Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hak64

  1. Nawet na polskie warunki wycena jest zaniżona! Błotnik jest na pewno do wymiany, a nie naprawy. Zderzak także powinien zostać zakwalifikowany do wymiany, choć można go naprawić (z tym, że to już niewiele ma wspólnego z fachową robotą). Samo malowanie dwóch elementów z demontażem zderzaka, to koszt blisko 2 tyś zł. Jeśli do tego doliczysz koszt zakupu uszkodzonych elementów (błotnik i zderzak), to będziesz miał obraz całości.
  2. Prawda, ale niestety nie jedyna...
  3. Tak, ale to 350 zł. Jeśli chodzi o wycenę kosztów naprawy, to wycena zrobiona przez ASO jest tak samo wiarygodna, a jest tańsza (zwykle robią to za przysłowiową flaszkę). Z kolei jeśli chodzi o poprawne wyliczenie wartości samochodu przed zdarzeniem, to można skorzystać z usług rzeczoznawcy. Jest jednak tańsze rozwiązanie. Samodzielne wyliczenie przy pomocy programu info expert. Z tego programu korzystają rzeczoznawcy. Jest on płatny, ale można wykupić jednorazową możliwość wyceny. Oddając sprawę do sądu, sąd i tak musi zbadać, która wycena rzeczywiście odzwierciedla wartość pojazdu, czy koszty jego naprawy, a z pewnością nie będzie to wycena ubezpieczyciela. Wynik jest więc z góry przesądzony. Jak to mawiają "kto mieczem wojuje - od miecza ginie". Tu ubezpieczyciel tak bezczelnie przegiął z zaniżeniem wartości samochodu, że usiłując zastrzelić przeciwnika, postrzelił się w kolano...
  4. Tu masz podpowiedź. Sprawa bardzo podobna i uszkodzenia także. http://a4-klub.pl/index.php?/topic/323416-wymuszenie-pierwszenstwa/
  5. To jakaś kpina. Ceny modeli Q zaczynają się od 5 tyś i to pod warunkiem, że nie stoją w ogródku i nie służą jako kurnik. Nie rozumiem, co chcesz zgłosić? W prokuraturze tylko dowiesz się, że masz prawo dochodzić odszkodowania z powództwa cywilnego, ale w sądzie (składając pozew przeciwko ubezpieczycielowi).Na początek zrób sobie kilka wydruków ofert z alledrogo (tego samego modelu i rocznika). To pozwoli udokumentować fakt zaniżenia wartości pojazdu przed szkodą. Potem można napisać odwołanie i dołączyć do niego wspomniane wydruki. Jeśli jednak chcesz podwyższyć wartość auta o wartość wymienionych w ostatnim czasie podzespołów, to trzeba te nakłady także udokumentować. To musi być zawarte w jednym piśmie odwoławczym.
  6. Ja rozumiem, że można się nie znać na mechanice, ale podstaw uczą nawet na kursach prawa jazdy. Sprawdzanie poziomu płynów (w tym oleju) należy do czynności obsługi codziennej.Na zaniechanie takich czynności może pozwolić sobie osoba, która zna swoje auto i zna zasady działania silnika oraz objawy usterek. Moim zdaniem ,to już nie słaba, czy żadna znajomość mechaniki, ale kompletna ignorancja. Przecież taki ubytek płynu, czy oleju musi zostawiać ślady! Weź tu potem kup auto "sprzedający, osoba prywatna, niski przebieg", tylko brak informacji, że czynności obsługowe ograniczały się jedynie do okresowej wymiany choinek zapachowych...
