Panowie i panie. Wstyd się przyznać , ale ostatnio miałem niemiłą sytuację. :facepalm:Zaszła potrzeba zeby dolać oleju do silnika. Nie wiem jak u was ,ale moje 2.0 TDI wymaga dolewki oleju tak 0,5 l na 7 tyś. KM Ale nie w tym rzecz.
Wracam sobie z krakowskiej Bonarki na agh i po 10 min jazdy zapala się kontrolka min poziom oleju. Stanąłem na Shellu dolałem ze 350 ml i heja w drogę. Zajeżdzam na parking pod uczelnią a tu k**wa znowu zapala się żółta lampa alladyna. Myślę co jest. Podnoszę maskę , a tu wielkie ździwko. Korek wlewu oleju leży sobie na osłonie silnika :doh:pół komory silnika za***ana olejem Dobrze , że korka nie zgubiłem po drodze , bo 350 km do domu wracac trzeba było.
Powiedzcie mi jak zdjąc tą plastikową osłonę z góry silnika , żeby wyczyścic jakoś blok. Nie widziałem , żeby była połapana jakimiś śrubami. Mam nadzieje , że żaden syf sie nie dostał do środka .