te słowa "doktora",który "wyleczył" moje auto powinny wam powiedzieć wszystko
domyślam się,że w moją stronę lecą za to niezłe "hvje" i macie do mnie pretensje,tak jak ja miałem do Trzenia,że nie chce nic powiedzieć,rozumiem was,ale paradoksalnie jestem teraz wdzięczny Trzeniowi,że nie powiedział i konsekwentnie namawiał do oddania auta Piotrusiowi,dlatego teraz ja namawiam wszystkich,którzy mają problem ze swoim 2.5,kontaktujcie się z Piotrusiem i umawiajcie na naprawę(chyba nikt nie będzie miał dalej niż ja z Gdyni),a jestem 100% pewien,że wy po naprawie także napiszecie podobne słowa.
...lecz musisz pamiętać o jednym - z uwagi na fakt, że V6 to dosyć nieskomplikowane jednostki napędowe, jest kilka miejsc [warsztatów], które mają pełną świadomość występowania tego problemu i radzenia sobie z nim. co więcej, problem ten jest na tyle szeroko opisany i udokumentowany na polskich forach, że w zasadzie jedynym problemem może być tylko zupełna nieznajomość środowiska [branży] i fatalne umiejętności w zakresie korzystania z przeglądarek www.
pamiętać powinieneś też o tym, że przyjęcie postawy, ja mam naprawione, ale nie powiem jak [pomimo, że kupa osób czytających te, nieco czcze, słowa zna powód] jest zwyczajnie dziecinne. lepiej napisać, że jest OK, ale z uwagi na prośbę osoby naprawiającej, która chce na tym zarobić, nie ujawnisz szczegółów - nic złego w tym by nie było.
nie mniej jednak, ciągłe pitu pitu na dwóch, co najmniej, forach motoryzacyjnych z dosyć nieudolną reklamą [bo jest w zasadzie antyreklamą źle świadczącą] zamienia te fora w koło gospodyń wiejskich strzegących sekretów repasacji pończoch / skarpet / rajtuz [innymi słowy: szacun piszącego wali w dół].