Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hak64

  1. to jest właśnie sedno sprawy. Taaa, tylko jeszcze nie wygrał kumulacji w lotto... a na finansowanie z zewnątrz nie może liczyć, bo koncerny zarabiają na sprzedaży paliwa, a nie na zakręcaniu kurków, producenci zaś na sprzedaży i serwisowaniu jednorazówek, a nie wytwarzaniu niezniszczalnych silników... Obrana droga w kierunku hybryd i pojazdów elektrycznych, jest dla producentów korzystna, bo znaleźli rozwiązanie. Sprzedają produkt w tzw leasingu konsumenckim, z tą jednak różnicą, że baterie, ogniwa, czy jak je tam zwał, pozostają ich własnością, a klient płaci za ich użytkowanie i serwisowanie.
  2. Wiem, co to szkoda całkowita. Jednak 4,5 tyś, plus wartość wraku, to moim zdaniem mocno zaniżona kwota. W takiej sytuacji należy podwyższyć wartość szacunkową auta przed wypadkiem. Trochę na ten temat znajdziesz tu http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313364-tuning-a-odszkodowanie/ Masz pytania, to odezwij się na PW W opisanym przez gelo5 przypadku, gdyby jego zaznania brzmiały: "Jechałem z ... w kierunku.... zbliżając się do skrzyżowania z .... zauważyłem jadący za mną pojazd. Z uwagi na fakt, że około 60 m za skrzyżowaniem miałem zamiar skręcić w lewo, na teren posesji, tuż za skrzyżowaniem włączyłem lewy kierunkowskaz. Jezdnia za skrzyżowaniem, na odcinku około 50 m, była oznaczona znakiem P-4 (linia podwójna ciągła). Linia ta kończyła się praktycznie w miejscu, gdzie miałem skręcać, byłem więc pewien, że nikt nie będzie mnie wyprzedzał w miejscu gdzie jest to zabronione. Włączając lewy kierunkowskaz spojrzałem we wsteczne lusterko i nie zauważyłem, żeby jadący za mną samochód miał zamiar wykonywać manewr wyprzedzania (jechał z taką samą jak ja prędkością, nie sygnalizował zamiaru zmiany pasa ruchu), sądziłem więc, że mój sygnalizowany lewym kierunkowskazem zamiar skrętu, został prawidłowo odczytany, tym bardziej, że zacząłem zwalniać sygnalizując zmianę prędkości jazdy światłami "stop". Po dojechaniu do miejsca, w którym kończyła się linia P-4 rozpocząłem manewr skrętu w lewo. Byłem pewien, ze wykonanie tego manewru jest całkowicie bezpieczne, gdyż z przeciwka nic nie jechało, a odpowiednio wcześnie sygnalizowany zamiar skrętu i znak P-4, zabraniał innym kierującym wyprzedzania mnie z lewej strony" Po czymś takim można liczyć na uznanie winy wyprzedzającego (choć i ten może przedstawić swoją /być może równie logiczną i nie budzącą zastrzeżeń/ wersję). Wtedy jednak będzie to już problem dla biegłego z rekonstrukcji wypadków i sądu. Problem, bo trzeba będzie ustalić fakty, na podstawie li tylko prawdopodobnych okoliczności
  3. Jeśli zgłoszenie przyjęto na protokół, to muszą się tym zająć (wykonać jakieś czynności). Nie można zgłoszenia wsadzić do szuflady odczekać 2 miesiące (ustawowy termin na prowadzenie dochodzenia), po czym umorzyć postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy. Zresztą jesteś uczestnikiem tego postępowania (strona pokrzywdzona), masz więc prawo zapoznawać się z materiałami sprawy i wnosić wnioski dowodowe (wskazywać potencjalnych świadków, możliwość uzyskania nagrania z monitoringu). Trzy elementy do malowania to wydatek powyżej 1500 zł (o ile nie ma wgnieceń i pęknięć wymagających wymiany elementów).
