - przykładem mogą być tu japońce. Zwykły ADR moim zdaniem a bardzo duży zapas mocy, ale żeby się do niego dokopać trzeba byłoby sporo zainwestować i byłaby to operacja droższa niż swap na 1,8T.

U mnie maty wreszcie doszły. Stare wywaliłem, założyłem nowe i wszystko hula. Akurat zdążyłem przed mrozami

Mowa o sprzedającym 'gla-mur'? Już kilka razy u niego zamawiałem i zawsze ekspresik + dobry kontakt Dziś podjąłem ze szwagrem nieudaną niestety próbę montażu mat w Skodzie Felicii O ile w Audi rozklejanie wkładów to była chwila moment (złapać, rozszerzyć/rozgiąć, pociągnąć, mata, taśma, skleić, gotowe) o tyle wkład ze Skodzianki "rozsypał się" (dosłownie) już przy oględzinach... Po zakupie nowego wkładu stwierdziliśmy że nawet go nie będziemy ruszać bo co z tego że kosztował bagatela 17zł skoro już na pierwszy rzut oka jakość tworzywa z którego został wykonany pozostawiała wieeeeeeele do życzenia... Pomijając fakt że przez prawie godzinę próbowaliśmy go wcisnąć na głowicę lusterka i nijak nie chciał pasować a jak już jakoś wskoczył to był krzywo... Rezanie grzanych lusterek w Audi tak, ale w innych autach stanowczo nie Chyba że z gotowymi wkładami ale do Felicii nie udało nam się takich kupić Nie, inny sprzedający. A co do Skody, to co się dziwić. Gdyby było to samo wykonanie co w Audi to nikt nie kupował był OOOO skoro Skody kosztują 1/4 tyle co Audi.