Pany proszę o rade.
Żona wracając dzisiaj z pracy stwierdziła że, coś jej buczał silnik, dymił i nie miał siły na 3-4.
Zszedłem do garażu oto co zastałem
Po prostu masakra. Pod maską turbinkę słychać jak zawsze, na wolnych obrotach słychać już takie głuche pukania z okolic lewej strony silnika.
ale jak wkręca się na obroty to telepie silnikiem i wali jak młotem po szynach nie odważyłem się zakręcić wyżej niż 2500 bo mam wrażenie że silnik wyskoczy z komory.
Odczuwalne jest także skaczące ciśnienie na przewodzie powietrza. Takie regularne jak bym puls wyczuwał
I teraz pytanie jechać nim do lekarza czy holować
Tylko nie piszcie mi że brok się wyłamał i zatarł wałek bo to już przerobiłem przed wywaleniem DPFa i drugi raz nie chce tego przechodzić (choć w sumie z tego co pamiętam to brzmiało wtedy podobnie )
Miał ktoś podobnie?