  4. W przypadku silnika kanonierki jest nieco inaczej. Facet samodzielnie skonstruował działający prototyp, nie korzystając przy tym z żadnego wsparcia finansowego, a brak zainteresowania ze strony koncernów, wynika - owszem - z przyczyn ekonomicznych, jednak nie z powodu nadmiernych kosztów, a wyłącznie z obawy o utracone zyski. Ten silnik zużywa znikome ilości paliwa, a przy tym jest praktycznie niezniszczalny!
  5. Ciekawostka, która moim zdaniem (przynajmniej w najbliższym) czasie nie ma racji bytu. Szkoda jednak, że nie pokusiłeś się choć o krótki komentarz. Znacznie ciekawsze, wręcz szokujące, rewolucyjne rozwiązanie wymyślił Polak, Kazimierz Hołubowicz Jego silnik "kanonierka" zbudowany na bazie silnika suzuki, nie dość, że zadowala się zaledwie odrobiną paliwa (oszczędność około 95%), to generuje moc kilkaset razy większą niż tradycyjne silniki. Szczegóły tu: http://gun-engine.pl/ge_as_alternative.html Najwyraźniej jednak lobby motoryzacyjne i paliwowe robi wszystko, by ta rewolucja nie nastąpiła zbyt wcześnie, bo oznaczałoby to pożegnanie się z gigantycznymi zyskami.
  6. Robero321 Wielkie dzięki! To najlepiej świadczy o tym, że nie interesuje Cię temat jako taki, a wyłącznie psucie krwi autorowi.Co się tyczy jakości artykułu, to istotnie nie jest on górnolotny, bo i nie może być. Starałem się tam nakreślić podstawowe problemy, licząc na rozwinięcie tematu w dyskusji z użytkownikami forum. Szersze ujęcie problemu skutkowało by bowiem wzrostem liczby tych, którzy - podobnie jak 3r4 - nie czytają, tylko powielają komentarze innych (prawdopodobnie równie biegłych w piśmie).
  7. A z tego jesteś zadowolony? Na dochodzenie roszczeń masz 3 lata. Jeszcze można się odwołać.
  8. To miałeś szczęście, że przyjęli sprawę takiej kolizji do prowadzenia. Nagminny jest fakt odmowy przyjęcia zgłoszenia zdarzenia drogowego, które zaistniało na parkingu marketu (p.r.d. dotyczy wszak dróg publicznych i wyklucza możliwość karania za wykroczenia drogowe na terenie prywatnym). Trzeba wtedy "odbić piłeczkę" i zgłosić przestępstwo uszkodzenia mienia (celowe,czy niecelowe działanie sprawcy, powodujące szkodę na kwotę powyżej 450 zł, jest przestępstwem).
  9. Ale funkcjonuje w powszechnym użyciu.http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313365-wypadek-przy-skrecie-w-lewo/W tym wątku masz przykład jaki z Ciebie znawca. Nie rozróżniasz wyroku, od uchylenia wyroku...
  10. To także trochę mało. Uwzględniając czas reakcji kierowcy, pokrywa się ledwie z drogą hamowania (z prędkości 50 km/h) Z tego zaś wynika, że TIR jechał po chodniku, albo masz drzwi na tylnym błotniku...
  11. Dzięki za tak miłą recenzję. Z jednej strony spodziewałem się takich właśnie reakcji, zwłaszcza ze strony osób obeznanych w temacie. Z drugiej jednak, artykuł adresowany jest do tych mniej uświadomionych, a sądząc po niektórych postach forumowiczów, takich tu nie brakuje. Ponadto artykuł nakreśla tylko zarys problemu, bo wdając się w szczegóły mógłbym napisać rozprawę doktorską.