  7. Nawiązując do poruszanych wcześniej "bajerów" samochodowych, to zauważyłem, że do wielu wypadków dochodzi wskutek ślepego zaufania do nawigacji. W większości miast w moim rejonie, jak grzyby po deszczu powstają ronda, obwodnice, rzeczone wysepki, czy też następuje zmiana organizacji ruchu. Praktycznie nie ma dnia, by wyjeżdżając rano do pracy, nie zauważyć śladów czyjejś obecności na środku ronda, na jakimś znaku, czy wysepce. To jeszcze jeden przykład, że pojazdy autonomiczne (z założenia prowadzące się bez udziału kierowcy), nie mają racji bytu. Ostatnio na forum Forda miałem delikatne spięcie ze zwolennikami "bajerów", chodziło o system "my key", który pozwala rodzicowi zaprogramować i ograniczyć maksymalną prędkość dla swojej pociechy. Pozornie taki rodzić będzie miał poczucie komfortu, że auto wróci do garażu w pełni sprawne, a na oponach zostanie jeszcze coś z bieżnika. Daje także wrażenie panowania nad zapędami dziecka. Młody kierowca utwierdzony zaś jest w przekonaniu, że cokolwiek by nie zrobił na drodze, to wróci do domu w jednym kawałku. Ale to tylko pozory... Wyobraźmy sobie sytuację w której nasz synalek podejmuje manewr wyprzedzania, wlokącej się od kilku kilometrów ciężarówki. W trakcie wykonywania manewru, system odcina dawkę paliwa i auto przestaje przyspieszać, a tymczasem z przeciwnego kierunku ruchu nadjeżdża inna ciężarówka... Wracając do istoty problemu, czyli uszczęśliwiania nas na siłę różnymi ograniczeniami, wymogami i regulacjami, mającymi zapewnić nam bezpieczeństwo, popełnianych jest cały szereg czasami katastrofalnych w skutkach błędów. Najlepszym przykładem jest wprowadzony już lata świetlne temu obowiązek korzystania z pasów bezpieczeństwa. Dziwnym zbiegiem okoliczności, wprowadzenie tego przepisu spowodowało drastyczny wzrost wypadków śmiertelnych. Co z tego, że podczas wypadku pasy nie pozwalały kierowcy wylecieć przez przednią szybę, skoro siła bezwładności ważącej średnio 7-8 kg głowy zrywała kręgi szyjne... Dopiero wprowadzenie poduszek powietrznych wyeliminowało ten problem.
  8. Jakie to wszystko proste. Każdy ma tu własną teorię i pomysły na poprawę bezpieczeństwa, ale nikt nie bierze pod uwagę, że do wszystkiego potrzeba przede wszystkim chęci, a z tym bywa różnie. Szkolenia, podnoszenie umiejętności, w większości przypadków odbywają się ...w domach...a nauczycielem jest ..."need for speed", czy inny "colin mcrae", po których to naukach młodzi kierofffcy nabywają przeświadczenia, że są nieśmiertelni i prowadzą pancerne samochody. Zderzenie z rzeczywistością okazuje się jednak bardzo bolesne i kosztowne. Nie tak dawno miałem okazję przekonać się, czym jest ułańska fantazja w połączeniu z brakiem umiejętności korzystania z szarych komórek. Chłopak zmodyfikował odziedziczone po dziadku Uno, instalując w nim podkręcony do blisko 200 KM silnik Alfy. Zapomniał tylko o wzmocnieniu hamulców i paru innych "drobiazgach", w tym zawieszenia, które tylko obniżył obcinając spore kawałki sprężyn. No niestety pomysłowy chłopak już się nie dowie, co zrobił nie tak, bo po wylądowaniu w rowie, umieszczony centralnie silnik wylądował na jego plecach...
  9. Wróć proszę do strony wcześniej (moja korespondencja z lisek120). To jest bardzo podobny przypadek. Czy ja muszę się powtarzać, skoro Tobie nie chce się czytać?
  10. Słabo widać, ale moim zdaniem błotnik do wymiany. Tylny jest dość kosztowny i w zakupie i w robociźnie (raczej powyżej 3 tyś, plus malowanie).
