odnośnie krytyki naszych gwiazd:
"ma rację w malutkiej części – są kibice, są – niech będzie – „Janusze”, którzy przyjdą na mecz i będą narzekać na wszystko, od pierwszej do ostatniej minuty. Powstaje jedak pytanie: i co z tego? Jakie to ma znaczenie dla zawodnika? Czy nie najłatwiej zatkać usta krytykom dobrym występem, asystą, golem? Czy aby na pewno piłkarze chcą, by tak jak w świecie siatkówki każda porażka kończyła się gromkim: „nic się nie stało!!”? To może zamienią się z siatkarzami na wypłatę i popularność? Piłkarz jest częściej lżony niż chwalony, od A-klasy począwszy, idźcie na taki mecz i posłuchajcie, co mówią trybuny – do sędziego, trenerów, piłkarzy. Nie da się uciszyć tłumu, nie można zatkać ludziom ust, ani wypędzić ich ze stadionów, to tak nie działa. Ale zawsze przecież można spróbować wygrać jakiś mecz. To co, może już jutro?"