  12. To zmienia postać rzeczy, skoro to jej zeznania (choć obawiam się, że mylisz oświadczenie /ustne przekazanie policjantom informacji na temat przyczyn kolizji, na miejscu zdarzenia/, od zeznań /na protokół przesłuchania świadka/). Chcesz porady, to napisz na PW, bo nie wypada mi tu udzielać instruktażu. Jeśli się zdecydujesz, to prześlij mi także mapkę street view z zaznaczeniem miejsca zdarzenia i kierunku ruchu.
  13. Dokładnie tak jest. Analizując przebieg rys na lakierze można określić, czy obtarły się dwa pojazdy będące w ruchu, jeden w ruchu a drugi nie, a nawet kierunek tego ruchu (do przodu, czy do tyłu). Można także stwierdzić, czy faktycznie był to kontakt z pojazdem, czy może z kawałkiem zardzewiałego słupka z ogrodzenia. W przypadku nabrania podejrzeń, można pobrać próbkę lakieru i ustalić nawet markę pojazdu z którym się miało kontakt (gorzej jeśli będzie to farba z bramy warsztatu).Napisałem koledze żeby podesłał fotki uszkodzeń, ale on widać wie lepiej...
  14. W takim razie będziesz miał szczęście jeśli sąd orzeknie o współwinie. Na uniewinnienie raczej bym nie liczył, zwłaszcza jeśli to: znalazło się w protokole przesłuchania. manewr skrętu można wykonać po upewnieniu się, czy nikomu on nie zagraża. Takim upewnieniem się jest spojrzenie w lewe lusterko (jeśli skręcamy w lewo). 10 m to stanowczo za mało, by można było twierdzić, że zamiar skrętu był odpowiednio wcześnie i wyraźnie sygnalizowany (o jego zrozumieniu przez innych użytkowników drogi nie wspominając). Chyba za pojazdem poprzedzającym. Zachowanie szczególnej ostrożności dotyczy praktycznie każdego manewru wykonywanego na drodze..
  15. Jest coś takiego, jak PW. Licencji specjalisty odszkodowawczego nie dają dożywotnio...
  16. To masz zagwozdkę, bo jeśli tak się broniłeś, jak to teraz opisałeś, to się nie wykręcisz... Najpierw - odpowiednio wcześnie - sygnalizujesz zamiar, potem upewniasz się, czy ten zamiar został prawidłowo odczytany i zrozumiany, oraz czy nikomu nie zagrażasz. Dopiero póżniej przystępujesz do wykonania manewru. "gdy linija przechodziła w przerywaną dokonałem manewru skretu w lewo na posejsie" "Kobieta postanowiła wyprzedzić mnie,rozpoczynając manewr na skrzyżowaniu,przejezdzając cala długość podwójnej ciągłej" Skąd wiesz, skoro nie spojrzałeś w lusterko??? Przystępując do skrętu, zredukowałeś prędkość praktycznie do "0", jeśli więc włączyłeś kierunkowskaz bezpośrednio przed wykonaniem skrętu, to wyprzedzająca Cię kobieta mogła go w ogóle nie zauważyć, gdyż Twoja lewa lampa mogła już być poza jej zasięgiem widzenia. Inna rzecz, że wyprzedzanie pojazdu, który ledwie się toczy zajmuje kilkanaście metrów, a nie jak twierdzisz 200 m, plus skrzyżowanie. Nie mnie tu orzekać o winie, ale jeśli kobieta poczyta sobie fragmenty p.r.d. traktujące o wyprzedzaniu i zmianie kierunku jazdy, to rozłoży Cię na łopatki na najbliższej rozprawie. Sama zaś dostanie co najwyżej mandacik za wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym (o ile faktycznie jest tam znak P-4)