  11. To dość swobodne traktowanie problemu, ale niestety prawdziwe... Dodałbym tylko, że gorzej i drożej. Najlepsze jest to, że producenci, spece od bezpieczeństwa i pseudo-ekolodzy wmawiają nam, jakie to korzyści niesie wprowadzanie "bajerów" w samochodach. System aktywnego parkowania, który wyręcza kierowcę od kręcenia kierownica, a po pewnym czasie wyłączy pewne funkcje mózgu i parkowanie równoległe dla niektórych będzie niosło ze sobą ryzyko odwodnienia, czy śmierci głodowej. Autonomiczny system awaryjnego hamowania i utrzymania pasa ruchu, pozwoli zapewne kierowcy na czytanie gazety w trakcie jazdy, czy też umożliwi zrobienie pedicure. Przy okazji jednak wyprawi na tamten świat wielu kierowców, bo o ile przeszkoda na drodze jest dla kamer widoczna, o tyle dziura w jezdni już niekoniecznie... System automatycznego powiadamiania służb o wypadku i jego lokalizacji, jakże pomocny i zasadny z założenia, umożliwi jednocześnie tym służbom, prześledzenie trasy i prędkości rzeczonego pojazdu. Jak zamontują jeszcze obowiązkowe alkomaty w samochodach, to tylko czekać, aż deska klozetowa będzie powiadamiać policje, że wykryto ślady THC w porannym moczu...
  12. A czy problemem jest wklejenie fotek uszkodzeń? Już tylko w tym wątku powtarzam to któryś raz z kolei. Nie da się zrobić nawet orientacyjnej wyceny na podstawie opisu "porysowany i wgięty". Wtedy tylko wróżka...Porysowane dwa elementy, to sama naprawa lakiernicza w ASO będzie przekraczać 1000 zł. Jeśli do tego trzeba wymienić jakiś element, to wartość szkody wzrośnie o koszt zakupu tego elementu.
  13. Podzielam ten pogląd w całej rozciągłości. Co prawda, bywają tacy, którym potrzeba trochę doświadczenia i dochodzą do formy, ale zdarzają się też przypadki beznadziejne i odnoszę wrażenie, że jest ich coraz więcej...
  14. Tak, to jest kosztorys naprawy (nie obejmuje wymiany uszkodzonych elementów). Na dodatek okroili go o 10% (rabat w sieci naprawczej), co jest niezgodne z prawem, bo nie można z góry zakładać, że dostaniesz rabat.
  15. hak64

    Olej-przybyło

    To powinno wystarczyć, by dostatecznie rozgrzać silnik. Diagnosta prawdopodobnie zauważył, że silnik jeszcze nie osiągnął właściwej temperatury i postanowił go trochę rozgrzać. Badania składu spalin robi się wszak na rozgrzanym silniku, inaczej wyniki będą zawyżone i auto nie zaliczy badań (normy emisji).
  16. Jakim cudem rzeczoznawca zlecił zrobienie oględzin? Komu? Przecież to jest robota dla rzeczoznawcy. Chyba, ze chciałeś powiedzieć, że na podstawie dokumentacji fotograficznej nie da się ustalić pełnego rozmiaru uszkodzeń i konieczne są oględziny. Rzeczoznawca nic Ci nie zaproponuje. On sporządzi protokół oględzin, oraz kosztorys naprawy szkody i prześle go do ubezpieczyciela. Twoim zadaniem jest domagać się szczegółowego kosztorysu naprawy, bo pracownik ASO stwierdził, ze naprawa będzie kosztować .... a nie masz zamiaru dopłacać z własnej kieszeni.
  17. hak64

    Olej-przybyło

    Przegazówka do 4000 obrotów to nie tragedia, co innego gdyby to było na zimnym silniku, zaraz po odpaleniu. Fakt, ze przybyło oleju raczej nie jest związany z tym zdarzeniem, a najprawdopodobniej ktoś go nalał za dużo, lub też - co gorsze- uszkodzeniu uległa uszczelka pod głowicą. Należy sprawdzić, czy do oleju dostaje się płyn chłodniczy, czy też paliwo z lejących wtrysków.
