kalik Opublikowano 4 Grudnia 2007 Opublikowano 4 Grudnia 2007 Moaj A4 obniżona jest o 30mm, chce zmienić amortyzatory, kupiłem juz nawet Sachsa tylko, ze do standardowego zawieszenia, bo podobno do 30 mm mozna takie zalożyć (czytałem gdzieś na forum). Po rozebraniu okazuje się, że stare amortyzatory (w kolorze czerwonym, brak oznaczen) sa dłuższe o 3 cm od tych co kupiłem. Na sprężynie nie ma żadnych kolorowych kropek z oznaczeniem, jest wybite: SACHS [8] 133 va. Moje pytanie: czy przy obniżonym zawieszniu amortyzator sportowy nie powinien być krótszy od standardowego? Nie wiem czy mogę założyć te nowe amorki czy coś kombinować ze sprężynami. Jeżeli ktoś się spotkał z podobnym przypadkiem prosze o pomoc. Zgłupiałem i nie wiem co to za kombinacje są porobione u mnie. Jak sie okaże, że nie będą pasować te Sachsy to będą do sprzedania w dobrej cenie.
Gość michal Opublikowano 18 Grudnia 2007 Opublikowano 18 Grudnia 2007 Ja mam w aucie też niższe zawieszenie (30mm) i latem wymeniałem wszystkie amorki przy wymianie spreżyn. Zainstalowałem japońską Kayabę i nie mam żadnych prolemów z zawiechą więc twoje amory też muszą pasować
adadur Opublikowano 10 Stycznia 2008 Opublikowano 10 Stycznia 2008 Oblukaj dokładnie te czerwone amorki możliwe że pochodza od fabrcznie obniżonego zawieszenia 1BE. Wówczas wynikało by że ktoś poprostu wymienił sprężyny. Jesli jeździło sie OK to możesz się sugerować amorkami z zawieszenia 1BE.
kalik Opublikowano 10 Stycznia 2008 Autor Opublikowano 10 Stycznia 2008 Dzieki za porade, ale juz opanowalem sytuacje. Tylne amorki pasowały wysmienicie. Z przednimi tez sobie jakos poradzilem. Problemem w przednim zawieszeniu okazaly sie jeszcz dolne, glowne wahacze (te co amor jest do nich przykrecony). Wygladały tragicznie....w miejscu gdzie jest koncowka (głowka) od spodu wahacz byl pekniety. Moje szczescie, ze sie nie urwalo, bo pewnie juz na forum bym nie napisal ani slowa. Załatwilem go na krajowej 2 (trasa Terespol - Siedlce), kladli nowy asfaslt i w miejscu gdzie laczyla sie stara nawierzchnia z nowa byla ogromna dziura, cos w rodzaju rynny, nie byla oznakowana ani ograniczenia w tym miejscu (brawa i szacunek dla drogowcow, tylko w PL mozliwe chyba takie cos). Wpadlem w te dziure pozna noca przy 120 km/h, moja glowa od sufitu sie tylko odbila....niby obejrzalem czy nic nie urwalem...ale niezbyt dokladnie jak sie okazalo, jakis czas pozniej zabralem sie za zmiane amorow i usterka sie pokazala....
Rekomendowane odpowiedzi