uuuu to nie dobrze... wspolczuje Strobo .. ale do nastepnego razu naprawisz
a to troche fotek ode mnie... pozwole sobie na małą relacje
Jako że dzien wczesniej bylem na ostrej bibce do 3 nad ranem to wizja wstawania porannego troche mnie przerazała.... Ostatecznie zwlekłem sie z wyra o 12 i moim oczom.. ukazał sie.... las.... w śniegu... troche mnie to zdołowało. Mialem wizje ciezkiej drogi do Torunia w zaspach ale postanowilem chociaz na łuczniczke podjechac zeby czeknąć kto przyjechal.. a wtedy dalej sie zobaczy....
Jak sie okazało pojawił sie tylko Paweł z kolegą.. zreszta spotkalismy sie pierwszy raz... ale szybka wymiana dlugich swiateł i wszystko jasne...
Myslelismy ze jeszcze ktos dojedzie... zeby nie czekac dlugo zadzwoniłem do strobo i niestety podłamał nas wiadomoscia ze caly czas walczy z centralnym... wiec nie da rady... ale za to Magda potwierdziła ze jest na miejscu wiec mozemy przyjechac.... Dlugo nie myslelismy i wskoczylismy do i w droge
Po drodze cyknalem pare fotek.... ponizej Wisła z mostu..
Na trasie sporo sniegu .. co mozna bylo przewidziec...
Generalnie udało sie przejechac dosc sprawnie... cyknelismy paru maruderów i 100km/h pognalismy do celu. Najlepszy był ziomek na skuterku ale to Paweł powie wiecej..
W Toronto poszlo bez wiekszych problemow, raz sie lekko zakrecilem ale po chwili juz bylismy przy Realu... Rozpoczelo sie poszukiwanie A4... no i po raz kolejny światełka zamrugały i wszystko było wiadome:
Aura nie sprzyjała... zacinał śnieg i ogolnie troche zimno było... ale dla miłosnikow to żaden problem... i tak gadalismy sobie prawie godzinke na mrozie i śniegu... Poogladalismy furki, poznalismy pare ciekawych historii z nimi zwiazanych, kazdy sie pochwalił co ma jeszcze do zrobienia :
VIVA hehehe..
Poźniej stwierdzilismy ze bez kawki sie nie obedzie no i ze trzeba sie koniecznie rozgrzac... to ruszylismy za B6 do Copernicusa
Rzut boczny na galeria z zaparowanej i zmoknietej szyby:
Ostatnie światła i juz na parkingu:
Na miejscu chlopaki sie posilili całkiem znaczna iloscia miecha, ja skonczylem na herbatce. Obgadalismy ewentualna mozliwosc pojawienia sie na zlocie w Wisle ale to jeszcze kwestia otwarta...
Po godzince zawinelismy sie na chate...
Rajd po Toronto:
B6 w locie... 200km/h w sniegu po Toruniu
No i to tyle... uważam ze bylo bardzo sympatycznie ... koniecznie musimy to powtórzyc!!