  18. A ja mam doświadczenie i przykłady, że na serii też się da zarobić (na forum jednak nie mogę namawiać do grzechu). Jak się temu przyjrzysz, to będziesz wiedział o co kaman (zwłaszcza pierwsze słowo ma znaczenie): Zgodnie z art. 361§1kc, ubezpieczyciel ma obowiązek zrekompensowanie wszelkich strat spowodowanych zdarzeniem, jeśli wiec poniosłem jakiekolwiek koszty mające wpływ na podniesienie wartości swojego samochodu to należy mi się wyższe odszkodowanie. I tak wymiana całego silnika (na taki sam), czy skrzyni biegów, czy kompletnego zawieszenia, nie jest już bieżącą naprawą, a jest wydatkiem podnoszącym wartość pojazdu. To samo tyczy się niestandardowego wyposażenia. Jeśli zatem w swoim samochodzie zamontowałem -zamiast tylnej kanapy- jakuzzi z widokiem na morze i pozłacaną muszlę klozetową, a w wyniku kolizji to wyposażenie zostało zniszczone, to ubezpieczyciel musi mi to zrekompensować (mówię o szkodach z OC sprawcy, bo przy AC to niestety inna bajka).
  19. Niestety, to Ty nie masz racji, a powielasz tylko powszechną opinię. Prowadziłem znajomemu sprawę Golfa III, którego ubezpieczyciel wycenił na nieco ponad 4 tyś. Auto miało mocniejszy silnik, skrzynię, sprzęgło, zawias, dolot i wydech (koszt modyfikacji około 9 tyś), czego ubezpieczyciel raczył nie dostrzec. Poinformowałem poszkodowanego, że konieczne jest udokumentowanie poniesionych na modyfikacje nakładów (załatwił sobie umowę kupna tych części od kolegi z Niemiec). Po napisaniu odwołania, ubezpieczyciel dopłacił równowartość 2 tyś euro (tyle było na umowie). Niby to "wlał i wylał", czyli zarobku nie było, ale tylko pozornie. Przy odsprzedaży części znajomy odzyskał ponad 5 tyś. Przeczytaj sobie to: http://a4-klub.pl/index.php?/topic/313364-tuning-a-odszkodowanie/
  20. Do w miarę precyzyjnego określenia wartości szkody potrzebne są fotki uszkodzeń. Twój opis do szczegółowych nie należy, zwłaszcza że t. błotnik nazywasz nadkolem (to jest plastikowy element we wnęce błotnika). Dysponując fotkami byłbym w stanie choć w przybliżeniu określić na jaką kwotę odszkodowania możesz liczyć. Odnośnie rzeczoznawcy. To fachowiec korzystający z programu określającego zarówno wartość pojazdu przed zdarzeniem, jak i kosztów jego naprawy. Jednak do poprawnego wyliczenia wysokości szkody konieczne jest uwzględnienie wszystkich istotnych elementów wyposażenia i wprowadzonych modyfikacji (zwłaszcza przy szkodzie całkowitej). Jeśli więc samochód posiada jakieś dodatkowe wyposażenie, wymieniono w nim jakieś elementy (gwintowane zawieszenie, sportowy układ wydechowy, czy też poddano tuningowi w inny sposób, to należy o tym powiedzieć rzeczoznawcy i dopilnować by znalazło się to w protokole szkody. Utrata wartości pojazdu po stłuczce jest jak najbardziej istotnym elementem odszkodowania i należy się tego domagać. Poszkodowanemu przysługuje również samochód zastępczy (przy szkodzie całkowitej - do momentu otrzymania odszkodowania, przy szkodzie częściowej - na technologiczny okres naprawy), odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu (jeśli doszło do urazów ciała /nawet, gdy są to tylko siniaki/), zwrot kosztów holowania, parkowania i zabezpieczenia uszkodzonego pojazdu, oraz zwrot kosztu przeglądu technicznego. Jeśli potrzebujesz więcej informacji, proszę na PW. Na fotkach widać, że masz drzwi do wymiany (jedne i drugie). Takie uszkodzenia wymagają wymiany płatów drzwi. To samo dotyczy tylnego