Opowiem wam ciekawa sytuacje.. k**ew*** pech jaki mnie spotkal..
W polowie 2011 dostalem mandat na 300 za parkowanie. Pojechalem wyjasnic i zapytac czemu kur* tak duzo.. "parkowanie na skrzyzowaniu". mowie OK. przyjalem mandat, bo mam taka prace ze po sadach wloczyc sie zwyczajnie nie mam czasu..
Poniewaz w tym momencie mialem krucho z kasa, wplacilem 100 pln i zapomnialem o temacie.. po 5 miesiacach przyszlo zawiadomienie z US na moj adres zameldowania.
Poniewaz nie moglem odebrac, przeslano mi je w koncu do Wawy..
Jadac odebrac, 20 minut przed zamknieciem poczty, zaparkowalem na szybko na zakazie.. nie zwrocilem uwagi, ze byl to zakaz + odholowywanie..
Oprocz 200+odsetki(50) z pensji, zaplacilem 380 za 1 dobe parkingowa i 100 łapówki zamiast 700 mandatu.. tak, chcieli mi dac 700 !!!!
Od tej pory, kazdy mandat, place w dniu w ktorym go dostane. W d*pie mam na co idzie ta kasa.. jest to mniej wiecej 1000 (z tego min 800 za parkowanie) rocznie.. ale swiety spokoj >>> wszystko