  17. Da radę, o ile uszkodzenia powstały w wyniku jednego zdarzenia.
  18. Ku uwadze innych, potrzebujących: Krzysztofie, Na przyszłość pamiętaj, że do napisania jakiegokolwiek pisma, mającego charakter urzędowy - odwołanie, monit, skarga, (też do takich należy), niezbędne jest uwzględnienie całości posiadanej dokumentacji sprawy. Nie przesłałeś mi kopii Twojego odwołania, więc nie miałem wiedzy, co było w treści. Nie napisałeś, czy auto było już wcześniej naprawiane, malowane, a w jednym z kosztorysów znalazła się korekta za wcześniejsze naprawy (nie mogłem więc podważyć rzetelności szacowania wartości auta przed wypadkiem). Nie napisałeś, czy kosztorys ubezpieczyciela uwzględnia wszystkie elementy wyposażenia, zwłaszcza te niestandardowe (inny sprzęt audio, dodatkowe zabezpieczenia, elementy poprawiające komfort, osiągi, czy właściwości jezdne /tuning silnika, sportowe zawieszenie/). Te elementy mają wpływ na podniesienie szacunkowej wartości pojazdu przed wypadkiem i zamiast redukować koszty robocizny, można było by wykazać, że nawet wycena kosztów naprawy opiewająca na 9 tyś z hakiem, nie przekracza wartości auta. Ponadto, takie uchybienia (nieuwzględnienie części wyposażenia), podważa rzetelność wyceny rzeczoznawcy, a to powoduje, że przy ewentualnym sporze w sądzie, to ubezpieczyciel będzie stał na przegranej pozycji.
  19. Wypłacanie szkody przez Towarzystwa ubezpieczeniowe przypomina strzyżenie barana. W naszym społeczeństwie pokutuje bowiem przekonanie, że z Ubezpieczycielem się nie wygra. - Nic bardziej mylnego! Trzeba tylko być konsekwentnym i świadomym swoich praw. W ostatnich latach dzięki pracy Rzecznika Ubezpieczonych i Komisji Nadzoru Finansowego, z umów ubezpieczeniowych zniknęło wiele niekorzystnych zapisów, inne zaś zostały doprecyzowane, by uniemożliwić ich dowolną interpretację. W rezultacie okazało się, że w przypadku kolizji, każdemu – a nie jak do tej pory, tylko osobom prowadzącym działalność gospodarczą – należy się samochód zastępczy na czas naprawy. Inną, korzystną dla użytkowników pojazdów zmianą, jest możliwość naprawy samochodu przy zastosowaniu oryginalnych części, a nie wątpliwej jakości zamienników, przy czym ubezpieczyciel nie ma prawa naliczać amortyzacji w odniesieniu do wymienianych części i podzespołów. Zapis mówiący o osiągnięciu korzyści podnoszącej wartość samochodu po naprawie, został bowiem zmieniony i obecnie to na Ubezpieczycielu ciąży obowiązek udowodnienia powstania tej korzyści, co w praktyce jest wręcz niemożliwe, zważywszy na oczywistą utratę wartości pojazdu „po przejściach”. Kolejną, istotną zmianą jest doprecyzowanie zapisów o podatku VAT, który do tej pory mogli odzyskać tylko prowadzący działalność gospodarczą. Obecnie Towarzystwa Ubezpieczeniowe nie mogą potrącać owych 23% z przyznanego odszkodowania, także w przypadku nie będących podmiotami (należy się 50% zwrotu podatku). Dość dowolnie natomiast potraktowano kwestię amortyzacji (stopnia zużycia), która z wiekiem samochodu ulega znaczącym zmianom. Tu jednak, w walce „o swoje” możemy wykorzystać dobrodziejstwa fotografii cyfrowej i w sposób nie budzący wątpliwości, udowodnić Ubezpieczycielowi, że nawet stary samochód może być w stanie „salonowym”. Zwłaszcza właściciele pojazdów zabytkowych, czy bardzo ostatnio popularnych klasyków, mają tu pole do