Witam. Pozwolę podpiąć się do tematu.
Jakieś +- 2 tyś km temu wymieniłem z przodu kompletne hamulce. Zestaw kloców i tarcz TRW. (zacisk ATE 57, tarcze 288 wentylowane)
Przy wymianie zawsze dokładnie czyszczę zacisk, piastę(miejsce styku z tarczą) i smaruje prowadnice jarzma smarem ATE do zacisków.
Także nigdy nie robię tego na odwal się i staram poświęcić temu trochę czasu.
Przez pierwsze 500 km docierałem je powolną jazdą itd, itp.
Po przejechaniu ok 1000 km zaczęły mi się dziać dziwne rzeczy z prawą tarczą.
Po zew jak i wew strony tarczy robi się dziwny nalot. Nie jest to nalot typowo z rdzy, tylko dziwnego brudu.
Początkowo myślałem iż wjechałem prawym kołem w jakiś syf i zaciągnał brud który dostał się między klockiem a tarczą.
Tarcze już sciągałem, przeczyscilem lekko przecierając papierem sciernym o wysokiej gradacji co by nie zrobić zbyt dużych rys. Klocki przemyłem tylko.
Po przeczyszczeniu, zrobiłem jazdę próbną i za każdym razem mi się to pojawia na nowo. Mogę przejechać nawet z 10-15 km :/
No i teraz mam pytanie do Was. Czy to będzie jakaś fizyczna wada tarczy/klocków? Czy może to będzie wina tych gumowych prowadnic?
Chciałbym jednak zaznaczyć iż stare tarcze zbierały równo i nie było takiego zjawiska. A na oko gumki wyglądają w porządku i jarzmo siedzi dość ciasno. Tylko piszę 'na oko' a wiadomo jak to jest z 'na oko'.
Lewa tarcza zbiera wzorowo i nie ma z tym żadnych problemów.
Dodatkowo podczas hamowania wydaję mi się że słyszę buczenie z prawej strony, ale to może moje dziwne odczucie. Moja druga połówka twierdzi że tylko mi się wydaje :/
Przedstawiam zdjęcie lewej tarczy
Oraz prawej tarczy. Zdjęcie wykonane dosłownie tuż po czyszczeniu i jeździe próbnej (ok 10-15 km).
Zaczynam się już szykować na najgorsze - także kupno sprężyn, gumowych prowadnic i nowego zestawu hamulcowego Jednakże tym razem wleciałby albo Bosch albo ATE.
Ktoś coś może doradzić?