Pewnych rzeczy nie sprawdzisz ani nie przewidzisz.
Jedna padająca rzecz (choćby droga) nie dyskwalifikuje auta, ale czytając listę wymienianych rzeczy w autach w tym wątku zadaję sobie pytanie jak można kupić tak zapuszczone auto...
Dla równowagi, żeby nie było że robię się na jakiegoś znawcę:
Kilka lat temu kupiłem fokę TDCI (zachciało mi się diesla), ładny czarny, rwał jak głupi.
Po 3 tygodniach padły dwa wtryski, okazało się że komp był dłubany i trzeba go doprowadzić do pionu (koszt całej operacji razem z lawetą 2000 tys), potem za jakiś czas padła pompa wysokiego ciśnienia (używka 950 zł) po kolejnych dwóch latach od nowa wtryski (komplet 1600 zł), kilka pomniejszych rzeczy za kolejny tysiąc i zrobiła się skarbonka na którą nie mogłem patrzeć.
Audi było po nim, kupiłem od kumpla, któremu ufam i jak na razie po ponad 30 tysiącach bilans kosztów to klocki tył, przód i wzmacniacz zapłonu.
po focusie to mega miła odmiana... nie myślę o jego sprzedaży absolutnie...
Ja się nie zgodzę. Po prostu kupno auta w którym do wymiany jest wszystko to po prostu kiepski zakup.
Jeśli kupujemy auto o które nikt przed nami nie dbał i nie wymieniał tego co powinno być wymienione spada to na nas i robi się tak zwana mina. Nie mówię o rozrządzie czy ubezpieczeniu oczywiście.
Z czego wynika tak kiepski zakup? Z napalenia się na auto, z nieznajomości tematu, z braku obok kogoś doświadczonego i z wielu innych przyczyn.
Jeśli kupujemy auto, które puka, stuka, falują obroty, kiepsko odpala i nie ma mocy to prosimy się o kłopoty na własne życzenie.
W PL połowa 10-15 latków to takie miny, a może więcej niż połowa.
Ponadto myślę, że duża część ludzi która kupuje aktualnie B6 wchodzi na podobne pole minowe... tylko zwykle o tym nie mówi i zaciska pas doprowadzając auto do ładu lub pcha dalej.
To nie Honda, że wszystko jest proste, idiotoodporne i praktycznie bezawaryjne.
Tylko czemu wszyscy myślą, że 10-15 letnie auta będą bezproblemowe od momentu zakupu...
A honda jeśli chodzi o awaryjność zgoda, ale znajdź w dobrym blacharskim stanie. To też wymagało od właścicieli sporo wkładu.