Kup sobie panie dobre klucze i najlepiej samemu wszystko ogarnij. Wiem że nie każdy ma do tego zdolności , ale małymi krokami + z pomocą forum i wszystko da się zrobić. I przynajmniej masz pewność że wszystko zrobione na tip-top. Ja mam swojego furacza już prawie 5 lat i żadyn jeszcze "mechanior" go nie tykał. Nie mam garażu , wszystko robię koło domu
tyłu sam nie ogarniesz. Prawda jest taka że najlepiej wyjąć sanki bo trzeba niektóre tuleje na prasie wciskac. Puka Ci gwint na pewno i to tyle w temacie. Z tyłu nie ma szans żeby pukała tuleja bo musiałaby być okrutnie wypracowana
Nie da to sie panie parasola w d*p.. otworzyć. Jak sie chce to wszystko można. Lewarki , koziołki , podkłady plus ktoś do pomocy przy zakładaniu z powrotem. Ja u siebie wyciągałem nie dlatego że miałem luzy a dlatego że denerwowało mnie to jak jest zawalone rdzą. Wyciągnąłem , wyczyściłem , pomalowałem i wygląda jak nowe. Wiadomo trzeba się namęczyć nie ziemsko , parenaście godzin a nawet pare dni leżenia pod samochodem , gdzie na podnośniku czy z kanału trwało by to o połowę czasu krócej. Coś za coś. Sam też zwalałem i zakładałem 3 razy skrzynie biegów gdzie samochód stał też tylko na koziołkach.
Dam sobie rękę uciąć że jak bym jeździł z każdą rzeczą po mechaniorach to furka już dawno na szrocie by stała.
Jednego razu na autostradzie przy prędkości 180km/h prześlizgnął mi sie pasek rozrządu i zerwało mi kikanaście zębów. Samochód zgasł i nie odpalił już. Diagnoza po oględzinach 3 szpeców silnik na szrot bo remontować sie nie opłaca. Napewno wszystko sie powykrzywiało itp. Każdy wie jak to kończy sie dla tego silnika.
Ale ja uparłem się bo przecież pasek sie nie zerwał a silnik sie kręci. Poczytałem trochę , kupiłem nowy rozrząd wraz osprzętem. Założyłem , ustawiłem , przeżegnałem się i odpalił od strzała. Szczęście? Może i tak
Może i są dobrzy mechanicy i zakłady ale ja jeszcze osobiście takiego nie poznałem.
U mnie sami wymieniaczo-naciągacze