popisu, gdyż w takim gronie pasjonatów nietrudno znaleźć świadków gotowych potwierdzić fakt uczestnictwa rzeczonego samochodu w rajdach, zlotach i innych imprezach, a to pozwala udowodnić Ubezpieczycielowi, że ma do czynienia z pojazdem będącym egzemplarzem kolekcjonerskim. Odrębną grupę stanowią samochody tuningowane, których istnienia Ubezpieczyciele zdają się nie dostrzegać. Właściciel takiego pojazdu nie poniesie straty, jeśli podczas wizyty rzeczoznawcy dokonującego oględzin powypadkowych, zwróci mu uwagę na dodatkowe wyposażenie i dopilnuje, by wszystkie niestandardowe części i podzespoły zostały ujęte w protokole. Warto też zrobić własną, szczegółową dokumentację fotograficzną oraz wycenę wprowadzonych modyfikacji. Na szczęście coraz rzadziej zdarzają się przypadki jawnego oszukiwania poszkodowanych, przez pracowników działów likwidacji szkód, zaniżających rzeczywistą wartość pojazdu przed wypadkiem, czy nierzetelne przeprowadzanie oględzin przez rzeczoznawców współpracujących z firmami ubezpieczeniowymi. Dlatego też, w interesie każdego z nas użytkowników, jest żądanie szczegółowej wyceny szkody rzeczowej (pojazd i jego ładunek), z uwzględnieniem jego wyposażenia. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której wypłacono nam szkodę za np. „gołą” Nubirę 1,6 w wersji hatchback, podczas gdy przedmiotem szkody była Nubira 2,0 sedan, z pełnym wyposażeniem.
  20. Zgłaszając szkodę ubezpieczycielowi możesz wysłać własne fotki uszkodzeń, a ubezpieczyciel może, ale nie musi przysyłać rzeczoznawcy na oględziny (szkody do 5 tyś można załatwiać korespondencyjnie). Policja nie wysyła fotek uszkodzeń (chyba że ubezpieczyciel o nie poprosi w związku z podejrzeniem wyłudzenia odszkodowania /celowego powiększenia rozmiaru szkody/) Nie wkleiłeś fotek, więc z tym pytaniem do wróżki...
  21. Adres biura rzecznika ubezpieczonych znajdziesz w necie. Do skargi należy dołączyć kopie korespondencji z ubezpieczycielem, oraz obie wyceny. Jak ci się nie pali, to poczekaj parę dni (będę jakiś czas nieuchwytny), to Ci pomogę temat ogarnąć (na odwołanie masz 3 lata od zdarzenia).
  22. Za element, czy za całość roboty?Zderzak ma to do siebie, że do malowania należy go zdjąć. Tak więc na mój gust i dysponując tylko opisem szkody (zdjęć kolega Krzysiu nie był uprzejmy dołączyć), kosztorys naprawy będzie obejmował: - demontaż zderzaka, - przygotowanie do malowania, - naprawa błotnika (o ile nie wymiana), - przygotowanie do malowania, - malowanie (dwa elementy), - montaż zderzaka, - cieniowanie błotników. Wartość szkody 1-2 tyś zł, jeśli zderzak i błotnik nie kwalifikuje się do wymiany, bądź też powyżej 4 tyś, z wymianą uszkodzonych elementów,
  23. hak64

    przeróbka lamp

    A nie zastanawiałeś się, gdzie potem będziesz robił przeglądy? Przeróbka oryginalnych lamp powoduje utratę homologacji, więc albo kupujesz lampy, takie jakie chcesz mieć, albo zostawiasz, to co masz.
  24. Zgłoś! Ja napisałem Do malowania dolicz koszt zdemontowania i założenia zderzaka, oraz cieniowania błotników.
  25. To Dealerzy tak twierdzą, Póki co, prawo mówi co innego. Serwisowania samochodu można dokonać w każdym warsztacie spełniającym wymogi jakości usług (stosowanie zalecanych przez producenta technologii, materiałów i standardów obsługi).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...