błotnika, choć w tym przypadku nie wiem czy nie było by korzystniej (dla Ciebie i samochodu) wstawić tylko reperaturkę. Wymiana całego błotnika wiąże się z koniecznością rozwiercenia zgrzewów blach i demontażu uszkodzonego elementu (tak to powinno wyglądać w profesjonalnym wykonaniu). Problem w tym że przy okazji tej roboty uszkodzą kolejne elementy poszycia i jeśli odstawią fuszerkę z zabezpieczeniem antykorozyjnym, to po roku, czy dwóch, będziesz miał problem z korozją całej ćwiartki Inna rzecz, że przy odsprzedaży auta klient widząc wymieniony cały błotnik, będzie przekonany, że Skodzie urwało pół zadku. Teraz konkrety. Sama robocizna i lakierowanie to koszt powyżej 3 tyś, do tego dolicz wartość części wymagających wymiany (płaty drzwi, listwy drzwiowe, błotnik). Niestety nie znam cen tych części i najlepiej zrobisz przesyłając fotki uszkodzeń do ASO, z zapytaniem o koszt naprawy (moim zdaniem, w ASO wyliczą na 6-7 tyś). Będziesz miał wtedy dodatkowy argument do ewentualnego odwołania, jeśli wycena ubezpieczyciela zostanie zaniżona. W rzeczywistości ta naprawa może się zamknąć kwotą około 2 - 3 tyś zł (z wykorzystaniem używanych części /drzwi/).
  21. Błąd. Nie zawsze, ale zawsze przy szkodzie z własnego AC. Jeśli odszkodowanie z OC sprawcy, to na szkodzie całkowitej można zarobić (wymaga to nieco gimnastyki, ale jest do zrealizowania). Nie! Na to za wcześnie. Poczekaj na wycenę ubezpieczyciela. Jeśli zauważysz błędy w wycenie (pominięcie istotnych elementów wyposażenia, nieuwzględnienie widocznych modyfikacji) to w odwołaniu będziesz mógł jednocześnie podważyć rzetelność wyceny, a to bywa bardzo przydatne w ewentualnym procesie z ubezpieczycielem. Przedawnienie roszczeń następuje po trzech latach od zdarzenia. To, że ubezpieczyciel twierdzi, że na odwołanie przysługuje 7, lub 14 dniowy termin, ma takie samo znaczenie, jak długość antenki w berecie mojego dziadka, na zasięg policyjnego radaru...
  22. Taka argumentacja także może spotkać się ze zrozumieniem. Nie zapominajmy jednak, że drugi uczestnikiem zdarzenia był pojazd który włączał się do ruchu, a "zachowanie szczególnej ostrożności" jest pojęciem bardziej ogólnikowym, od "obowiązku" ustąpienia pierwszeństwa wszystkim pojazdom będącym w ruchu.
  23. To także niestety świadczy na jego korzyść. Wyjechała mu w ostatniej chwili i nie mógł jej zauważyć.
  24. Sądząc po tej treści i kilku wcześniejszych, podejrzewałem, że mam do czynienia z trollem, ale kolejne wypowiedzi utwierdziły mnie w przekonaniu, że Ty faktycznie masz nieco "zryty beret", a to co napisałeś, to autentyczne wytwory Twojej mózgownicy. Trochę mnie dziwi, że osoba która z zasady ignoruje przepisy, jakimś cudem jeszcze żyje, ma prawo jazdy i jeździ. Skłaniam się więc do wyciągnięcia innego wniosku: jesteś najwidoczniej obdarzony niesamowitą wyobraźnią i zdolnością przewidywania sytuacji na drodze (w innym przypadku, już byś pewnie nie żył). Co się tyczy Twojego wyobrażenia o mnie, to zaiste do młodzików nie należę, ale dziadkiem także (jeszcze) nie jestem. Staż za kółkiem (i kilometrowy) mamy chyba podobny (choć u mnie to trochę ponad 30 lat). Różni nas zapewne jedno: doświadczenie w oglądaniu efektów braku wyobraźnie na drodze, bo z racji wykonywanego zawodu, należało to do moich obowiązków...
  25. To jest sedno tematu. Wygra ten, który przekona policję, czy sąd do swoich racji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...